Randalyn: Więź Krwi ✓

By werwenes

155K 7.2K 1K

✔️ (Przed poprawą) * Blood 1# * Moje imię? Nazywam się Gianny Quinn i spotkała mnie najbardziej absurdalna rz... More

Prolog
2 - "Na litość boską"
3 - "Można się do tego przyzwyczaić"
4 - "Skoro już mowa o śmierci.."
5 - "Spróbować być jak inni"
6 - "Jak księżniczka"
7 - "Masz piękne oczy"
8 - "Ludzka wychowanka"
9 - "Wasza książęca mość"
10 - "Udawaj, że mnie tu nie ma"
11 - "Wampir i Julia"
12 - "Szach"
13 - "Ze mną się nie zadziera"
14 - "Mona Lisa"
15 - "Włamał się tu"
16 - "Niby książę, a jednak prostak"
17 - "Diabeł ubiera się w srebro"
18 - "Spojler"
19 - "Aberian Horton"
20 - "Daleko jeszcze?"
21 - "Achilles"
22 - "Wampiry Nowego Orleanu"
23 - "Czerwony śnieg"
24 - "Yule"
25 - "Nie taki diabeł straszny"
26 - "Stupid cupid"
27 - "Uczymy się na błędach"
28 - "Szkoła artystyczna"
29 - "Kruche ciasto"
30 - "Ale mele cale"
31 - "Szatany"
32 - "Żelki fasolki"
33 - "Kraina lodu"
34 - "Głupia śmiertelniczka"
35 - "Randalyn"
36 - "Nowe życie"
37 - "Łowcy"
38 - "Born To Die"
Epilog 2.0
kilka słów i.. coś jeszcze?

1 - "Że kim jest?!"

6.3K 211 13
By werwenes

Mając sześć lat ubłagałam mamę, że na Halloween nie chcę być żadną księżniczką, wróżką czy aniołkiem. Po długiej batalii z płaczem i krzykami w końcu się zgodziła i pojechaliśmy do sklepu po mój strój wampira. Miałam nawet małe doczepiane kły i wmawiałam wszystkim, że jestem prawdziwym wampirem. Wszystkim tak mówiłam. Każdemu, kogo spotkałam mówiłam, że wampiry istnieją naprawdę i byłam w tym tak uparta, że jeśli ktoś się z tego śmiał czy mówił mi, że to nieprawda, ja i tak wiedziałam swoje i nie dałam sobie przegadać. Cały tydzień po Halloween chodziłam do przedszkola w kłach wampira. Może to dlatego, że zamiast kleju do charakteryzacji użyłam super glue bez mówienia o tym mamie. Najpierw myślała, że te kły to faza. Kiedy kazała mi je w końcu zdjąć, strasznie się wkurzyła, kiedy odkryła prawdę i od razu pojechałyśmy do dentysty. Od tego czasu nienawidzę dentysty.

  Przez wiele lat żyłam w tej słodkiej bajce, aż ta granica zaczęła się ścierać i wróciłam do rzeczywistości zostawiając wszystko w przeszłości. Bo cały fan w tym wszystkim był taki, że te wampiry tak naprawdę nie istniały, a ja się naoglądałam za dużo filmów o wampirach. Pierwszy raz film Wywiad z wampirem obejrzałam mając siedem lat. I to było w porządku. To były tylko stwory z ekranu. Jak Mikołaj czy wróżka zębuszka. Aż do teraz. Bo mój świat znów przewrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i już nie mogę zasłaniać się fikcją.

- Czy to jakiś żart?! - krzyczę zaczynając chodzić w tę i spowrotem po salonie, ciągnąc się za włosy, jakby ból tym spowodowany miał mnie obudzić z tego snu. Ale to nie był sen. Nie byłam dzieckiem, które naoglądało się filmów, a bujna wyobraźnia dawała znak w postaci najróżniejszych snów. Jak na przykład ten, kiedy przyśniło mi się, że spadłam do jakiejś metalowej dziury, która zaczęła się zamykać i mój chłopak wampir mnie uratował, bo zwichnęłam kostkę i zabrał mnie do domu gdzie babcia zrobiła sałatkę jarzynową.

- Przecież to nie możliwe! Wampiry nie istnieją! - dalej krzyczę w swoim przekonaniu chociaż prawdę mam przed oczami.

Bo wysoki, przystojny facet mojej matki patrzy się w moją stronę z chytrym uśmiechem ukazującym.. kły! Nie spiłowane zęby czy sztucznie przyklejone. Prawdziwe kły! Wampirze. Bo jest wampirem! Jeśli moja własna mama właśnie mi zafundowała występ w tanim reality-show z ukrytą kamerą, to ja wcale się nie śmieje! Kiedy ktoś żartuje z nas to już nie jest śmieszne.

