All the Young Dudes 1-4

By zgredekzjecikapcia

117K 7.5K 7.3K

TŁUMACZENIE Oryginał można znaleźć na ao3 11.11.23r. - 1 #huncwoci 11.11.23r. - 1 #wolfstar 11.11.23r. - 1 #f... More

1971 Lato : Święty Edmund
Pierwszy Rok: Hogwart Express
Pierwszy Rok: Ceremonia Przydziału
Pierwszy Rok: Pełnia
Pierwszy Rok: Eliksiry
Pierwszy Rok: Zemsta
Pierwszy Rok: Huncwoci
Pierwszy Rok: Sekretny Wtorek
Pierwszy Rok: Blizny
Pierwszy Rok: Historia
Pierwszy Rok: Urodziny, książki i The Beatles
Pierwszy Rok: Święta 1971
Pierwszy Rok: Lectiuncula Magna
Pierwszy Rok: Kawał
Pierwszy Rok: Konsekwencje
Pierwszy Rok: Astronomia
Pierwszy Rok: Dwanaście
Pierwszy Rok: Powtórka
Pierwszy Rok: Zakonczenie Roku Szkolnego
Lato 1972
Drugi Rok: Regulus Black
Drugi Rok: The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars
Drugi Rok: Braterstwo
Drugi Rok: Eliksiry, znowu
Drugi Rok: Po Godzinach
Drugi Rok: Quidditch
Drugi Rok: Urodzinowe zaręczyny
Drugi Rok : Założenia
Drugi Rok : Grudniowy księżyc
Drugi Tok : Boże Narodzenie z Potterami
Drugi Rok : Powrót Syriusza
Drugi Rok : Gryffindor kontra Slytherin
Drugi Rok : Odkrycia
Drugi Tok : Trzynaście
Drugi Rok: Co kryje sie pod pseudonimem?
Drugi Rok : Miłość i małżeństwo
Drugi Rok: Egzaminy
Drugi Rok : Długi ostatni dzień ( cześć 1 )
Drugi Rok : Długi ostatni dzień ( cześć 2 )
Lato 1973
Trzeci Rok : Powrót do domu
Trzeci Rok : Fantastyczne zwierzęta
Trzeci Rok : Czarny rynek w Hogwarcie
Trzeci Rok : Hogsmade
Trzeci Rok : Szlachetny i wiekowy
Trzeci rok : Klub Ślimaka
Trzeci Rok : James Potter i Łajno Śłonia
Trzeci Rok : Syriusz kończy cztetnaście lat
Trzeci Rok : Poznaj samego siebie
Trzeci Rok: Philomena Pettegrew
Trzeci Rok : Człowiek który skrzywdził wilka
Trzeci Rok: Pewność siebie
Trzeci Rok : Davey Guedon
Trzeci Rok : Marlene
Trzeci Rok : Greyback
Lato 1974
Czwarty Rok : Nadciągająca burza
Czwarty Rok : Wrzesień
Czwarty Rok : Październik
Czwarty Rok : Listopad ( część 1 )
Czwarty Rok : Listopad ( część 2 )
Czwarty Rok : Grudzień
Czwarty Rok : Boże Narodzenie
Czwarty Rok : Styczeń
Czwarty Rok : Luty ( część 1)
Czwarty Rok : Luty ( część 2 )
Czwarty Rok: Marzec
Czwarty Rok : Kwiecień
Czwarty Rok : Rozstania
Czwarty Rok: Czerwiec

Czwarty Rok : Zawody

1.4K 115 118
By zgredekzjecikapcia

Zły początek roku Remusa nie poprawił się, gdy pociąg wjechał na stację. Do Hogsmeade dotarli jedynie dwadzieścia minut przed zachodem słońca, a Remus zastał czekającą na niego panią Pomfrey, wyglądającą na zaniepokojoną.

– Powodzenia, Moony – powiedział Syriusz pod nosem, gdy rozstawali się wśród tłumu podekscytowanych, ubranych na czarno uczniów. Remus przytaknął ponuro, a Syriusz szturchnął go swoim ramieniem, co było wyrazem wsparcia.

