Szczęśliwy przystojny pech✔

Από natalka0707

251K 13.6K 281

Dziewczyna z traumatycznym przeżyciem, ale jednak silna. Chłopak z przeszłości dziewczyny, chłopak z 'ulicy... Περισσότερα

Prolog
Nowy współlokator
Sami w domu
Trochę prawdy o Nathalie
Cała prawda
Robota Olivii. Spotkanie na ulicy
Nowy kolega
Pierwszy
Początek czegoś pięknego?
Impreza i Cam
Kocham Cię
Olivia i Nathan
Blizny, tabletki, szpital i Nathalie
Wyjście i kłótnia
Dyrektor, Mike, Nathan i Olivia
Olivia i Nathan, Nathalie i David. Nękający koszmar.
Propozycja I Motocykl
Jazda I Lekcja
Olivia i Nathan
Problemy Olivii
Planowany wyjazd i blizna Olivii
Trochę o przeszłości Davida
Nocna wyprawa i przeprosiny
Przylot i wypad Davida
Baza
Kłótnie, Nat w akcji
Pożegnania, zdrajca
Wspomnienie i płacz
Nat i przesłuchanie
Powrót i łzy
Epilog
Propozycja I Podziękowania.
Ogłoszenie!

Olivia i mała część jej historii

4.5K 298 0
Από natalka0707

*Olivia*

Wiecie co? W tej chwili jestem jednym z najszczęśliwszych ludzi na ziemi! Bo czemu miałabym do nich nie należeć? Stoję w objęciach u mojego kochanego chłopaka. Jadę do mojego ojczystego państwa. Czyli do Anglii. Nareszcie przywitam się z tymi baranami. Ale naszymi baranami. Spotkam się z moją mamą. Do której muszę oddzwonić. Ale to nie teraz. Teraz muszę porozmawiać z chłopakiem, który trzyma mnie w objęciach. Z chłopakiem bez koszulki. Mówiłam już że jest bez koszulki? Jezuu. On naprawdę jest bez koszulki. Pod moimi rękami położonymi na jego piersi, już czuć mięśnie. a co dopiero jakbym położyła je na brzuchu?!

-Zaraz mnie dusisz.- mruknęłam w jego ramiona. Jezuu. To ja jestem taka niska czy on taki wysoki?

-Przepraszam. Ale nie chce cię wypuszczać.

-To może chodźmy chociażby do środka? Bo jak na razie stoimy na wycieraczce przed twoim domem.-zaśmiałam się cicho, a chłopak mnie puścił.

-No dobra. Ale tym razem nie uciekniesz bez butów i torebki? Bo następny raz nie będzie mi się chciało ich do ciebie przynosić.-zaśmiał się, a za to dostał łokciem w brzuch. Zapamiętać sobie. Brzuch Nathana= ściana.

-Ała. Ale ty masz twardy brzuch!

-Same mięśnie.-zaśmiał się.

-Niech ci będzie.

***

Więc chciałabym ci coś powiedzieć... Wydaje mi się że potrzebujesz wyjaśnień.... Na pewno chciałbyś wiedzieć dlaczego tak zareagowałam....- nie, nie i nie. Jak to zacząć, aby nie wyjść na debilkę? Tiaaa.. Chyba nie ma takiego sposobu..

-Wiesz. Myślę że ciekawi cię to dlaczego tak zareagowałam. Mam rację nie?- powiedziałam cicho do chłopaka, który siedzi za mną i przytula mnie. - Nie przepraszam. To tak głupio zabrzmiało.

-Nie zabrzmiało głupio. I skłamałbym mówiąc że mnie to nie obchodzi.- zrobił przerwę i mocniej objął mnie ramionami.- Ale jeśli nie jesteś gotowa to nie mów. Wiem że to coś poważniejszego.- popatrzałam się na niego zdezorientowana przechylając głowę w bok.-Wiesz. Nat ma dobrą przemowę. I przygotowaną kartę pytań.- zaśmiał się słabo.

-Ja ją kiedyś zabije. Nie odstraszyła cię nimi?-pokręcił głową- Bo już kiedyś, zdarzyło się tak że Nat uważała że taki jednej jest dla mnie nieodpowiedni. I nie wiem co zrobiła, ale przeprosił mnie i więcej na oczy nie pojawił.

-No nie powiem że ta dziewczyna ma klasę. I mocne uderzenie.

-Uderzyła cię?

-Kiedyś. Widziałaś jak się dopiero pojawiłem i miałem taką wielką śliwę pod okiem? To Nathalie.- Jezu. Ona mnie do szału doprowadzi.

-Cała ona.-zaśmiałam się cicho. Przekręciłam głowę w stronę zegarka. Miałam jeszcze dwie godziny do wyjazdu. Musze w końcu mu to powiedzieć.- Wiesz co? Kocham Cię. Obiecaj że cokolwiek ci powiem nie zmienisz stosunku do mnie.

-Też cię kocham i obiecuję.


*Nathalie*

Teraz leżymy u mnie na łóżku i śmiejemy się w najlepsze.

-Kocham cię.- odezwał się z poważną miną.

-Powtórz to.

-Kocham cię.- pocałowałam go w usta. Tak świetnie smakuję. Taką miętą. Oderwał się na chwilę i spojrzał mi zdziwiony w oczy.

-Paliłaś?

-Kocham cię!

-ychmm. Paliłaś?

-Ehh. Niech ci będzie. Tak paliłam.

-Mówiłem ci żebyś już rzuciła to cholerstwo.- westchnął. No ale co ja poradzę?- Chociażby próbowałaś?

-Oczywiście- że nie. Dodałam w myślach. Wiecie jak to jest. Jak się raz zaciągnie, to dalej trudno to rzucić. Ale to i tak najmniejszy problem w moim życiu. Przybrałam poważny wyraz twarzy.

-Kocham cię.

-Możesz mi to powtarzać milion razy, a i tak nie będę miał dość.- pocałował mnie namiętnie w usta. Naparł na mnie ciałem. Wsunęłam moje jak zawsze lodowate ręce pod jego koszulkę. Ma taki twardy brzuch. David przerzucił nas tak że ja leżałam na plecach, a on podpierał się nade mną na łokciach.


*Olivia*


Nie wiem jak to zwerbalizować. Bo jak mam mu to powiedzieć? Ehh. Jakoś będzie. Najwyżej tak to wszystko wybełkotam że nic nie zrozumie. Oczywiście pominę parę rzeczy. Bo po co mu na razie wiedzieć że.. Nie! Bo się zapomnę!

-Hmm. Od czego zacząć? Może od tego że jakieś dwa lata temu, jak miałam 15 lat, miałam chłopaka. Na początku... Wiesz jak jest na początku nie? Milion kwiatów. Cały czas gdzieś wychodziliśmy, i tak dalej.. No było pięknie. On był wspaniały. Aż w końcu, umówiliśmy się już późnym wieczorem na spacer. Nat oczywiście była zaniepokojona. Wiesz nigdy nie wychodziłam po 21. A jeśli to tylko z Nat.-widząc że chce mi przerwać uniosłam rękę w geście uciszenia.- Nie przerywaj. Dlaczego nie wychodziłam, kiedyś może ci powiem... Więc po wybłaganiu Nat poszłam w umówionym miejscu. Do małego parku. Wiesz. Usiadłam na ławce i czekałam. Cały czas miałam kontakt z Nat. Cały czas była włączona rozmowa. Tak w razie czego. Nat od zawsze byłą przewrażliwiona. A jako że tamtego nie lubiła, to było jeszcze gorzej. Siedziałam aż w końcu przyszedł. Wiesz jak na początku. Buzi, co tam u ciebie i tak dalej.. Po 30 minutach spaceru.- zaczął drżeć mi głos. Zamknęłam oczy i jeszcze bardziej się w chłopaka wtuliłam.- Uderzył mnie. I to po prostu z pięści. Nie zliczę ile razy.- łzy zaczęły płynąć strumieniami po moich policzkach. Jak dobrze że jednak nie zrobiłam makijażu. Chłopak spiął mięśnie, po czym jeszcze bardziej mnie przytulił, delikatnie całując czubek mojej głowy.

-Jeśli chcesz nie mów. Nie musisz tego robić.- pokręciłam głową. Musze mieć to za sobą. Jak plaster. Raz a dobrze. Raz a wszystko. Raz ale boleśnie. To jest najlepszy sposób na takie rzeczy. Tylko tak daje radę. Nie mogłabym powtarzać tej rozmowy. To by powili zabijało moją psychikę.

