Tron z kości [18+]

By NoireAstre

22.8K 2.1K 321

Kraina Ravensport W pewien jesienny wieczór Sarah Jones stanęła na środku szemranej ulicy i zrozumiała, że w... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Podziękowania

Rozdział 55

194 17 0
By NoireAstre




George dopadł do Iris. Akurat wychodził im na spotkanie zaniepokojony ich przedłużającą się nieobecnością. Wyraz szoku i niedowierzania na jego twarzy mówił wszystko o miłości jaką darzył swoją narzeczoną. Ellen poczuła nieprzyjemny uścisk tęsknoty w sercu.

Z wdzięcznością oddała mu pod opiekę Iris i uciekła do ogrodu, szukając spokoju. Coś dziwnego stało się z calanhe. Nie czuła ich. Nie potrafiła nawet dokładnie określić momentu, w którym straciła więź. W jednej chwili była na swoim miejscu: pełna, silna, pulsująca i przeszywającą, a w drugiej był tylko Hiron...

Ellen była niemal przekonana, że to jego magia musiała wyprzeć z niej calanhe. Rozszlochała się, rozpamiętując i zatapiając się w tej pustce. Zagryzała dłonie, próbując stłumić płacz. Uczucie braku calanhe było rozbrajające.

Jej dusza znowu nie była w całości, nie była kompletna, ale... Ta pustka nie była dokładnie pustką. Była czymś innym. I była Hironem.

Nie miała pojęcia, jak to możliwe. Nie miała też pojęcia jak magia Hirona do niej trafiła. Owszem, uratował jej życie, ale zapewne sam jest teraz osłabiony, a już wkrótce pełnia i do tego zewsząd otacza ich zagrożenie, a on wydaje się teraz taki bezsilny.

Jego piękna twarz zamajaczyła jej przed oczami. Zobaczyła idealny nos i opadające na czoło czarne włosy. Poczuła znajomy zapach i przez jej podbrzusze przetoczyła się mieszanka pożądania i czułości.

I och! Na niebiosa! Od kiedy nie było calanhe, wrażenie Hirona stało się jeszcze intensywniejsze. Przeraziło ją to i próbowała uspokoić przyspieszony oddech. Kiedy zerknęła na swoją dłoń, ujrzała czerwień między palcami. I im dłużej myślała o Hironie, tym bardziej uświadamiała sobie, że popada w obsesję na jego punkcie. Musiała to przerwać. Przerwać jak najszybciej. Ale jak to zrobić, kiedy on krąży w niej, a ona nie potrafi wyrzucić go ze swojego ciała i myśli?

Próbowała wyładować magię na najbliższym drzewie, ale oprócz tego, że połamała kilka gałęzi nic się nie zmieniło. Musi jednak znaleźć sposób, by pozbyć się magii. Bo jeśli ma w sobie jego magię, to czy nie jest to tożsame z tym, że Hiron jest w niej? A co jeśli miał swobodny dostęp do jej myśli i do jej odczuć? Jak mogłaby z tym żyć?

Gdyby Hiron wyczytał z niej, co do niego czuje i w jaki sposób go postrzega, to chybaby umarła ze wstydu. Z drugiej jednak strony, czy echo jego magii zachowało świadomość Hirona? Och, to takie skomplikowane. Tyle pytanie, a nigdzie nie ma odpowiedzi.

Nie było tu nikogo, kto mógłby udzielić jej rady i wyjaśnić jak to działa. Rozważała wezwanie go, ale kiedy zaczynała o nim intensywniej myśleć, to niepokojące obrazy zalewały jej umysł.

Uzyskała teraz pewność, że dotychczas calanhe tłumiła emocje, jakie wyzwalał w niej Hiron, bo teraz rozpamiętując wyraz jego twarzy, wszystkie jej odczucia względem niego były zwielokrotnione i spotęgowane.

Zatęskniła za calanhe. Zatęskniła za Gabrielem i Nicholasem i ponownie się rozszlochała.

Teraz, bez więzi czuła się samotna i zagubiona, a porażająca obecność Hirona i przerażające wrażenie, jakie w niej wywoływał, było czymś zupełnie obcym.

Dotychczas jego kpiarski uśmiech i czerwień oczu były dla niej zachwycającym wrażeniem, ale niczym więcej. Teraz jednak patrzyła na to spoza zasłony. Jakby ktoś przetarł zaparowane okno. I wiedziała już, że to nie był zwykły zachwyt. To była obsesja na jego punkcie.

Zagryzła wargę, uwalniając się od tych myśli. Nie wiedziała tylko, co było prawdziwe. Czy prawdziwe były wrażenia, zanim jego magia w niej zamieszkała, czy prawdziwe te z teraz, kiedy nie było już maskującej wszystkiego więzi calanhe, za którą rozpaczliwie tęskniła.

