Randalyn: Więź Krwi ✓

By werwenes

155K 7.2K 1K

✔️ (Przed poprawą) * Blood 1# * Moje imię? Nazywam się Gianny Quinn i spotkała mnie najbardziej absurdalna rz... More

Prolog
1 - "Że kim jest?!"
2 - "Na litość boską"
3 - "Można się do tego przyzwyczaić"
4 - "Skoro już mowa o śmierci.."
5 - "Spróbować być jak inni"
6 - "Jak księżniczka"
7 - "Masz piękne oczy"
8 - "Ludzka wychowanka"
9 - "Wasza książęca mość"
10 - "Udawaj, że mnie tu nie ma"
11 - "Wampir i Julia"
12 - "Szach"
13 - "Ze mną się nie zadziera"
14 - "Mona Lisa"
15 - "Włamał się tu"
17 - "Diabeł ubiera się w srebro"
18 - "Spojler"
19 - "Aberian Horton"
20 - "Daleko jeszcze?"
21 - "Achilles"
22 - "Wampiry Nowego Orleanu"
23 - "Czerwony śnieg"
24 - "Yule"
25 - "Nie taki diabeł straszny"
26 - "Stupid cupid"
27 - "Uczymy się na błędach"
28 - "Szkoła artystyczna"
29 - "Kruche ciasto"
30 - "Ale mele cale"
31 - "Szatany"
32 - "Żelki fasolki"
33 - "Kraina lodu"
34 - "Głupia śmiertelniczka"
35 - "Randalyn"
36 - "Nowe życie"
37 - "Łowcy"
38 - "Born To Die"
Epilog 2.0
kilka słów i.. coś jeszcze?

16 - "Niby książę, a jednak prostak"

3.4K 164 60
By werwenes

Szukałam Orion'a po całym zamku żeby mu podziękować - z czym naprawdę mam problemy - za pomoc w wyleczeniu się. Dosłownie choroba mnie opuściła w mgnieniu oka i wróciły mi wszystkie siły. Gdybym poszła do ludzkiego lekarza to nawet takich efektów by nie było. Książę stał na dziedzińcu w cieniu drzewa i rozmawiał z grupką kolegów o czymś z czego się śmiali. Zakryłam się parasolką i schowałam za drzewem by ich podsłuchać. Głupi ludzki słuch.

- Mówiłem wam. - usłyszałam głos Melberwood'a. - Da mi się ugryźć jeszcze przed świętem Krwawego księżyca.

Świętego Krwawego księżyca wypada w czasie podobnym co Amerykańskie święto dziękczynienia. I wcale nie wiąże się z księżycem.

No kurwa żarty sobie stroisz.

- Co za śmieć. - syknęłam w myślach, bo nawet gdybym cicho szepnęła to ktoś na pewno, gdyby się dobrze skupił, usłyszałby mnie. - Niby książę, a jednak prostak.

- To człowiek. I dziewczyna. Ulegnie jak każda inna. - kontynuował, a grupka się zaśmiała.

No co za palant. Dureń, głupek, idiota.. i wiele innych synonimów. O to ci cały czas chodziło. Ciągle do mnie podchodził i kręcił swoją gierkę tylko po to.. żeby mnie ugryźć? Auć. Nie wiedzieć czemu - zabolało. A moje ludzkie serce na chwilę się zatrzymało. W oczach poczułam piekące łzy.

- Jeszcze się przekonamy. - powiedziałam bezgłośnie.

Zakryłam się parasolką i wycofałam się z dziedzińca. Weszłam do szkoły i zamknęłam parasol kierując się do klasy.

- Tu jesteś Quinn. - Melberwood pojawił się tuż obok mnie zrównując ze mną kroku więc przyspieszyłam nawet się nie odzywając, bo zapewne głos by mnie zawiódł. - Może powinnaś iść do ludzkiego lekarza. Chyba ogłuchłaś.

- Aria czy ty coś słyszysz? - pytam stając obok dziewczyny. - Bo chyba coś mi dzwoni w uszach.

Chciała się odezwać, ale spojrzała ponad moje ramię i zamilkła.

