Kocham cię Mała..

By _amela

74.5K 1.3K 685

17 letnia Megan Smith jest spokojną dziewczyną. Miała chłopaka z ktorym nie ma dobrych wspomnień. Jej rodzice... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
info!
Rozdział 36
Rozdział 37

Rozdział 17

1.8K 34 4
By _amela


*Piątek, dzień przed meczem*


- Co robicie po szkole? - zapytałam przyjaciół gdy siedliśmy na stołówce.

- Nic. - odpowiedzieli w tym samym czasie, a na moją twarz wkradł się uśmiech.

Chłopaki dziś mieli ostatni trening przed meczem, który pewnie będzie w chuj długi, więc nie chciałoby mi się siedzieć samej w domu.

- No to gdzie idziemy? - zaśmiałam się i spojrzałam najpierw na Lauren, a potem na Oscara.

- Do parku? - Oscar zadał pytanie, a ja i rudowłosa przytaknęłyśmy głowami.

- Ogólnie to matka była u nas. - rzuciłam po krótkiej chwili ciszy.

- Co tym razem chciała? - zapytał Oscar, a ja westchnęłam.

- Drugą szansę. Powiedziałam więc że się zastanowię i ją wyprosiłam z domu. - odpowiedziałam mu, a on cicho się zaśmiał.

****

Po skończonych lekcjach tak jak wcześniej ustaliliśmy, pojechaliśmy do parku. Dziś jak zwykle ktoś ze szkoły organizował imprezę. Znając nas pewnie byśmy na nią poszli no ale chłopaki mają jutro ten męcz, więc.

- Ogólnie to William ciągle się na ciebie patrzy w szkole. - powiedziała Lauren gdy usiedliśmy na ławce.

- Zdaje ci się. - odpowiedziałam na co ona się tylko zaśmiała.

- On ostatnio znowu jakiś dziwny jest. Raz miły, a raz wredny jak nie wiem. - rzekłam cicho wzdychając.

- To jest właśnie Evans. Jego nigdy nie zrozumiesz. - spojrzałam na przyjaciela, a moje kąciki ust lekko się podniosły.

Rozmawialiśmy jeszcze długi czas dopóki nie zaczęło się już ściemniać. Właśnie dlatego nienawidzę jesieni. Robi się ciemno już po 17.

- Może wracajmy już? - zapytałam i wstałam z ławki, a za mną moi przyjaciele.

- No to chodźcie. - powiedział Oscar i podążyliśmy do jego auta.

Wsiadając do samochodu dostalam sms'a od Oliviera, że są już w domu. Najpierw pojechaliśmy odwieźć Lauren, a potem mnie.

- Dziękuję za podwózkę. - dałam mu buziaka w policzek, a chłopak się odrazu uśmiechnął.

- Nie ma za co słońce. - odpowiedział i wyszłam z auta.

Gdy tylko weszłam do domu słyszałam krzyki chłopaków, a w zasadzie to Jamesa, Oliviera i Williama.



William Pov.

- Do cholery jasnej jak ja go nienawidzę! - byłem wkurwiony i to ostro.

Mike sobie wymyślił że jednak wyścig będzie w niedzielę, a fakt że dawno nie jeździłem trochę mnie martwił. Szczególnie że Alex podobno jest cholernie dobry w te klocki ale no już chuj.

- O której ty tam masz być? - zapytał James.

- Po 21. - odpowiedziałem, a w salonie nagle zjawiła się Megan.

Oby nic nie słyszała bo będziemy w dupie.

- Ile już tu stoisz? - spojrzałem na brunetkę kiedy Olivier jej zapytał.

- Tylko chwilę. - odpowiedziała, a ja odetchnąłem z ulgą.

- Idę do siebie nie będę wam przeszkadzać. - odparła i po chwili jej już tu nie było.

- Nie sądzicie że powinna się o tym dowiedzieć? - zapytał James, a ja tylko przeklinałem w myślach.

- Lepiej żeby narazie nie wiedziała. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek się dowie. - odparłem, a James tylko westchnął.

Megan Pov.

Powiem szczerze że jakoś dziwnie się zachowywali. Mam wrażenie że coś przede mną ukrywają ale nie mam pojęcia o co może chodzić.

Leżałam na łóżku i oglądałam jakieś filmy na telefonie. Moje powieki zaczęły robić się ciężkie i po chwili zasnęłam. Obudziłam się trochę po 23 więc poszłam wziąć szybki prysznic.

Następnie znowu wróciłam do łóżka i zasnęłam równie szybko jak wcześniej.

****


Siedzę na trybunach i czekan z niecierpliwością na mecz. Chłopaki już od jakiegoś czasu rozgrzewają się na boisku, a ja siedzę i stresuję się jak nigdy. Oni też od rana strasznie to przeżywali.

Mam na sobie bluzę z logiem ich drużyny która swoją drogą jest Oliviera. Dał mi ją jakiś czas temu i powiedział że zawsze mam ją nosić na ich mecze i tak też robiłam. Niektóre laski patrzyły się na mnie jakby miały wydrapać mi oczy ale jakoś mało mnie to obchodziło.

