Tron z kości [18+]

By NoireAstre

22.7K 2.1K 321

Kraina Ravensport W pewien jesienny wieczór Sarah Jones stanęła na środku szemranej ulicy i zrozumiała, że w... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Podziękowania

Rozdział 51

211 21 7
By NoireAstre




Kiedy jeszcze noc walczyła ze świtem o dominację, Ellen obudziło ciche pukanie do drzwi. Nakładając na siebie szlafrok i naciskają klamkę ujrzała Gabriela i Nicholasa, kryjących się w mroku. Obaj mieli na sobie bojowe stroje, pasy ze sztyletami, a Nick dodatkowo łuk z wypełnionym kołczanem.

Serce Ellen ścisnęło się jeszcze mocniej, kiedy uświadomiła sobie, że Hiron zarządził wymarsz już dzisiaj. Pomyślała, że to przez nią. Chciał uciec od niej jak najszybciej i odszedł bez słowa. Jednak nie, pożegnali się przecież, myślała gorączkowo. Postanowiła to zignorować i zaprosiła ich do środka.

Uśmiechali się do niej, ale te uśmiechy były wymuszone. W ich ciałach wyczuła sprężystość i gotującą się krew. Przeszli w tryb drapieżnika i pomimo tego, że misja była niezwykle niebezpieczna sprawiali wrażenie szczęśliwych i podekscytowanych.

- Hiron zarządził, że wyruszamy o świcie – odezwał się Nicholas.

- Ach, Hiron – wyszeptała i usiadła na łóżko. – Ale nie przeprowadził przecież ceremonii...

- To nic – próbował uspokoić ją Gabriel – sama jesteś wykończona. Byłoby okrutne, gdybyśmy mieli jeszcze czerpać z ciebie.

- To nieprawda. Zrobiłabym wszystko, żeby wam pomóc, a on zachował się jak tchórz, jakby uciekał przede mną... - zawahała się i zdławiła przekleństwo. Powiedziała im za dużo.

Gabriel odwrócił wzrok i Ellen pojęła, że zauważył jej zawstydzenie. Nicholas z kolei zacisnął pięści.

- To nie ma znaczenia jaki miał powód – szepnął. – Sam jednak myślę, że już czas wyruszyć. Jesteśmy przygotowani, a im dłużej zwlekamy, tym większe prawdopodobieństwo niepowodzenia misji. Nic więcej nie osiągamy przekładając termin.

- Rozumiem, ale przeraża mnie świadomość, że to dzieje się już teraz. To takie realne. – Podniosła się i przytuliła do Nicholasa, a potem Gabriela. – Chciałabym, żeby to się skończyło. Pragnę zapomnieć o tym. Chcę żebyście byli bezpieczni i nic wam nie groziło. Nie mogę znieść myśli, że któremuś z was stanie się krzywda.

Gabriel błysnął zębami w przelotnym uśmiechu i ucałował ją w policzek.

- Wszystko będzie w porządku. Wrócimy do ciebie, moja calanhe.

Ellen wciągnęła głośno powietrze i zerknęła na Nicholasa. Ten jednak uśmiechał się do niej i ucałował czubek jej głowy, obejmując niedźwiedzim uściskiem.

- Nadszedł już czas – powiedział z zadumą Gabriel, patrząc na powoli sączący się świt.

Ellen patrzyła jak odchodzą i bezgłośny szloch wstrząsnął jej ciałem. Dziura w piersi, gdzie wcześniej było doskonale jej znane calanhe zapiekła ją ogniem bólu. Przeraźliwy strach zmroził jej krew w żyłach, a magia zatańczyła między palcami.

Schowała dłonie pod udami i usiadła na nich, próbując powstrzymać ich drżenie. Miała złe przeczucia, ale musiała je stłamsić. Nic już nie mogła uczynić.

***

Gabriel, Nicholas i Hiron stali w holu, czekając na pojawienie się powozu. Był blady świt i do wyjścia odprowadziła ich tylko Iris, która po macierzyńsku wyściskała frater. Mag w tym czasie wyglądał przez okno i obserwował nieciekawy krajobraz.