Remus zdążył tylko zerknąć tęsknie za siebie, gdy trójka Huncwotów wsiadła do jednego z powozów bez koni – jeden blondwłosy, dwóch ciemnowłosych – zanim pani Pomfrey chwyciła go za łokieć i bez ostrzeżenia teleportowała ich do Wrzeszczącej Chaty.

Na zakurzonym kominku stał niebiesko–biały talerz z grubą kanapką z kurczakiem.

– Na wypadek, gdybyś był głodny – wyjaśniła pielęgniarka. –Masz jeszcze trochę czasu.

Był głodny, ale nie mógł się zmusić do zjedzenia kanapki. Zamiast tego po prostu usiadł na swoim łóżku i czekał, aż zostanie zamknięty, marząc, by w obskurnym pomieszczeniu było choć trochę światła. Remus myślał o uczcie – prawdopodobnie jego ulubiona część pierwszej nocy, poza spaniem w dużym, wygodnym łóżku. Ani jedno, ani drugie nie będzie miało miejsca dziś wieczorem.

Poczuł zapach królika na zewnątrz, skubiącego trawę, a jego żołądek wydał z siebie ostre warknięcie. Spojrzał ponownie na kanapkę i zastanowił się nad nią, ale gdy ból przeszył mu łopatki, zrozumiał, że czekał zbyt długo, wilk był już w drodze.

* * *

Poniedziałek, 2 września 1974

Można by przypuszczać, że głodny wilkołak miałby ochotę na kanapkę z kurczakiem, ale najwidoczniej tylko surowe mięso go satysfakcjonowało, dlatego Remus obudził się, by stwierdzić, że mały posiłek pozostał nietknięty, podczas gdy jego ręce i nogi były porozrywane na strzępy. Westchnął ciężko, podniósł się na nogi i ruszył w kierunku łóżka, by na nim usiąść. Jego biodro już po raz trzeci zaczęło się śmiesznie wykrzywiać, a jego utykanie było przesadne, gdy zataczał się po pokoju. Jego lewy bark wydawał się zwichnięty – dzięki Bogu, że to nie był prawy, bo miał dużo pracy domowej do nadrobienia.

Zamknąwszy oczy, Remus osunął się pod ścianę, by poczekać na panią Pomfrey. Ledwo świtało, a Huncwoci prawdopodobnie nie wstaną jeszcze przez kilka godzin, chyba że James uzna, że musi wcisnąć trochę latania przed lekcjami. Remus wiedział, że to już ostatni rok Harpreeta Singha w Hogwarcie, co oznaczało, że w przyszłym roku stanowisko kapitana drużyny quidditcha będzie wolne, a James nie zamierzał przepuścić takiej okazji.

– Accio kanapka – mruknął Remus, znajdując swoją różdżkę pod łóżkiem. Cały talerz poleciał w jego stronę z taką prędkością, że uderzył w ścianę i roztrzaskał się zaledwie centymetry od jego głowy. Jęcząc, Remus odrzucił odłamki porcelany i zaczął łakomie skubać czerstwy chleb.

Wkrótce pojawiła się pani Pomfrey i zabrała się do pracy, by go opatrzyć, jeszcze przed odprowadzeniem go do zamku. Nalegał, by iść pieszo, zamiast leżeć na wyczarowanych przez nią noszach.

– Nie jest ze mną aż tak źle – mówił. – Zrobiła pani świetną robotę z moim barkiem... Myślę, że mogę iść na lekcje.

– Nie podoba mi się to utykanie – odparła. – Najpierw Skrzydło Szpitalne, a w porze obiadu zobaczymy, co dalej.

– Ale to mój pierwszy dzień... – wiedział, że marudzi, ale musiał spróbować.

– Przykro mi, Remusie. Zresztą spójrz na siebie, padasz z nóg. Kilka godzin snu i poczujesz się znacznie lepiej.

Ku irytacji pani Pomfrey, James, Peter i Syriusz czekali pod drzwiami Skrzydła Szpitalnego na Remusa – co oznaczało, że sen będzie musiał być trochę odłożony w czasie.

– James, jak udało ci się zwlec ich z łóżek? – Remus uśmiechnął się do nich.