- Tak jak myślałam. - prychnęłam. - To mi w uszach dzwoni.

Odwróciłam się zarzucając parasol na ramię i uśmiechnęłam się słysząc, że uderza o ciało. Skierowałam się do klasy na lekcje słysząc za sobą kroki.

- Quinn. - odezwał się za mną i mnie wyprzedził zagradzając mi drogę. - Każesz mnie milczeniem?

- Niczym cię nie każe, Melberwood. Idę na lekcję. Przypominam, że nawet cię nie lubię.

Nienawidzę cię typie.

A po tym co usłyszałam - jeszcze bardziej. I chyba bardziej się kogoś nienawidzić nie da. Działa na moje ludzkie nerwy jak zapalnik.

Wystarczy, że tylko się zbliży.

Sprawił, że poczułam do niego iskierkę sympatii, która została zmiażdżona i wyrzucona jak zeszłoroczny śnieg. Dlatego mimo posiadania przyjaciół nie dopuszczam ich aż tak blisko. Żeby moje zaufanie zostało podstępnie zdeptane. Naprawdę myślałam, że.. no nie wiem. Nie, że mnie lubi. Może bardziej, że toleruje. A on chce mnie wykorzystać żeby popisać się przed tymi pożal się Boże (ironia!) stworami.

Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą wciągając do jakiegoś pomieszczenia, zanim zdążyłam powiedzieć nawet jedną literę, zamknął drzwi. Spojrzałam w górę na patrzącego na mnie księcia.

- Co ty robisz? - spytałam wyrywając rękę.

- Chce się z tobą pieprzyć. - powiedział.

- Co? - otworzyłam szeroko oczy i zamarłam. Chyba się przesłyszałam. Ten człowiek.. wampir ma jednak coś z głową. On też chyba powinien udać się do lekarza. - Ta śmierć wyżarła ci chyba ostatnie szare komórki. - pisnęłam.

- Żartowałem. - mruknął przewracając oczami na co odetchnęłam. - Chcę z tobą na spokojnie porozmawiać.

- Tylko że ja nie chcę z tobą rozmawiać. - warknęłam i chwyciłam za klamkę. Drzwi się jednak nie otworzyły. - No to są jakieś jaja. - burknełam przymykając oczy.

- Jedyne jaja jakie tu są, to moje. - Zaśmiał się.

- To nie jest zabawne! - wrzasnęłam na niego i znów pociągnęłam za klamkę. Ta nadal nie puściła. - Twoje jaja i tak są bezużyteczne. 

Walnęłam otwartą dłonią w drewno i gwałtownie się obróciłam. Zamarłam widząc przed sobą ciało. Zbyt blisko mnie. Spojrzałam w górę. Otworzyłam usta chociaż nie miałam pojęcia co powiedzieć. Z mojego gardła wydobył się cichutki pisk, kiedy wpatrywał się we mnie złotymi oczami. Podniósł ręce i opuszkami palców dotknął moich policzków, a ja zaczęłam gwałtowniej mrugać i szybciej oddychać. Zaczął się zbliżać i kompletnie nie wiedziałam co robić, bo całe moje ciało zaczęło mrowić.

Chciałam zaprotestować, a jednoczenie moje ciało robiło co chciało przez tego dupka tak blisko mnie. Bo część mnie chciała sprawdzić jak to jest.

Druga strona jednak doskonale pamięta, co usłyszałam, kiedy rozmawiał z kolegami i już powoli planuje zemstę, ale..

Był już milimetry od moich ust i przymknęłam oczy. Drzwi składziku otworzyły się z zamachem i od razu odskoczyłam od Melberwood'a spoglądając w wejście.

- Co tu się dzieje? - spytała nauczycielka.

- Drzwi. - wypaliłam czerwienjac się.

- Zatrzasnęły się i nie mogliśmy wyjść. - dokończył Melberwood.

- Mhm. - mruknęła prześwietlając nas szafirowym wzrokiem. - Następnym razem proszę uważać. Wyjdźcie w końcu.