Miał na sobie podróżną pelerynę, błękitną chustę związaną na nadgarstku, czarną koszulę i skórzane ocieplane spodnie. Magicae rzadko marzli, ale wolał nie kusić losu, tym bardziej, że jego magia niemal całkowicie się wyczerpywała. Powoli jednak jego oczy przybierały kolor czerwieni świadczącej o powracającej mocy. Mimo wszystko klął na swoją głupotę. Użył wczoraj magii... Niewielką, maleńką część, ale każda wiązka była ważna.

Z krzywym uśmiechem na pełnych wargach myślał o tym, jak zawsze bawiły go ckliwe pożegnania. Dla niego czas płynął innym tempem i tygodniowy wypad był zaledwie mgnieniem oka. A bellator żegnali się jakby już nigdy nie mieli się zobaczyć. Cóż, może i któryś z nich zginie, może wszyscy, ale śmierć jest nieodłącznym elementem życia i trzeba jakoś się do niej przyzwyczajać. Sam nie pamiętał już, ile osób stracił. I gdyby za każdym razem miał wypłakiwać sobie oczy przy pożegnaniach, to niewiele czasu starczyłoby mu na ważniejsze sprawy.

Z kolei Nicholas z cierpieniem rozmyślał o Ellen. Jej twarz była zbolała, a oczy opuchnięte od płaczu. I kiedy tuliła się do niego drżąc na ciele, zastanawiał się, czy rzeczywiście to właśnie misja tak na nią wpłynęła.

Za to zachowanie maga było co najmniej niepokojące. Wpatrywał się w świat za oknem, ale na każdy najmniejszy hałas wzdrygał się odwracał w ich stronę, obserwując schody. Nicholas zaczął podejrzewać, jakie są powody jego roztargnionego zachowania. Był już niemal przekonany, że mag popadł w jakiś konflikt z Ellen i beznadziejnie wyczekiwał jej pojawienia się w holu. Nie schodziła jednak i magicae coraz bardziej zdenerwowany zerkał w ich stronę. Gdzieś zniknęło jego zblazowane zachowanie i Nick poczuł obezwładniającą satysfakcję.

Schylił się i zaczął poprawiać sztylety przy butach.

- Będziesz za nami nadążał, magu? – zagaił obojętnie.

Hiron odwrócił się powoli i wzruszył ramionami.

- Znowu zaczynamy ten durny temat? Oczywiście, że tak. Wam bellator wydaje się, że macie monopol na wytrzymałość fizyczną, ale my jesteśmy od samego poczęcia stworzeni z magii, która nas wzmacnia. – Zmrużył oczy. – Zacznijcie nas doceniać, to wtedy każdemu wyjdzie na dobre.

Znowu szybko zerknął na schody. Były puste.

Gabriel zauważając jego zdenerwowanie, podszedł bliżej okna.

- Coś cię martwi, Hironie? Wydajesz się nieswój – zapytał łagodnie w swoim stylu.

Mag skrzywił się i nieznacznie uśmiechnął.

- Podziwiam architekturę.

Iris podeszła do niego bliżej i niepewnie dotknęła jego ramienia. Dotychczas unikała jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Magowie zawsze ją przerażali i wprawiali w niezręczność. Nie mogła pojąć jak Ellen może swobodnie z nim rozmawiać, dotykać go, a nawet całować, co kiedyś niechcący podejrzała.

Pragnęła z nią o tym porozmawiać, ale dotychczas nie było okazji. Hiron był przystojnym mężczyzną i tak samo jak Nicholasa i Gabriela jego twarz była młoda, niemal chłopięca. Coś jednak w jego oczach wyraźnie świadczyło o wieku. Dystans był zauważalny i tylko przy Ellen z jego twarzy znikała maska znudzenia i dezaprobaty jako reakcji na wszystko, co się wokół niego działo.

Spojrzał na jej dłoń opierającą się o jego ramię. Zabrała ją szybko i skrzyżowała ramiona, wściekła na siebie, że zdecydowała się nawiązać z nim kontakt fizyczny.

- Na pewno nie potrzebujesz więcej broni? – zapytała cicho, zauważając, że ma przy sobie jedynie miecz przerzucony przez ramię.

Pokręcił głową i znowu spojrzał gdzieś za jej plecami. Iris odwróciła się za siebie, ale niczego nie zobaczyła.