– To nie było łatwe – James wyszczerzył zęby w uśmiechu, a Syriusz stłumił ziewnięcie. – Musiałem uciec się do groźby przemocy.

– I rzeczywistej przemocy – powiedział Peter, pocierając swoje ramię, które było mocno zaczerwienione.

– Jak się czujesz, Moony? – zapytał Syriusz, mrugając dużo częściej niż zwykle, jakby chciał wyglądać czujnie.

– W porządku, dzięki – powiedział Remus, kiedy Pomfrey prowadziła go do środka.

Huncwoci czekali cierpliwie, podczas gdy Remus przebrał się za parawanem i położył się na tym samym łóżku, co zwykle, znajdującym się na samym końcu oddziału.

– Pięć minut! – oznajmiła pani Pomfrey, niosąc Eliksir Słodkiego Snu. – On potrzebuje odpoczynku, chłopcy.

– I tak nie możemy zostać zbyt długo – powiedział James. – Lekcje i w ogóle. Mamy twój nowy plan lekcji, Moony – wręczył mu pergamin.

Remus przestudiował go uważnie. Lekcje Feroxa były pod koniec tygodnia, więc przynajmniej ich nie przegapi. Ale tego dnia miał transmutację, runy i historię magii.

– Moglibyście... – zaczął.

– Zdobędziemy dla ciebie notatki, Moony, nie martw się – powiedział Syriusz z rozbawieniem. – Dobrze widzieć, że wróciłeś do normalności.

– Tak – Remus uniósł brew, podciągając rękaw piżamy i pokazując świeże ślady pazurów. – Nie mogę już bardziej wrócić do normalności.

* * *

Czuł się znacznie lepiej, kiedy już odespał poranek. Gniew, który targał nim przez ostatnie miesiące, wciąż był obecny – ale w jakiś sposób odrobinę zmalał i mógł myśleć o innych rzeczach. W Hogwarcie czuł się lepiej przygotowany do kontrolowania swojego temperamentu, czuł się uziemiony i nieco zdrowszy. Choć nie lubił się do tego przyznawać, Remus zaczynał czuć się bardziej jak w domu w świecie czarodziejów niż mugoli.

W dodatku czuł się zaskakująco dobrze z tym, że dał Syriuszowi wycinki z gazet. Przez całe lato wypalały mu dziurę w kieszeni i cieszył się, że może się ich pozbyć, że może wtajemniczyć w sekret kogoś innego.

Pomfrey pozwoliła mu wyjść na obiad, a on próbował wślizgnąć się do Wielkiej Sali bez większego zamieszania. Plan ten został jednak zniweczony, ponieważ został zaatakowany przez trzy bardzo podekscytowane dziewczyny.

– Reee–muus! – ucieszyły się wszystkie, zgniatając go w uścisku.

– Cześć! – wydusił, starając się nie krzywić, kiedy Marlene ściskała jego świeżo wyleczone żebra.

– Nie widziałyśmy cię w pociągu! – powiedziała Mary.

– I nie byłeś na runach! – dodała Lily.

– Dobrze spędziłeś wakacje? – zapytała Marlene, a jej głos stłumiło ramię Mary.

– Tak, świetne, dzięki! – Remus wygładził swoje ubrania, kiedy w końcu się odsunęły, szczerząc się do niego. – Źle się czułem, ale teraz jest dobrze. Jak wasze wakacje?

– Świetnie! – Mary pociągnęła go do stołu Gryffindoru, gdzie Huncwoci siedzieli, przypatrując się im z mieszaniną rozbawienia i zazdrości. Wzruszył ramionami bezradnie, gdy został odprowadzony na miejsce. – Poczekaj, aż usłyszysz, co ja i Darren robiliśmy...

– Nie na kolacji! – powiedziała Lily, brzmiąc na zrozpaczoną. – Remus nie chce słuchać, co wymyśliłaś ze swoim chłopakiem!

Remus rozszerzył oczy – zdecydowanie nie chciał tego słuchać – i uśmiechnął się do Lily z wdzięcznością, na co ta odpowiedziała mu tym samym.

