Hejka! Może ktoś się domyślił może nie, ale tamta informacja to było spóźnione Prima aprilis 😅
Tak więc macie tutaj rozdział wcześniej niż powinien, ale mam nadzieję, że nie przeszkadza wam to, dziękuję za komentarze i mam nadzieję, że wam się spodoba, dajcie znać na koniec co sądzicie o rozdziale, a teraz
Miłego czytania!❤
-No Stark, zabezpiecz okna, niech młody więcej nie wyskakuje przez okna, albo włącz tryb tatusia.- Rzekł Strange.
-Jaki tryb tatusia!?
-Ten tryb jak przyszedł tu ten chłopiec. Jak on tam miał... Pietro? Pedro? Tak chyba tak. Pedro.
-Peter, a nie Pedro!
-Nie ważne, w wieży raz się widziałeś z tym dzieckiem i już byłeś jakiś dziwny. A wy tylko film oglądaliście i w warsztacie byliście.
-A skąd ty o tym wiesz?- Nic mnie z tym dzieckiem nie łączy, mądry jest i tyle. Czy ja właśnie próbuje oszukać sam siebie?
-Słyszałem, tu i tam.-Lekarz dodał z lekkim uśmieszkiem i zniknął za portalem.
-Jarvis, co ze spidermanem?- Tony zapytał AI. Ze skrzydła szpitalnego wyszli jakoś 10 minut temu zostawiając chłopaka do dalszej samoregeneracji.
-Zasnął, sir.
-Dobra ustaw mi przypomnienie, żebym za dwadzieścia dziewiąta przyszedł do niego i poinformuj mnie gdy się obudzi.
Pov Peter
Dr. Strange zszywał już moje rany od trzydziestu minut oczyszczając je przy tym, co sprawiło mi to kilkukrotnie nieprzyjemne pieczenie.
-Dobra skończone, trochę ich było, ale wszystko zszyte, teraz wystarczy zabandażować niektóre miejsca i będziesz mógł się położyć do łóżka.
Odpowiedziałem niemym dziękuję lekko kiwając przy tym głową.
-Nie ruszaj się jeszcze, pójdę po bandaże i zaraz wracam, jeśli Tony nic tu nie zmieniał, to powinny być w pomieszczeniu obok.
Zauważyłem tylko jak pan Stark obrzuca go gniewnym spojrzeniem z bardzo poważną mimiką, w tamtym momencie o mało się nie zaśmiałem, wyglądało to zabawnie.
Po chwili neurochirurg wrócił do sali trzymając w rękach różnej długości kilka rolek medycznego materiału.
-Dobra, to tak masz dwa głębsze rozcięcia na lewym udzie, jedno na lewym barku, dwa na prawym, mocno poobijane żebra i skręconą kostkę.
-Nie mam skręconej kostki.- Zaprzeczyłem, przecież normalnie się poruszam i mnie nie boli.
-Otóż masz, jest napuchnięta i lekko sina.
-Cholera
-Już spokojnie to nie tragedia.- Dodał Stark o którym istnieniu zapomniałem,
nie odezwał się od czterdziestu minut.
-Odwróć się na brzuch, zajmę się żebrami. Następne będzie udo a na koniec ramiona.
Po dziesięciu minutach zostałem opatrzony na całym ciele i wyglądałem jak mumia.
-Która godzina?- Zapytałem
-Za kwadrans ósma.- Odpowiedział Kapitan Ameryka, który wszedł właśnie do pomieszczenia z talerzem jajecznicy z boczkiem i sokiem pomarańczowym w szklance. Na sam widok zrobiłem się głodny.
-Dzień dobry panie Kapitanie, przepraszam za tą sytuację wtedy przy pokoju pana Starka.
-Hej młody, nic się nie stało. Przyniosłem Ci śniadanie, mam nadzieję, że lubisz jajecznicę, boczek i sok pomarańczowy.
-Tak lubię, ale nie trzeba było.- Odpowiedziałem z miłym uśmiechem.
Pan Kapitan położył moje śniadanie na półce, a ja chwile później dostałem znak od Pana Stephena, że mogę się podnieść i przejść na łóżko.
-Tylko uważaj, są dość ciasno zawiązane.
-Okej.- Wypowiedziałem i powoli się podniosłem, kulejąc udałem się do łóżka które było oddalone od kozetki o około dziesięć metrów. Czułem na sobie lekko przerażony wzrok miliardera. Gdy zostało mi już kilka kroków, potknąłem się o własną nogę. Brawo Peter, nawet chodzić nie umiesz.
Już byłem przygotowany, że uderzę twarzą o podłogę, ale upadek nie nadszedł, poczułem tylko mocny uchwyt na swoich ramionach.
-Ał.- Wypowiedziałem na głos, chociaż wcale nie chciałem.
-Och przepraszam, nie chciałem żebyś upadł.- Odpowiedział mi Kapitan, chwila to on mnie złapał? Oh nawet nie wiedziałem, stał blisko mnie, pewnie się bał, że nie uda mi się dojść, poniekąd miał rację.