I dlaczego dał jej magię? Jak do tego doszło? Jak zdołał ją uratować? Przecież go nie wołała... Ale zapewne wołała jej calanhe i zapewne Nicholas albo Gabriel o wszystkim mu powiedzieli i Hiron po prostu próbował ratować ją za wszelką cenę. Tak, to wszystko wyjaśnia. A jego magia w dziwny, irracjonalny sposób była silniejsza od pradawnej więzi calanhe, skoro wypchnęła ją z niej, by zrobić dla siebie miejsce.

Ale calanhe wróci. Musi. Gdy tylko Hiron zniknie z jej krwi, calanhe znowu się połączą.


***

Kiedy leżała nocą w łóżku i wpatrywała się w ciemność za oknem, starała się ze wszystkich sił nie myśleć o calanhe i Hironie. Rozmyślała o książce, którą niedawno czytała i powoli zaczynała przysypiać.

Drgnęła jednak, słysząc w swoim wnętrzu jego głos. Próbowała to zignorować. Zacisnęła mocno powieki i nałożyła poduszkę na głowę, oddychając szybko i wmawiając sobie, że się przesłyszała. Ale wciąż ją wołał.

- Wiem, że mnie słyszysz. Przestań rozmyślać o tej książce, bo sam zaraz zasnę – zachichotał.

Ellen była już w zasadzie pewna, że postradała zmysły, bo czyż nie słyszała właśnie w głowie jego głosu? To całkiem możliwe, że popadła w szaleństwo, gdyż człowiek w silnym stresie może przejawiać pewne objawy szaleństwa.

- Przestań wreszcie. Nie oszalałaś. Ja też nie mogę zasnąć – spauzował. – Tęsknię za tobą – wyznał dziwnym jedwabistym głosem.

Ellen podniosła się z łóżka i krążyła po pokoju, próbując wymyślić sposób, by skutecznie to zignorować.

Jednocześnie w dziwny sposób odczuwała jego obecność. Choć Hiron brzmiał jak zwykle całkowicie pewny siebie i przekonany o swojej wyższości, to na jakimś poziomie odbierała, że jest nieco skryty i zdystansowany. Przez chwilę wydawało jej się, że myszkuje w jej głowie i zaniepokojony próbuje coś sprawdzić.

- Mieliśmy dzisiaj ciężki dzień, prawda? – zapytał.

Ellen usiadła przy biurku.

- Tak, szalony. – Czuła się głupio tak rozmawiając. – Czy ty słyszysz wszystkie moje myśli? – dodała przerażona.

Hiron roześmiał się.

- Oczywiście, że nie, głuptasie. Nie będę przecież podsłuchiwał. Poza tym, nie do końca jestem w twojej głowie – przez chwilę nic nie mówił – to znaczy jestem, ale bardziej jako gość, niż domownik. Bardziej jak moje odbicie. I ty za to możesz trochę pogrzebać w moich myślach – powiedział nonszalancko, a Ellen wyczytała, że sobie tego nie życzy i że się tego boi.

- Nie zrobiłabym tego, Hironie. To dla mnie trudna i dziwaczna sytuacja i jeśli coś podejrzę, to tylko przez pomyłkę. Wybacz mi, proszę.

Milczał i Ellen myślała, że nic już więcej nie powie, ale w końcu się odezwał:

- Nie wiem jak to się stało, Ellen. Nie planowałem tego – powiedział smutno. – Dziwnie się z tym czuję.

Ellen westchnęła.

- Ja też. To tak jakbym była z tobą. Przez cały czas – odparła.

- Dla większości ludzi byłoby to spełnieniem marzeń. Kobiety pozabijałyby cię z zazdrości. Korzystaj póki możesz – zażartował i Ellen wbrew sobie parsknęła śmiechem.

Cały czas jednak miała wrażenie, że Hiron czegoś poszukuje i sonduje jej umysł. Trochę ją to zaniepokoiło i próbowała go zablokować. Wyczuł to, wycofał się nieco, ale w żaden sposób tego nie skomentował.

- Nie sprawdzaj mnie – powiedziała dość ostro. – Mówiłam, że nie będę nigdzie grzebać.

Wyczuła, że się spiął.

- Och, to nie o to chodzi. – Jego głos był coraz cichszy. – Rozglądam się. Zresztą, nie powinno mnie tu być. Padam z nóg.

Ellen niemal widziała jak nonszalancko macha ręką. Albo to sobie wyobraziła, albo w jakiś sposób jej to pokazał. Nie chciała jednak nad tym rozmyślać. Było już bardzo późno, a poza tym jutro mógł już zniknąć. To na pewno było tymczasowe.

- Dobranoc – szepnął.

I już go nie było.

***


Hiron przewracał się z boku na bok, nie potrafiąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Godzinę wcześniej spróbował odwiedzić Ellen i jakoś udało mu się nawiązać z nią kontakt. Było to tak jakby krzyczeli do siebie przez kilka par zamkniętych drzwi. Próbował zainteresować ją rozmową i odwrócić uwagę, ale niestety była zbyt inteligentna, by się na to nabrać.