Wszystkie dziewczyny wyglądały trochę inaczej. Remus był teraz tak wysoki, że prawie nie zauważał wzrostu innych ludzi, ale Mary, Marlene i Lily zdecydowanie się zmieniły. Mniej przypominały dzieci, które pamiętał z pierwszego roku, a bardziej dziewczyny, na które Ste i jego gang gwizdali, kiedy byli w mieście. Zwłaszcza Mary w pewnym momencie nabrała zauważalnych krągłości i Remus nie mógł zignorować faktu, że połowa chłopców przy stole Gryffindoru gapiła się na to, jak jej biała szkolna koszula opina się na klatce piersiowej.

– Ej, dziewczyny! – zawołał Syriusz z dalszej części stołu. – Czy możemy mieć Moony'ego z powrotem, proszę?

– Nie – odparła Mary, wystawiając język. Z powrotem odwróciła się do Remusa. – Naprawdę podobają mi się twoje włosy! Avni powiedziała, że widziała cię w pociągu i byleś ubrany jak skinhead, nie dołączyłeś do gangu, prawda?

Remus wzruszył ramionami. Na szczęście jedzenie pojawiło się w tym momencie, zapewniając wystarczająco przyzwoite odwrócenie uwagi. Niestety, dziewczyny nie były takie jak chłopcy, jeśli chodzi o jedzenie – podczas gdy Huncwoci po prostu jedliby ze spuszczonymi głowami, dopóki by nie skończyli, Lily, Mary i Marlene powoli wybierały swoje jedzenie, rozmawiając o szkole, o tym, kto z kim chodzi, i o ich nowych ulubionych aktorach.

– Marlene podoba się Ślizgon – powiedziała Mary złośliwie.

– Wcale nie – Marlene zaczerwieniła się.

– Wcale tak, widziałam jak na niego patrzysz na eliksirach!

– W takim razie znowu mamy eliksiry ze Ślizgonami? – zapytał Remus, czując, że jego żołądek zapada się.

– Ta – powiedziała Lily. – To chyba dobrze, co nie? Slughorn zawsze podaje dużo więcej szczegółów, kiedy jego własny dom jest w klasie.

– Och, no tak, zapomniałam – Mary uniosła brew. – Lily podoba się Ślizgon od lat.

– Severus jest moim przyjacielem – odparła Lily, wdychając. – Masz obsesję na punkcie chłopaków.

– Nic na to nie poradzę, że jestem bardziej doświadczona od was – Mary uniosła podbródek w bardzo dostojny, dojrzały sposób. Marlene dramatycznie zakryła uszy.

– Jeśli znowu zamierzasz gadać o tym, jak robiłaś z Darrenem... to, to wychodzę.

– Dobrze, dobrze – Mary zaśmiała się. – Już się zamykam.

Oczywiście tego nie zrobiła. Ona i Marlene skończyły w bardzo intensywnej debacie o tym, kto był bardziej atrakcyjny – David Essex czy Donny Osmond. Remus skorzystał z okazji, by porozmawiać z Lily.

– Widziałaś dzisiaj Smar... Severusa?

– Tak, czemu pytasz?

– Ee... Nie wspominał nic o... naszym spotkaniu w pociągu?

– Nie – powiedziała Lily, brzmiąc na zaskoczoną. – Czemu? Coś się stało?

– Nic! – powiedział Remus szybko. – To co zwykle, wiesz. Idiota.

– Mhm... – mruknęła Lily, patrząc w dół na swoje jedzenie i bawiąc się widelcem. Wyglądała na nienaturalnie zdenerwowaną. – Myślę, że on faktycznie może być idiotą – podniosła wzrok na Remusa i ściszyła głos tak bardzo, że musiał się do niej nachylić, by usłyszeć, co mówi. – Dzisiaj na eliksirach była tylko teoria. Jeszcze nie dobieraliśmy sobie partnerów. Więc... chciałbyś może pracować razem tak, jak w tamtym roku?

– Och, więc nie chcesz pracować ze Snape'em?

Lily zarumieniła się i potrząsnęła głową.

– Nie, myślę... cóż, jesteś dużo mniej rozkazujący, poza tym i tak dużo się razem uczymy.