Po długim czasie nareszcie rozpoczął się mecz. Obserwowałam każdy ich krok. Mój wzrok latał raz na Oliviera, a raz na Williama.
Drużyna przeciwna strasznie próbowała  faulować i widziałam że Williamowi zaraz puszczą nerwy. Jak narazie przegrywali 1-0.

Dobiegł koniec pierwszej połowy, a ja szybko zbiegłam do nich do szatni mimo tego że nie mogłam.

- Megan co ty tu robisz? - zapytał mój brat gdy mnie ujrzał.

- Gdzie William? - spytałam zdyszana, a on pokazał palcem miejsce gdzie siedział brunet.

Podeszłam do niego, a on gdy tylko mnie zobaczył szybko poderwał się z miejsca. Odrazu zauważyłam, że chłopak jest nieźle zdenerwowanu.

- Czemu tu przyszłaś? - zapytał podchodząc bliżej mnie, tak że nasze ciała się ze sobą stykały, a twarze dzieliły milimetry.

- Chciałam ci powiedzieć że dacie radę jeszcze to wygrać i trzymam za Was kciuki. Jesteście od nich dużo lepsi. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.

- Kogo ty chcesz oszukać? Gramy chujowo i nie mamy z nimi szans. - odszedł ode mnie i oparł się rekoma o scianę.

Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców. Brunet po chwili się odwrócił i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy. Stanęłam na palcach i szepnęłam mu do ucha.

- Postaraj się wygrać. Dla mnie. - powiedziałam, a na jego twarz wkradł się uśmiech. William podniósł mnie, a ja owinęłam nogi wokół kego bioder i wtuliłam się w chłopaka.

- Evans chodź już przerwa się skończyła! - Will odstawił mnie na ziemię i wybiegł szybko z szatni, a ja wróciłam na trybuny.

Gdy zbierali się na boisku William pomachał mi ręką, a ja mu odmachałam i uśmiechnęłam się pod nosem.

Tym razem chłopakom szło dużo lepiej. William strzelił bramkę i tym oto sposobem zremisowali. Widziałam te oburzone miny kibiców przeciwnej drużyny i czułam małą satysfakcję.

Zostało 5 minut do końca, a nadal był remis. Widziałam po nich, że byli nieźle zmęczeni ale dawali radę. Miałam nadzieję, że jeszcze uda im się wygrać.

Olivier nagle podał piłkę do Williama, a on strzelił kolejną bramkę. Usłyszałam głośne trąbienie co oznaczało koniec meczu.

Zbiegłam na boisko jak poparzona odrazu rzucając się w ramiona Williama.

- To za wygraną. - złożyłam mu przelotnego buziaka w usta, a brunet tylko się uśmiechnął i jeszcze mocniej przytulił mnie do siebie.

- Leć do Oliviera. - oderwałam się od Williama i pobiegłam w stronę brata.

Chłopak gdy tylko mnie zobaczył rozłożył ręce, a ja się w niego wtuliłam. Na prawdę uwielbiam się przytulać do każdego i mogłabym to robić cały czas.

- Gratuluję wygranej braciszku. - powiedziałam radośnie gdy już mnie puścił.

Olivier spojrzał na mnie i się szczerze uśmiechnął.

- Posłuchaj siostra. Widzę, że między tobą, a Williamem coś iskrzy lecz ja ci nie będę mówić co masz robić lub czegoś zabraniać, chociaż wiesz, że William potrafi nieźle zranić. Chcę żebyś była szczęśliwa i tylko to się liczy. - skończył mówić, a mnie trochę przytkało. Nie wiedziałam, że aż tak to widać.

- Narazie sama nie wiem jak to będzie. Nie chcę się zapędzać więc wszystko pomału ale dziękuję że się o mnie martwisz. - ponownie przytuliłam brata, a on zaczął jeździć ręką po moich plecach.

- Nie pozwolę na to żeby on Cię skrzywdził i pamiętaj o tym, że zawsze możesz przyjść i mi o czymś powiedzieć. - rzekł Olivier, a ja nadal stałam wtulona w niego.

- Tak wiem, a teraz idź się przebrać. - oderwałam się od niego i chłopak po chwili pobiegł do szatni, a ja wyszłam z boiska i czekałam przy jego aucie.

W domu świętowaliśmy zwycięstwo chłopaków. Zazwyczaj to wychodzili gdzieś do klubu jak mieszkaliśmy z rodzicami, a tym razem kupili kilka piw i spędziliśmy zajebiście ten czas, siedząc w domu, oglądając różne filmy i wcinając niezdrowe żarcie.




Nie sprawdziłam dokładnie wiec mogą być błędy :)

Continue Reading

You'll Also Like

141K 5.3K 30
Siedemnastoletnia Alysa Miller chciała być idealna dla swoich rodziców by chociaż raz ją docenili. Dziewiętnastoletni Caleb Roy nie chciał być idealn...
96.4K 5.5K 27
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...
137K 2.5K 187
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.
491K 17.4K 44
[Okładkę wykonała @Stokrotka_222_11] Minnie jako córka mężczyzny, siejącego postrach nad miastem. Nigdy nie miała łatwo. 17-latka nie była już małym...