Przeszukiwał ją, a raczej przeszukiwał swój umysł. Szukał jakichś wskazówek i śladów. Szukał czegoś, co mogłoby ją wprowadzić w błąd w interpretacji niektórych rzeczy. Znalazł kilka myśli, które znienawidził od razu. Jęknął w duchu, przypominając sobie jak patrzył na nią, kiedy wściekała się na Calona (a raczej Petroniusza) za to, że na czas nie wspomógł ich w walce. Wtedy zobaczył ją po raz pierwszy. Zaintrygowała go, ale tylko tyle. Ale cóż, zakochana dziewczyna odbiera niektóre rzeczy inaczej, niż powinna. Skrzywił się i przewrócił na drugi bok.

Nie mógł zasnąć. Ciągle o niej myślał. Wiedział, że sen jest koniecznością, że musi się zregenerować. I tak zrezygnowali już z wprowadzenia go w stan wizji w pełnię. Był zbyt wyczerpany, by na cokolwiek się przydać. Sen jednak nie przychodził. Tak bardzo martwił się o to, co mogła w nim zobaczyć...

Cóż, Hiron był znudzony, kiedy wpatrywał się w ciemność pod powiekami. Gabriel i Nicholas spali twardo, chociaż co jakiś czas rzucali się w śpiworach. Szczęściarze.

Westchnął i zrobił to. Do diaska!

Sięgnął do niej raz jeszcze. Tym razem jednak inaczej. Szarpnął magią bardziej miękko. Skupił się maksymalnie, odtwarzając w myślach jej twarz. Przypomniał sobie jej słodki zapach. Wyobraził sobie jak całuje jej usta. Na niebiosa.

A ona w tym czasie drgnęła. Poczuła go. O tak. Sięgnął głębiej, intensywniej wizualizując sobie ich pocałunek. Zwilżył językiem jej dolną wargę. Ellen dotknęła palcem swoich ust. I jęknęła, zagryzając w wargę w sposób, który doprowadzał go do szału.

Poczuł jak jego penis twardnieje i przez chwilę stracił skupienie. Zauważyła go.

- Hiron? - szepnęła na głos.

Do cholery.

Milczał jednak. Nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa, choć brak elokwencji, to ostatnie, co można by było o nim powiedzieć. Zamiast słów, wyobraził sobie jak pogłębia ich delikatny pocałunek. Wsunął swój język między jej i rozkoszne wargi i po nieznośnie długiej chwili wahania, Ellen odpowiedziała mu tym samym.

Warknął, dysząc.

Dłoń Hirona nieświadomie powędrowała w dół i ujęła drżącymi palcami penisa. W tym czasie widmowe ręce stworzone z jego magii, dotknęły piersi Ellen, która prowadzona tym wrażeniem, sama zacisnęła na nich palce. Dokładnie w taki sam sposób, w jaki on by to zrobił.

Zauważył, że oddycha pospiesznie i chrapliwie. Zerknął w tył, ale jej calanhe wciąż głęboko spali.

Ellen wyczuła jego zdenerwowanie i przed jej oczami pojawiła się poruszona twarz Hirona. Odczuła konieczność dotknięcia jej dłońmi i przysunęła się bliżej niego. Hiron poczuł to na swoim ciele i ostatkiem sił próbował opanować emocje.

Jego dłoń na penisie poruszała się szybko. Wrażenie jej obecności było porażające. Nigdy dotąd nie doświadczył czegoś podobnego.

Wielokrotnie używał już magii do stosunków. Kochał się w ten sposób nawet z Ellen. Kochali się również bez magii i te odczucia również były bardzo intensywne, ale to? To nie mogło się z niczym równać. Sam jej pocałunek doprowadzał go do samego końca.

Hiron zawsze był dumny ze swojej wytrzymałości. Wielokrotnie słyszał, że jest świetnym kochankiem. Potrafił kilka razy doprowadzić swoich partnerów do szczytowania, kiedy ona sam nie zrobił tego ani razu. Potrafił też kochać się kilka razy w ciągu jednej nocy. To nigdy nie stanowiło dla niego problemu. Chełpił się tym.

Ale teraz? Czując tylko widmowe usta Ellen i dotyk jej miękkich piersi pod palcami, szczytował jak małolat po kilku ruchach swojej ręki.

Zaklął, czując wilgoć.

Musiał to przerwać. Po cichu wymknął się z obozu i obmył w rzece. Zwilżył również rozgrzaną twarz lodowata wodą i niestety, ale musiał w takim stanie porzucić Ellen. Nie mógł wrócić. Nie mógł. Bo na samo wspomnienie tego, co przed chwilą zrobił, jego penis znowu pęczniał i ze wstydem niemal doszedł ponowienie. Oby tego nie zauważyła.

Continue Reading

You'll Also Like

3.6K 1.4K 50
Od czasu pojawienia się Apologetów na Ziemi mija około dziesięciu lat. W wyniku działań Potworów ludzki świat mierzy się ze skutkami wielu katastrof...
9.9K 1.1K 17
Cztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest...
137K 7.3K 69
W tej książce nic nie trzyma się kupy generalnie. Była pisana na początku gimnazjum, wiec proszę się nie dziwić. Zapraszam np. do „Aplikacji: Kopcius...
43.1K 2.6K 181
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...