Odsunęła się w przejściu. Opuściłam głowę i szybko wyszłam z pomieszczenia. Zaczerpnęłam powietrza jakbym dopiero co wyszła z sauny.

♦️

Weszłam do domu rzucając torbę w przedpokoju i szybkim krokiem udałam się do ciężkich drzwi łączących nowoczesny dom z zamkiem. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma w pobliżu i wymknęłam się do budynku. Pobiegłam na drugie piętro i zatrzymałam się na jednym z korytarzy po czym krzyknęłam. Wyleciał ze mnie donośny, głośny pisk, a na dodatek - o losie - tupnęłam nogą.

Co ten książę "uważam, że mogę gryźć i wykorzystywać ludzkie uczennice" ze mną wyprawia. Jeszcze żadna osoba w całym moim życiu nie wywołała we mnie takiego szału.

Kiedy zabrakło mi tchu uspokoiłam się zaczynając ciężko oddychać. Skuliłam się i oparłam dłonie na kolanach jakbym dopiero co przebiegła cały maraton.

- Na najwyższe niebiosa, co się dzieje? - Przestraszył mnie głos i drgnęłam odwracając się, jak się okazało, w stronę Finegan'a, który zbliżał się do mnie z przestraszoną miną.

- Nic. - burknełam sucho.

- Okej, jesteś zła, ale to nie powód żeby się drżeć na moją cioteczną babkę. - Wskazał na obraz przy którym się zatrzymałam. Spojrzałam w stronę obrazu i parsknęłam cichym śmiechem.

- Przepraszam. - Westchnęłam zasłaniając twarz dłońmi. - Po prostu.. ta szkoła to jednak koszmar. I z każdym dniem staje się coraz bardziej nieznośna.

- Nastolatkowie. - mruknął pod nosem.

- Ty się tu nie podśmiewaj. - Wystawiłam groźnie palec w jego stronę. - Też mnie oszukałeś. Mówiłeś, że wampiry mają nadnaturalny słuch, a tak naprawdę trzeba się go nauczyć.

- Masz mnie. - Podniósł ręce w obronnym geście.

- Co oznacza, że teraz też mnie podsłuchiwałeś. - Zmrużyłam groźnie oczy.

- Nie przyznaje się do tej zbrodni. - Podszedł do mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu i udaliśmy się w stronę domu. - Po prostu się martwię i sprawdzałem co u ciebie. A ty prawie mi bębenki rozwaliłaś.

- Masz nauczkę. - mruknęłam.

- Co się stało, Gia?

- Co byś zrobił jakbym ci powiedziała, że to przez chłopaka? - Podniosłam jedną brew zerkając na niego.

- Hmm - Zmarszczył brwi patrząc przed siebie. - To co chcesz usłyszeć, czy to co naprawdę bym zrobił?

- Opcja numer B? - brzmiało to bardziej jak pytanie na co parsknął pod nosem i otworzył ciężkie drzwi do części nowoczesnego domu.

- No to jak dobry.. opiekun, wypatroszyłbym gościa i dał ci jego serce żebyś zrobiła z nim co chcesz.

- Auć. - syknęłam dotykając się po klatce piersiowej na co zachichotał i usiedliśmy w salonie na welurowych fotelach. - Ale dobrze wiedzieć. Zapamiętam na przyszłość.

Bo może się przydać. Dodałam w myślach, bo i tak jakbym mruknęła cicho pod nosem - podsłuchałby.

__

No. Się porobiło. Nie bijcie mnie 😅 coś myślę, że Orion chyba ma kłopoty nie tylko u Gianny xD

#RandalynJCK

Continue Reading

You'll Also Like

369K 15.4K 33
Byłam zwykłą dziewczyną, jak każda inna. No właśnie. Byłam. Wystarczył jeden dzień, aby całe moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nik...
55.2K 3.1K 69
Ja tylko tłumacze Opis później
2.2M 138K 55
''Martwe serce kocha najmocniej'' ⚠ SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.
267K 14.3K 28
"Istoty magiczne wróciły do świata ludzi i ukrywając się, szykują zemstę za uwięzienie ich na kilka wieków..." Podczas dziwnej, groźnej burzy, spokoj...