1 - "Że kim jest?!"

6.1K 208 13
                                    

Mając sześć lat ubłagałam mamę, że na Halloween nie chcę być żadną księżniczką, wróżką czy aniołkiem. Po długiej batalii z płaczem i krzykami w końcu się zgodziła i pojechaliśmy do sklepu po mój strój wampira. Miałam nawet małe doczepiane kły i wmawiałam wszystkim, że jestem prawdziwym wampirem. Wszystkim tak mówiłam. Każdemu, kogo spotkałam mówiłam, że wampiry istnieją naprawdę i byłam w tym tak uparta, że jeśli ktoś się z tego śmiał czy mówił mi, że to nieprawda, ja i tak wiedziałam swoje i nie dałam sobie przegadać. Cały tydzień po Halloween chodziłam do przedszkola w kłach wampira. Może to dlatego, że zamiast kleju do charakteryzacji użyłam super glue bez mówienia o tym mamie. Najpierw myślała, że te kły to faza. Kiedy kazała mi je w końcu zdjąć, strasznie się wkurzyła, kiedy odkryła prawdę i od razu pojechałyśmy do dentysty. Od tego czasu nienawidzę dentysty.

  Przez wiele lat żyłam w tej słodkiej bajce, aż ta granica zaczęła się ścierać i wróciłam do rzeczywistości zostawiając wszystko w przeszłości. Bo cały fan w tym wszystkim był taki, że te wampiry tak naprawdę nie istniały, a ja się naoglądałam za dużo filmów o wampirach. Pierwszy raz film Wywiad z wampirem obejrzałam mając siedem lat. I to było w porządku. To były tylko stwory z ekranu. Jak Mikołaj czy wróżka zębuszka. Aż do teraz. Bo mój świat znów przewrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i już nie mogę zasłaniać się fikcją.

- Czy to jakiś żart?! - krzyczę zaczynając chodzić w tę i spowrotem po salonie, ciągnąc się za włosy, jakby ból tym spowodowany miał mnie obudzić z tego snu. Ale to nie był sen. Nie byłam dzieckiem, które naoglądało się filmów, a bujna wyobraźnia dawała znak w postaci najróżniejszych snów. Jak na przykład ten, kiedy przyśniło mi się, że spadłam do jakiejś metalowej dziury, która zaczęła się zamykać i mój chłopak wampir mnie uratował, bo zwichnęłam kostkę i zabrał mnie do domu gdzie babcia zrobiła sałatkę jarzynową.

- Przecież to nie możliwe! Wampiry nie istnieją! - dalej krzyczę w swoim przekonaniu chociaż prawdę mam przed oczami.

Bo wysoki, przystojny facet mojej matki patrzy się w moją stronę z chytrym uśmiechem ukazującym.. kły! Nie spiłowane zęby czy sztucznie przyklejone. Prawdziwe kły! Wampirze. Bo jest wampirem! Jeśli moja własna mama właśnie mi zafundowała występ w tanim reality-show z ukrytą kamerą, to ja wcale się nie śmieje! Kiedy ktoś żartuje z nas to już nie jest śmieszne.

- Powiedzcie, robicie sobie ze mnie żarty? - spytałam z całkowitą rezygnacją. - To jakiś tani chwyt reklamowy, a on chce nam sprzedać nową pralkę? 

Widząc ich poważne miny, kiedy na siebie spoglądali, moje ramiona opadły. To nie jest żart. Nawet w najmniejszym stopniu. Moja mama naprawdę umawia się z wampirem i właśnie teraz postanowili mi o tym powiedzieć. Nie ma przecież lepszego momentu jak końcówka roku szkolnego gdzie najwięcej adrenaliny przynoszą egzaminy. Z tą nadwyżką to chyba zaraz umrę na zawał serca.

Zawsze kochałam wampiry. To były takie stwory, które mnie przyciągały i zawsze się nimi interesowałam. Oczywiście jak były na ekranie albo w książkach! Nawet jeśli myślałam, że chce spotkać wampira to to nie prawda! Każdy przecież kiedyś myślał, że chce zobaczyć czy spotkać psychopatę, mordercę czy nawiedzone zabawki. Ale nikt nie chce ich tak naprawdę spotkać! To tak jak oceniamy sytuację, w której ktoś zachował się nie tak jak my to byśmy zrobili. Ale tak naprawdę nie wiemy jak byśmy się zachowali będąc na miejscu tej osoby i czy też nie wpadlibyśmy w panikę i cały nasz plan poszedłby z dymem.

- No i się przeprowadzamy - rzuciła szybko mama, kiedy ja dalej krążyłam po pokoju.

- Ale jak to wampirem? - spytałam zaczynając przekładać rzeczy na półce w konsternacji. Kiedy się stresuje przekładam różne rzeczy z jednego miejsca na drugie. Taki tik nerwowy. - Taki z kłami, pijący krew, bojący się słońca, superszybkość..

Randalyn: Więź Krwi ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz