Dama z podziemnego świata

By AngelGirl854

11.1K 2K 123

On jest dla niej zadaniem. Ona jest dla niego ważna. Tych dwoje łączy jedno - podziemny świat. Kiedy ojciec... More

PROLOG
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
ROZDZIAŁ JEDENASTY
ROZDZIAŁ DWUNASTY
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
ROZDZIAŁ SZESNASTY
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

ROZDZIAŁ PIĄTY

576 116 3
By AngelGirl854

Gatlinburg to małe miasto w stanie Tennessee, gdzie spędzę rok ze swojego życia. Odkąd skończyłam cztery lata, niespełna rok po śmierci mojej matki, rozpoczęła się moja podróż. W każdym nowym miejscu spędzam z ojcem trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Potem pakujemy swoje manatki, sprzedajemy zakupiony wcześniej dom, by kupić nowy w innym mieście i najlepiej w innym stanie kraju. Praca, którą wykonuje mój ojciec wymaga częstej zmiany otoczenia, choć i tak jestem mu wdzięczna, że nie muszę co miesiąc zaczynać nauki w nowej szkole. To byłoby wyczerpujące. Ale im jestem starsza tym bardziej czuję się tym wszystkim zmęczona. Wieczna podróż nie sprzyja w tworzeniu relacji z kimkolwiek. Nie mam przyjaciół (na własne życzenie, ponieważ każdego odrzucam), chłopaka, a nawet crush'a, jak większość nastolatek. Mogę uchodzić za odludka, introwertyka, który stroni od ludzi, lecz tak naprawdę to tylko wrażenie, które sama wywołuję, by nikt nie próbował się ze mną zaprzyjaźnić. Ja i tak zniknę i słuch o mnie zaginie.

W każdym razie Gatlinburg to urokliwe miasto, które otaczają niewielkie wzniesienia górskie. Kiedy tylko liście zaczną zmieniać swoją zieloną barwę na jesienną paletę kolorów zrobi się tutaj jak w bajkach Andersena – idealnie, miło i przytulnie. Pokonywanie trasy z domu do szkoły, kiedy przed oczami ma się wzgórza jest czystą przyjemnością, lecz gdy tylko parkuję samochód przed szkołą dopada mnie przygnębienie. Pomimo że to mój drugi dzień w tym miejscu, już nie mam ochoty spędzać tu połowy dnia. Po wczorajszym incydencie na stołówce, późniejszej pogadance z dyrektorem i rozmowie z ojcem, który coś przede mną ukrywa, naprawdę nie czuję, że polubię ten budynek wraz z kadrą nauczycielską i uczniami. Ech, zapowiada się najgorszy rok szkolny w moim życiu.

Wysiadam z samochodu, zabieram swoją czarną torbę z książkami i przemykam niezauważalnie do klasy, w której odbywają się zajęcia z geografii. W klasie panuje już dość spore zamieszanie, lecz ignoruję je i zajmuję swoje miejsce w ostatniej ławce. Dopiero gdy siadam zerkam w kierunku tłoczących się uczniów wokół jednego ze stolików. Wywracam oczami, kiedy dostrzegam jednego z futbolistów dmuchającego na palec panny „dokuczam bezbronnym" Welch. Co za krucha dziewczynka. Trzech innych nastolatków oraz dwie pozostałe dziewczyny obserwują tą scenę z zainteresowaniem, jakby mieli przed sobą królową szkoły i jej księcia na złotym tronie. Ich świat, ich sprawa.

Wyjmuję komórkę, by przejrzeć portale społecznościowe. Po prawdzie wszystkie moje konta wyglądają jakby prowadził je duch. Nie posiadam żadnych zdjęć ani wpisów. Na Instagramie obserwuje mnie kilka randomowych osób, których nigdy na oczy nie widziałam, a ja polubiłam tylko te profile, które mnie interesują, takie jak: przepisy gastronomiczne, jazda figurowa na łyżwach, motywatory, czy różne uczelnie wyższe. Nie potrafię się zdecydować, którą wybrać, choć nie czuję się w ogóle na siłach, by iść na jakiekolwiek studia. Nie wykluczam, że w przyszłości sama zostanę łowczynią głów. Po prawdzie tata nie byłby zadowolony z mojego wyboru, lecz zaakceptowałby go. Gdy wczytuję się w przepis makaronu z krewetkami w białym winie, czyjś plecak uderza o blat stołu tuż obok mnie. Spoglądam na intruza, który chyba pomylił miejsca ze zmarszczonym czołem. Mam przed sobą krótko ściętego, wysokiego blondyna. Na pierwszy rzut oka wygląda na wysportowanego, lecz ta ogromna bluza może ukrywać sporawych rozmiarów brzuszek. Zresztą mniejsza z tym. Po co zajmuje miejsce obok mnie?

- Cześć. – burczy pod nosem. Na moje oko nie wygląda na kogoś kto jest zadowolony z faktu, że dosiada się do mnie. W takim razie, dlaczego to robi? Nikt mu przecież tego nie narzucił, a w klasie jest kilka innych wolnych miejsc. – Jestem Javion. A ty?

- Wcale cię to nie obchodzi. – odpowiadam nonszalancko. – Więc nie kłopocz się, aby zagajać rozmowę, jeśli chcesz tu siedzieć, choć wolałabym abyś posadził swój tyłek gdzieś zupełnie indziej.

- Skąd założenie, że mnie to nie obchodzi? – pyta z nutką arogancji w głosie.

- Twoja mina zdradza wszystko. Patrzysz na mnie, jakbyś widział kogoś kogo bardzo nienawidzisz, ale jesteś zmuszony z tą osobą spędzać czas. Jako że widzimy się pierwszy raz w życiu i pierwszy raz prowadzimy nic nieznaczącą pogawędkę uważam, że powinieneś się przesiąść, a twoja reakcja na moją osobę jest przesadzona. Nie znamy się, więc spadaj.