-Dziękuję, i nic się nie stało.- Starszy odprowadził mnie na łóżko, ale wciąż trzymał za ramiona. Pomógł się położyć i się odszedł kilka kroków. Gdy pan Rogers się odsunął podszedł do mnie pan Stark. Spojrzał na mnie z lekkim zmieszaniem w oczach i otworzył usta próbując coś powiedzieć.
-Nick Fury chce z tobą pogadać.- Oznajmił, a po chwili spuścił wzrok
-Emm okej, a kiedy?- Odpowiedziałem zdezorientowany. Udawałem, że to całkiem normalne, choć w środku byłem przerażony.
-Konkretnie nic nie mówił, ma to być chwilowe spotkanie z tobą, a potem wszyscy z Avengers, Ci którzy są dostępni. Wiem, że większość ma wolną środę, więc pewnie ta środa.
-Raczej będę mógł, o której?
-Dopytam się go i dam Ci dokładnie znać na zegarku.
-Okej.
-Możesz się zdrzemnąć, obudzę Cię za dwadzieścia dziewiąta.
Nie odpowiedziałem, nie chciałem tu spać, a tym bardziej po tym co usłyszałem. Zostały mi jeszcze 2 godziny.
Gdy pan Stark z panem Strangem wyszli z sali sięgnąłem po talerz i szklankę i powoli zająłem się konsumowaniem posiłku, który był bardzo smaczny. Odkąd mieszkam w domu dziecka, nigdy nie zjadłem tak dobrej jajecznicy.
Odłożyłem pusty talerz na nocną szafkę, przekręciłem się na bok, niestety zabolało mnie udo i lekko syknąłem z bólu, dobrze, że nikogo nie było w sali. Położyłem się ostrożnie na boku i leżałem, z nudów zamknąłem oczy i nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.
Pov's Stark
-Sir, dzwoni Nicholas Joseph Fury.
-Kto zmienił jego nick.
-Ja.- Odezwał się Fury.
-Chwila, przecież nie odebrałem. Włamałeś mi się do telefonu? Jak?!- Jak on to zrobił, mam najlepsze zabezpieczenia.
-Kiedyś się dowiesz. Dzwonie do ciebie by dowiedzieć się więcej o spider-manie, masz z nim kontakt?
-Tak, jest u nas.- Nie chciałem mówić tego Nickowi, ale powiedziałem, nie spodziewałem się, że tak zareaguje.
-Przekaż mu, że chce się z nim spotkać, z wami też, musimy omówić kilka rzeczy, rozmawialiście grupowo kiedy przynajmniej większość z was będzie w wieży?
-Ta, w środę mamy mieć noc filmową, wspólny obiad i Thor proponował wyjść gdzieś więc powinniśmy być większością.
-Dobra sprawdzę jak u mnie i dam Ci znać.
-Ale Fury mamy już plany..... cholera! Rozłączył się! A to niby ja nie wychowany jestem.-
Stwierdziłem, że pójdę do warsztatu, została jeszcze niecała godzina, a tam lubię spędzać czas.
///////////// 916 słow
gdyby ktoś się pogubił, albo czegoś nie wiedział, to zadawajcie pytania. Tutaj macie kilka informacji na temat książki
w książce uwzględniam filmy wszystkie DO Doctor Strange, bez Captain America Civil War
(Spiderman Toma Hollanda)
przyjaciele Petera:
-MJ
-Ned
-Peter sam stworzył wszystko co ma, z różnych znalezisk.
-Peter nie pali, nie pije alkoholu, ale klnie chociaż stara się tego nie robić.
- Pet nie jest mądrzejszy od starka, Stark minimalnie mądrzejszy (Tony wciąż ego top).
-Nick Fury jest przyjaźnie do nich (Avengers + spidey) nastawiony, ale też bardzo stanowczy.
- Peter jest na razie tylko spider-manem z sąsiedztwa, pojawił się na ulicach ok. rok temu niektórzy wciąż w niego nie wierzą (boją się go)
-Peter bardzo dobrze się uczy, jest do przodu z materiałem, unika często lekcji, Flash go prześladuje, jest wielkim fanem Star-Wars
-Kornelia jest chora psychicznie xD
-[Bucky, Steve i Sam] to najlepsze trio przyjaciół, tak samo jak [Steve, Thor i Tony] i
[ Peter, Clint, Thor ] i
[Peter, Wanda, Natasha] i
[ Loki, Strange, Wanda ]
i jeśli się pojawią to [ Matt (DD), Peter, Deadpool ]
-Prawdopodobnie pojawi się hydra albo sinister six: venom, dock-ock, sandman, electro, green goblin, Lizard
-Peter nie wie o istnieniu venoma, ale venom wie o spider-manie
i to chyba tyle, jeśli coś przeoczyłam to będę dawać znać.