- Powiedzcie, robicie sobie ze mnie żarty? - spytałam z całkowitą rezygnacją. - To jakiś tani chwyt reklamowy, a on chce nam sprzedać nową pralkę? 

Widząc ich poważne miny, kiedy na siebie spoglądali, moje ramiona opadły. To nie jest żart. Nawet w najmniejszym stopniu. Moja mama naprawdę umawia się z wampirem i właśnie teraz postanowili mi o tym powiedzieć. Nie ma przecież lepszego momentu jak końcówka roku szkolnego gdzie najwięcej adrenaliny przynoszą egzaminy. Z tą nadwyżką to chyba zaraz umrę na zawał serca.

Zawsze kochałam wampiry. To były takie stwory, które mnie przyciągały i zawsze się nimi interesowałam. Oczywiście jak były na ekranie albo w książkach! Nawet jeśli myślałam, że chce spotkać wampira to to nie prawda! Każdy przecież kiedyś myślał, że chce zobaczyć czy spotkać psychopatę, mordercę czy nawiedzone zabawki. Ale nikt nie chce ich tak naprawdę spotkać! To tak jak oceniamy sytuację, w której ktoś zachował się nie tak jak my to byśmy zrobili. Ale tak naprawdę nie wiemy jak byśmy się zachowali będąc na miejscu tej osoby i czy też nie wpadlibyśmy w panikę i cały nasz plan poszedłby z dymem.

- No i się przeprowadzamy - rzuciła szybko mama, kiedy ja dalej krążyłam po pokoju.

- Ale jak to wampirem? - spytałam zaczynając przekładać rzeczy na półce w konsternacji. Kiedy się stresuje przekładam różne rzeczy z jednego miejsca na drugie. Taki tik nerwowy. - Taki z kłami, pijący krew, bojący się słońca, superszybkość..

Chwila..

Dopiero po chwili dotarły do mnie w całości jej słowa w spóźnionej reakcji. Słowa mojej mamy, które całkowicie zburzyły mój umysł. Czy ona właśnie naprawdę powiedziała to co doleciało do moich uszu, przeleciało przez mózg, a neurony poukładały to w całość?

- Co!? - krzyknęłam spoglądając w jej stronę i kątem oka widziałam jak facet mamy się krzywi. Chyba krzyknęłam głośniej niż myślałam.

- Przeprowadźmy się, kochanie. Postanowiliśmy, że chcemy zamieszkać razem - powiedziała łagodnie.

Zamrugałam.

I znowu.

I znowu.

Zatrzymałam się w miejscu jakbym zmieniła się w kamień. Otworzyłam usta, a szczęka upadła mi do ziemi. Nawet nie czułam żebym oddychała. Poleciałam do tyłu idealnie opadając na fotel i wpatrywałam się raz w jedno raz w drugie. Liza Quinn właśnie mi oświadczyła, że nie tylko się oświadczyła, ale i, że się wyprowadzamy z naszego mieszkania, by wprowadzić się do domu Finegan'a Sorena - jej faceta, narzeczonego. Jej narzeczonego wampira. Prawdziwego wampira, który istnieje.

- Wszystko dobrze? - spytała zatroskana kobieta. 

- Wszystko z nią dobrze - odpowiedział Finegan, zanim ja zdążyłam to zrobić. I tak by mi się nie udało w całym tym zamęcie. Po prostu gardło mi się ścisnęło i nie potrafię wydobyć z siebie nawet ćwiartki dźwięku. - Serce bije. Puls trochę przyspieszony.

Puls trochę przyspieszony!

A czuję się jakbym całkiem go straciła i gdyby mnie podpięto pod aparaturę pokazałaby się prosta kreska. Prosta, martwa kreska, a ja bym właśnie wędrowała do innych wymiarów.

- Wszystko rozumiem. - pokręciłam głową wybudzając się. - Ale do niego? - wskazałam mężczyznę o włosach barwy miodu. - Gdzie konkretnie?

- Och.. - Mama spojrzała na mnie zaskoczona. - To tyle?

- Co: tyle? - Zdziwiłam się.

- No.. żadnego "nie", "za żadne skarby" i temu podobne wyrażenia mające na celu odwiedzenie mnie od tej decyzji? 