- Nie można wiedzieć, co ktoś myśli. – stwierdza, a jego uśmiech to wyrażenie swojego pobłażania. Zupełnie tak, jakby moja osoba go śmieszyła.

- Ale wiele zdradza nasza postawa ciała, a ja dobrze odczytuję gesty i mimikę twarzy. Nie chcesz tu siedzieć ani ze mną rozmawiać, więc się przesiądź i oszczędźmy sobie zachodu we wspólnej współpracy przy zadaniach z geografii.

- Zawsze prowadzisz takie dyskusje zanim się przedstawisz? – unosi prowokująco brew i siada na krześle obok mnie. Nie zamierza się przesiąść? Przekichane.

- Nie, tylko wtedy, kiedy nie chcę tego robić.

- W takim razie zrobi to za ciebie pani Clark podczas sprawdzania obecności. – wzruszam ramionami.

- Mniejsza z tym.

- Wydajesz się nastawiona negatywnie do wszystkich ludzi.

- Wnioskujesz po czymś konkretnym? – opieram się o oparcie krzesła i odwracam głowę, by spojrzeć prosto w jego szare oczy. Kolor tęczówek można porównać do odcieniu chmur podczas burzy. Są ciemne i bije od nich tajemniczość. Z kolei, jeśli miałabym porównać do czegoś jego urodę powiedziałabym, że uzdolniony rzeźbiarz idealnie zachował proporcje i stworzył dzieło sztuki. Mam przed sobą przystojnego na swój sposób nastolatka, który daje mi do zrozumienia, że spędza ze mną czas z przymusu, choć ja go do niczego nie zmuszam.

- Doszły mnie słuchy, że zaatakowałaś Carly Welch...

- To twoja dziewczyna? – unoszę brew. – To by wyjaśniało twoją obecność przy moim stoliku, lecz nie wyjaśnia tego, dlaczego nie siedzisz z nią i pozwalasz, aby jakiś futbolista dotykał jej palców.

- Nie jest moją dziewczyną.

- W takim razie temat uznaję za zakończony.

- Ale ja nie.

- Wybacz, jeśli cię urażę, ale naprawdę wolałabym abyś się przesiadł. Nie obchodzi mnie to, co masz mi do powiedzenia. Zajmij się swoimi sprawami, ja również zajmę się sobą i wszyscy będziemy szczęśliwi.

- Z góry zakładasz, że nie chcę z tobą siedzieć. – stwierdza tym razem z innym wyrazem twarzy. Nie dostrzegam w niej tej arogancji i niechęci. Teraz jest neutralna, z której nie da się nic wyczytać. Jakby wymazał gumką wcześniejsze odczucia i emocje. – I miałaś rację. Jeszcze dwie minuty temu nie chciałem, ale zmieniłem zdanie. Jeśli zamierzasz zadać mi pytanie, dlaczego nie chciałem, nie odpowiem, lecz jeśli bardziej interesuje cię kwestia, co sprawiło, że zmieniłem zdanie to śmiało możesz zaspokoić swoją ciekawość.

- Bardziej interesuje mnie kwestia, dlaczego nie chciałeś, bo znam odpowiedź na drugą kwestię.

- Czyżby? – parska śmiechem.

- Tak. To proste, jak układanie puzzli dla małych dzieci. W jakimś stopniu uznałeś, że jestem ciekawą osobą i jednak chcesz mnie poznać.

- Czyli uważasz, że jestem tobą zainteresowany? – Chciałbyś dupku. Mną nie są zainteresowani nawet desperaci.

- Nie.

- Tak to zabrzmiało.

- Nie prawda. Sam chciałeś, aby to tak zabrzmiało.

- Kiepska wymówka.

- Posłuchaj mnie, Javion, czy jak ci tam. Uznanie osoby za ciekawą nie jest jednoznaczne z zainteresowaniem.

- Jak dla mnie to jest to samo.

- Bo nie dostrzegasz różnicy.

- To mi ją wyjaw, skoro jesteś tak błyskotliwa.

- To miał być jakiś pojazd po mojej osobie? Jak tak to nie wyszedł.

- Broń diable.

- Chyba Boże.

- Nie, diable. Nie bywam wierzący.

- Wcale mnie to nie interesuje. – wzrusza ramionami. – Możemy już skończyć rozmawiać? Lubię delektować się ciszą.

- To masz pecha.

- Dlaczego?

- Bo bywam gadatliwy.

- To porozmawiaj sam ze sobą, albo z kimkolwiek innym.

- Moje wcześniejsze założenie o tym, że jesteś negatywnie nastawiona do ludzi jest trafne.

- Być może, ale wcale nie jest mi źle. – tak naprawdę jest mi źle, ponieważ rzadko kiedy ucinam sobie z kimś pogawędkę. Staram się unikać znajomości, dlatego każdą w każdej konwersacji z człowiekiem przybieram postawę uciekającą i jednocześnie atakującą, by zniechęcić do siebie rozmówcę.

- Ściemniasz.

- Wierz w co chcesz. – kwituję nonszalancko. – Uznaję to za koniec rozmowy.

- A ja za ciekawy początek znajomości.

Oby nie.

Nie chcę nikogo znać! 

______
Cóż za piękny początek znajomości 😅🥰
Miłego poniedziałku 😇

Continue Reading

You'll Also Like

226K 891 17
Jest to moja pierwsza opowieść tu więc z góry przepraszam za wszelkie błędy, mam nadzieje że spodoba się wam.
231K 9.1K 33
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...
14.1K 1.3K 14
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...
80.9K 8K 5
Historia Molly McCann i Aresa Hogana.