– Jak dla mnie brzmi dobrze – Remus wzruszył ramionami, wracając do jedzenia. Naprawdę był głodny. W zasadzie to naprawdę mu pasowało – James i Syriusz zawsze byli razem, tak samo Marlene i Mary.

Był jeszcze, oczywiście, Peter, ale on miał mnóstwo przyjaciół w Slytherinie, a także tendencję do popełniania błędów, gdy był niespokojny, co denerwowało Remusa, który był perfekcjonistą. Lily była miłą, rozsądną dziewczyną z poczuciem humoru i zawsze potrafiła mu wytłumaczyć rzeczy tak, że brzmiały prosto. W dodatku to doprowadziłoby Jamesa do szału.

Incydent ze Snape'em nadal go lekko niepokoił. Spodziewał się, że McGonagall będzie czekała na niego, gdy tylko zostanie wypisany ze Skrzydła Szpitalnego – Severus prawie zawsze biegł do nauczycieli. A Remus był tym razem absolutnie, stuprocentowo w błędzie, wiedział o tym doskonale – Snape nie podniósł na niego ręki, Remus po prostu go upokorzył, bo miał na to ochotę.

A Snape nie lubił być poniżany. Remus nie wiedział zbyt wiele o kłopotliwym chłopcu ze Slytherinu poza strzępkami, które powiedziała mu Lily, ale wiedział, że Severus Snape potrafił chować urazę jak nikt inny. Zemści się i jeśli nie przez wpędzenie Remusa w kłopoty z nauczycielami, to będzie to coś znacznie mniej przyjemnego.

* * *

– Więc, o czym mówiły dziewczyny? – zapytał James, kiedy wszyscy znaleźli się już w swoim dormitorium. Starał się brzmieć swobodnie, ale Remus go przejrzał.

– Och, o niczym ważnym – odparł, rozpakowując swój kufer. – Głownie o chłopcach i całowaniu.

– Całowaniu?! – Syriusz poderwał się do siadu na swoim łóżku.

– Tak, wiem – Remus skrzywił się, by pokazać swoje obrzydzenie do tego tematu. – To wszystko, co je teraz interesuje. Mary i jej mugolski chłopak robili coś w lecie.

– Co robili? – Syriusz wyglądał teraz na bardzo zainteresowanego i nie całkiem obrzydzonego, jak zauważył Remus.

– Ee... – zawahał się. – Cóż, naprawdę nie wiem. Lily nie pozwoliła jej o tym mówić, kiedy jedliśmy.

– Ach – James pokiwał głową dumnie. – Lily jest za mądra na te bzdury.

– Skąd wiesz, że to bzdury? – zapytał Syriusz. – Przecież się nie całowałeś.

– Och, a ty niby tak? – James zmarszczył brwi.

– Mógłbym, gdybym chciał – powiedział Syriusz, z powrotem się kładąc i zakładając ręce za głowę. – Podobam się wielu dziewczynom.

– Gdybyś chciał – James uśmiechnął się kpiąco. – Więc masz całą kolejkę dziewczyn ustawiających się po całusa, a ty po prostu nie jesteś... zainteresowany?

Prawie niezauważalna panika przemknęła przez twarz Syriusza, ale jedynie na ulotną chwilę, zanim powróciła do swojego zwykłego bezczelnego uśmiechu.

– Jesteś zazdrosny, Potter?

– O ciebie? – James droczył się.

– Założę się, że podobam się Lily... – powiedział Syriusz.

– Cofnij to! – krzyknął James, rzucając się na leżącego na łóżku Syriusza.

Peter westchnął ciężko i spojrzał na Remusa.

– Są tacy przez całe lato – powiedział ponuro. – Wszystko jest dla nich zawodami.

* * *

Kilka godzin później Remus właśnie odpływał w sen, kiedy usłyszał znajome kroki przemierzające pokój. Chwilę później zasłona jego łóżka drgnęła w bok, a Syriusz szepnął:

– Moony? Śpisz?

– Nie...