- Eeeee - Zmarszczyłam brwi i nie wiedziałam co powiedzieć. Oczywiście, że miałam ochotę paść na podłogę i tarzać się jak dziecko, ale co to by mi pomogło? Skompromitowałabym się tylko przy tym mężczyźnie, który właśnie niszczy mi życie razem z moją mamą i po drugie, moja mama i tak została już niejednokrotnie okrutnie potraktowana przez życie i nie podjęłaby decyzji o przeprowadzce do jakiegoś faceta od tak.

Chyba że on umie wpływać na umysł i ją do tego przekonał! Co jeśli to perswazja?!

- Widzisz? - znów odezwał się mężczyzna  tym niskim, przenikliwym głosem. - Mówiłem żeby zacząć od informacji dotyczącej mnie to reszta przejdzie mniejszym echem. - Zaśmiał się rozbawiony.

I tu miał kurcze blaszka rację.

Durny mądrala.

Prychnęłam. Założyłam ręce na piersi i odwróciłam głowę obrażona.

Wstałam agresywnie z fotela przez co mama się wzdrygnęła. Za to pan elegancik nadal siedział swobodnie wyprostowany. Znów założyłam ręce na piersi i podeszłam do okna spoglądając na zewnątrz naszej kamienicy. Miałabym porzucić to wszystko? Dom, przyjaciół, szkołę? Moje całe życie, które w ułamku sekundy się rozpadloz kiedy tylko mama przyprowadziła do domu swojego, już, narzeczonego, o którym nie zająkała się wcześniej ani słowem. Znaczy, mówiła mi, że kogoś poznała i byłam z tego powodu niezwykle szczęśliwa. Ale teraz? Wiedziałam, że wcześniej czy później może przerodzić się to w coś poważnego, ale myślałam, że zajmie to trochę dłużej te zaloty i nadal będziemy żyć z mamą we dwójkę z trzecią osobą od wielkiego dzwonu. A teraz nie dość, że dowiaduje się, że jej narzeczony jest moją ulubioną postacią nadnaturalną to jeszcze mamy się do niego przeprowadzić.

Po kilku minutach ciszy w końcu na nich spojrzałam.

- Co ze szkołą? Co ze znajomymi? Jak daleko i kiedy?

- Nie tak daleko żebyś nie mogła widzieć się ze znajomymi, ale wystarczająco byś musiała zmienić szkołę - odpowiedział Finegan.

- Kilka dni na spakowanie, pożegnania i.. wyjeżdżamy. Tuż po zakończeniu roku szkolnego.

- A nie mogę zostać tu i sama mieszkać? - spytałam ze słodką nadzieją.

Mama spojrzała na mnie ze skruchą i przepraszającym uśmiechem. Czyli to wykluczone. Jak mogłam myśleć inaczej.

- Hej - zaczął mężczyzna. Podniósł się z kanapy i do mnie podszedł przez co się wzdrygnęłam.

Przecież w moim domu jest wampir. Wampir! I umawia się z moją matką! Kocham wampiry. To nadprzyrodzone istoty, które mnie fascynowały. W fikcji! Teraz jakoś mniej mnie fascynuje niż na ekranie. To jak z tym horrorem gdzie dziewczynka wychodzi z ekranu. Mało fajne.

- Spokojnie. - Wyciągnął powoli ręce kładąc je na moich ramionach.

Oddychaj, Gianny, oddychaj. Zamarłam. Zapomniałam jak się oddycha. Nie możesz teraz dostać ataku paniki. Ale do wszystkich najwyższych istot, Gianny Quinn, właśnie dotyka cię wampir. We własnej osobie. Taki z kłami, który łatwo może rozerwać ci tętnice. Jednak to nie jest takie fajne. Chyba już nie lubię wampirów. Proszę, czy ja mogę się już obudzić? Ten sen jest już zbyt realny i mam wrażenie, że zaraz się popłaczę.

Po co do na wielkie gwiazdy wypowiadałam życzenia do spadającej gwiazdy, żeby spotkać wampira na żywo!? To było naprawdę zmarnowane życzenie. Mogłam poprosić o nowy samochód. Albo żelki.

- Nie będzie tak źle jak myślisz. Obiecuję, spodoba ci się. Będziesz miała własny pokój z własną łazienką.

- Myślisz, że to mnie przekona? - spytałam przymrużając niebezpiecznie oczy.

Chociaż duży pokój i brak dzielenia łazienki z mamą trochę mnie przekonuje. Nie. O czym ja w ogóle myślę? Mam mieszkać pod jednym dachem z wampirem? To sen, prawda? Zaraz znów obudzę się o trzeciej w nocy w swoim pokoju i nie będę musiała tego przeżywać. Gdyby to ode mnie zależało, nie zgodziłabym się. Ale czy mam tu coś do gadania, żeby nie niszczyć szczęścia mojej mamy? Absolutnie. Do tego jestem lekką materialistą. No cóż, przyznaje się. Lubię ładne nowe rzeczy.