-Uderzał mnie w brzuch, w twarz. Kopał mnie. Robił to dużo razy, ale.. ale słabo. To było jeszcze bardzi..bardziej bolesne. oczywiście nie odb..odbyło się bez jęków. A jak to Nat ma w zwyczaju, zjawia się w wielskim stylu. Gdy już leżałam na zie..ziemi w kałuży własnej krw..krwi, zobaczyłam Nat. Widziałam taką furię w jej oczach. Jak nigdy. Jeszcze byłam przytomna. Słyszałam jego śmiech. Docinki Nat. Przekleństwa. Wyzwiska. Widziałam jak okłada go pięściami. Jego zdziwienie w oczach. Jej krzyk. Jego jęk. Upadające ciało. Wdziałam że był nieprzytomny. Ale Nat nie przestawała. Okładała go, z każdym uderzeniem coraz mo..mocniej. I już nic więcej nie pamiętam.- zrobiłam przerwę aby się jeszcze bardziej rozpłakać.- A mi się wydawało że mnie kochał. Ja się w nim zauroczyłam. Tak mu wierzyłam. Nat mówiła. Ona mnie ostrzegała. Ona wręcz nakazywała mi abym przestała. Ale wie jaka jestem uparta. Ten raz się jej nie posłuchałam! A jak cierpiałam! Jak na mojej psychice to siadło! Ja nie potrafię!- teraz to ryczałam jak bóbr. On głaskał mnie po głowię i pocieszał. Mówił że jest dobrze. Że już tak nie będzie.- Gdy tylko kogoś polubię. Zaczynam komuś bardziej ufać. To po prostu powraca! Te koszmary! Sny! Przeczucia! Ja tego nie wytrzymuję. I to tak jest cały czas! Ja czasem mam tego dość. Mam chęć aby to wszystko zakończyć. Żeby nie cierpieć. Ale potem widzę Nat. I jest dobrze. Ale to nie jest stałe. Ja nie jestem stała. Raz jest dobrze. A chwilę potem nie jest! Ja nie jestem. Ja jestem.. beznadziejna. Nieużyteczna. Bo kto by chciał, taka dziewczynę. Z takimi problemami. Ba! Żeby to był mój jedyny problem! Ja mam miliony problemów! Ale nikt nie potrafi nam pomóc. Mi i Nat. bez Nat ja nie wiem co bym zrobiła. Ja bym nie żyła! Ja.. Ja...

-Ćśś.. Jest dobrze. Jest dobrze. Ja ci tego nigdy nie zrobię. Pomogę ci. Proszę. Nie płacz.


*Nathalie*

***

Nasz koszulki leżały na podłodze. David zabierał się już o ściąganie moich spodni gdy naglę drzwi do mojego pokoju otwarły się z hukiem a w nich stała Olivia z Nathanem, trzymając się za ręce. Oczywiście wszyscy spiekli raka. Oprócz mnie. Ja się takich rzeczy nie wstydzę. Nieproszona para, która wtargnęła do pokoju, szybko pisnęła i uciekła zamykając przy tym drzwi z hukiem. Nie zdążyłam się przyjrzeć, ale wiem że Olivia płakała. Ale to normalne. Jak takie rzeczy się wspomina. Ale nie zapomnę ich min. Zaśmiałam się głośno. David popatrzał się na mnie z iskierkami w oczach. Spojrzałam na zegarek.

-O kurwa! Za 20 minut odjeżdżamy!

Συνέχεια Ανάγνωσης

Θα σας αρέσει επίσης

1K 74 31
A co gdybym Ci powiedziała, że nic nie dzieje się bez powodu, a każdy koniec jest początkiem czegoś nowego? Alex Sanders w liceum był kapitanem lacro...
Umowa o wszystko | ZAKOŃCZONE Από Julia

Εφηβική Φαντασία

17.9K 1.3K 27
Uchodząca za pozbawioną emocji i żyjącą wyłącznie chwilą, 22-letnia Hazel zostaje zmuszona do nagłego powrotu do rodzinnego miasta, które wcale nie k...
Nie taka zła jak myślisz ... Από julka603

Εφηβική Φαντασία

312K 14.3K 38
Nigdy nie należałam do osób cichych lub nieśmiałych , zawsze wiedziałam czego chce i zazwyczaj to dostawałam . W poprzedniej szkole chciałam władz...
failure in life Από Julia

Εφηβική Φαντασία

175K 4.1K 29
Książka opowiada o 14 letniej Julii Miller, która właśnie rozpoczyna swój pierwszy rok w liceum razem ze swoim bratem bliźniakiem Johnatan'em. W tym...