Syriusz wczołgał się do środka. Remus usiadł, trochę zdenerwowany. Syriusz tylko raz wcześniej złożył mu wizytę – zwykle szedł do Jamesa, jeśli chciał porozmawiać o... cóż, Remus nie wiedział, o czym rozmawiali, ale zakładał, że o rodzinnym dramacie Blacków. Jedyny raz, kiedy Syriusz szukał Remusa, miał miejsce na początku ich drugiego roku, tuż po tym, jak Huncwoci odkryli, że jest wilkołakiem. Remus od czasu do czasu wracał myślami do tamtej nocy, a wspomnienie było schowane w bezpiecznej, spokojnej części jego umysłu. Pamiętał, jak podniósł koszulę, by Syriusz mógł obejrzeć jego blizny – długie ciemne włosy muskały jego skórę.

– Muffliato – wyszeptał Syriusz, rzucając wyciszające zaklęcie.

– Co jest? – zapytał Remus, przecierając oczy, gdy Black zapalił swoją różdżkę.

– Artykuły – powiedział Syriusz, wyciągając wycinki z kieszeni piżamy. – Przeczytałem je.

– Och – Remus poczuł rozchodzący się po jego ciele wstyd. – No tak.

– Wiem, że mówiłeś, że nie chcesz o tym rozmawiać – powiedział Syriusz szybko. – Chciałem tylko... cóż, chciałem, żebyś wiedział, że je przeczytałem.

– Okej, dzięki – Remus kiwnął głową.

– I... rozumiem, że jesteś zły.

– Hm?

– Wszyscy by byli – powiedział Syriusz żarliwie, a jego duże oczy błyszczały w ciemności, jak dwa bliźniacze, błękitne płomienie. – To... To jest... To po prostu gówniane, Moony.

Remus nie wiedział, co odpowiedzieć. Trudno było się nie zgodzić.

– Nie powiem Jamesowi, ani Peterowi – powiedział Syriusz. – Chyba, że tego chcesz.

– Nie, proszę nie – powiedział Remus. – Nie... Nie wstydzę się tego, po prostu... to prywatne, wiesz?

Syriusz pokiwał głową, zaciskając usta.

– To bezpieczne u mnie.

Remus, ciągle będą trochę roztrzęsionym, posłał mu słaby uśmiech.

– Boże, jesteś taki dramatyczny.

Syriusz także się zaśmiał.

– Mama Jamesa mówi, że noszę serce na dłoni – szturchnął Remusa palcem u nogi. – Nie wszyscy jesteśmy mistrzami w ukrywaniu sekretów, jak ty, Moony.

– Myślałem, że nie jestem „mną" bez sekretów?

– Tak, ale jeśli musisz je mieć, wolałbym je znać.

Remus parsknął.

– Bo jesteś taki wyjątkowy, Black.

– Bo jeśli nie wiem, to i tak będę próbował to rozgryźć. Jak ty i to twoje małe przedsiębiorstwo sprzedaży papierosów.

Remus otworzył usta w szoku.

– Przeszukałeś mój kufer, ty kutasie!

– Jak śmiesz! – odparł Syriusz wyzywająco. – Nigdy nie zniżyłbym się do takiego poziomu. Jeden z szóstorocznych przyszedł i pytał o ciebie. Chciał się dowiedzieć, czy w tym roku też sprzedajesz.

Remus jęknął, uderzając dłonią w czoło.

– To był Dirk Creswell? Cholerny kretyn.

– Dużo zarobiłeś?

– Wystarczająco. Proszę, nie mów o tym Jamesowi, wiesz, co myśli o kradzieży...

– Ukradłeś je?!

– Idiota – Remus ponownie jęknął nad swoją głupotą.

– Nie wiem, jak to robisz, Moony – powiedział Syriusz zafascynowany. – Ale za każdym razem udaje ci się mnie zaskoczyć.

Continue Reading

You'll Also Like

62K 2.6K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
153K 5.3K 130
Zapraszam do czytania preferencji zespołu One Direction.
967 104 7
Chat zespołu joker out Nie na serio Nudzi mi sie
7.2K 994 123
Tak jak tytuł mówi będą tutaj cytaty z Dream SMP ⚠️Są przekleństwa, Błędy ortograficzne⚠️ Start: 29.08.2022 Koniec:04.03.2023