- W zupełnie innej części domu, z dala od nas - ciągnął, próbując mnie przekonać.

- Mieszkając tu też bym była zdala od was.

Tak. Zgódźcie się. Mogę zostać tu, w Londynie i mieszkać sama. Jestem już na tyle dorosła, że mogę mieszkać sama. Nawet sama będę robić zakupy, zmywać naczynia i wynosić śmieci, czego nienawidzę, tylko żebym została.

- Dobry argument. - Spojrzał ponad moje ramię mrużąc oczy i się zaśmiał. - Ale twoja mama.. my.. chcielibyśmy, żebyś była z nami. - Spojrzał mi w oczy tymi świecącymi zielono oczami.

Przymknęłam oczy i mocno odetchnęłam wydychając powietrze przez usta. Przecież nie zostawię mamy samej z nim. Może i go kocha, ale czy sama da sobie radę? Zawsze byłyśmy razem, a tu nagle pojawia się on. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby znalazła sobie zwykłego faceta. Ale czy musiała trafić akurat na wam-pi-ra? Jaka jest na to szansa? Żadna!

- Własna telewizja? - spytałam patrząc mu w oczy i przechylając głowę w bok.

Skoro mogę coś na tym ugrać to czemu nie? Raczej nie mam co się łudzić, że zostanę, więc muszę wykorzystać okazję, że teraz zgodzą się na wszystko, co zechce, za to, że właśnie przewracają moje życie.

- Co tylko chcesz. - Pokręcił głową rozbawiony.

- No dobrze. - powiedziałam w końcu i usłyszałam jak mama głośno wzdycha z ulgą.

Ciesz się kobieto. Gdybyś mi sama to powiedziała to bym cię udusiła. Teraz zapewne nie mam na to szans, bo ten człowiek.. istota.. wampir, by mnie od razu pokonał.

- Ale jedna uwaga. - Podeszłam do kanapy i stanęłam nad mamą patrząc na nią z góry. - Czy nie przyszło ci do głowy żeby powiedzieć mi o tym WCZEŚNIEJ? - spytałam spokojnie, akcentując ostatnie słowo.

- Dobre pytanie - wtrącił się Finegan, śmiejąc cicho.

Tego zaraz też uduszę za wtrącanie się. Jakie były sposoby na zabicie wampira? Trochę ich było. Coś z tego na pewno musi działać.

- Bałam się jak zareagujesz - wymamrotała, bawiąc się palcami dłoni.

- I postanowiłaś postawić mnie przed faktem dokonanym? Przecież to nigdy nie działa. - Wyrzuciłam ręce w powietrze.

- Wcześniej nie byłam pewna. - Wstała stając na przeciwko mnie i teraz to ona lekko nade mną górowała. - Ale postanowiliśmy.. jednak się zgodziłam, kiedy to zaproponował. Pomyślałam, że tobie też się spodoba.

- Wiem, że już nie mam wyboru, ale i tak idę to przemyśleć - powiedziałam.

Skierowałam się do, jeszcze, mojego pokoju i się w nim zamknęłam rozglądając po wnętrzu. Zaczęłam dygotać. Do tej pory się trzymałam. Teraz czuję jakby wszystko do mnie docierało. Tak. Wampiry istnieją, na Boga! Na Boga, co za ironia.

No to kobieto sprawiłaś mi niesamowity prezent na zakończenie roku szkolnego. Wolałabym auto.

*

#RandalynJCK

Continue Reading

You'll Also Like

1M 47.4K 53
Nazywam się Larissa mam 19 lat i zostałam obiecana mężczyźnie, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy. Wszystko to za sprawą niewyparzonego ję...
267K 14.3K 28
"Istoty magiczne wróciły do świata ludzi i ukrywając się, szykują zemstę za uwięzienie ich na kilka wieków..." Podczas dziwnej, groźnej burzy, spokoj...
483K 11K 36
Kelly pragnęła tylko jednego - świętego spokoju. Tylko ten jeden cholerny brunet z zabójczymi, zielonymi oczami chyba nie rozumiał co to znaczy. „I...
2M 111K 44
Moja historia rozpoczyna się wyśmienicie. Nazywam się Amelia Collins. Jestem zwyczajną dziewczyną. Mam 19 lat i staram się czerpać z życia jak najwię...