Nicholas ośmielony dziwnym zachowaniem maga, postanowił wyprowadzić go z równowagi, drążąc temat, dopóki był gorący. Miał pewność, że chodziło o Ellen.

- Jak to jest nie pożegnać się ze swoją przyjaciółką?

Hiron uniósł brwi i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Iris spojrzała na Nicka, piorunując go groźnym wzrokiem.

- Pożegnaliśmy się wczoraj – spauzował – w nocy – dodał z przekąsem.

Nicholas dał się sprowokować i chociaż Gabriel posłał mu ostrzegające spojrzenie, to całkowicie go zignorował.

- Musisz o tym wspominać?

- Nie muszę, ale chcę – powiedział z lekceważącym uśmiechem.

- Pozabijają się... – wymamrotała zmartwiona Iris.

- To niech przestanie mnie denerwować. Mówił o mojej calanhe – warknął Nicholas.

Mag uniósł brwi.

- I o jego przyjaciółce – dodała karcąco.

- Nie mówi o niej jak o przyjaciółce, a raczej jak o kochance – warknął Nicholas.

- A czy to się wyklucza? – Hiron wydawał się zbity z tropu. Oczywiście udawał.

Gabriel podszedł jeszcze bliżej.

- Według naszych doświadczeń, po prostu zwykle takie połączenie nie działa. Dlatego Nicholas tak reaguje.

- Nie mów o mnie tak, jakby mnie tu nie było. – Oczy Nicholasa ciskały gromy.

Mag raz jeszcze wyjrzał przez okno.

- Powóz przyjechał – stwierdził beznamiętnie.

Podszedł do Iris i ujął jej dłoń w palce. Uniósł i ucałował gorącymi miękkimi wargami. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy wpatrywał się w nią czerwonymi oczami. Podniósł torbę podróżną i przerzucił ją sobie przez ramię zaraz obok miecza. Jej chłopcy wzięli ją po raz ostatni w ramionami i ucałowali w policzki. Iris starła spływające łzy.

- Uważajcie na siebie! – krzyknęła, kiedy stali już na progu. – Cała wasza trójka – dodała ciszej.

Hiron uśmiechając się kwaśno i posłał ostatnie spojrzenie na schody, ruszając w stronę powozu. Zdenerwowany wdepnął w kałużę i pobrudził wypastowane buty. Przeklął pod nosem.

- Hironie! – dobiegł go wrzask. Na niebiosa, to Ellen.

Odwrócił się i ujrzał ją biegnącą w jego stronę. Miała na sobie cienką koszulę nocną. Była bosa, a jej włosy rozwiewały się na lodowatymi wietrze. Szeroko otworzył ramiona, by z impetem w nie wpadła. Przytulił ją do serca, niemal zgniatając w mocnym uścisku. Przyłożył nos do jej włosów i wdychał ich słodki zapach.

- Zwariowałaś, głuptasie? Chcesz się rozchorować? – chciał ją skarcić, ale jego głos był zaskakująco łagodny.

Poczuł jak Ellen roztapia się w jego uścisku i uspokaja drżący oddech. Uniósł ją z łatwością, by nie stała bosymi stopami na zimnej ziemi. Jej wargi były rozkosznie rozchylone, a w oczach lśniły krople łez.

Rozpaczliwie przyciągnęła jego twarz do swojej i pocałowała go mocno i gwałtownie. Ich języki zderzyły się delikatnie. Hiron jęknął w jej usta. Podczas pocałunku gładził blond włosy, cały czas zwiększając napór ciała. Dla niego czas na chwilę się zatrzymał.

- Uważaj na siebie – szepnęła. – Przyrzeknij, że wrócisz cały i zdrowy.

- Wrócę. Nie martw się o to, skarbie.

Ellen spojrzała w jego czerwone oczy i zatonęła w nich. Hiron żarliwie ucałował jej powieki i nos. I w końcu puścił, choć pragnął, by ta chwila nigdy się nie kończyła. Raz jeszcze przeraziła go myśl, że zaczyna odliczać mijający czas.

- Muszę już iść – powiedział z udawanym uśmiechem, ale w jego oczach wyczytała smutek. – Zafundowałaś mi niezłe piekło, wiesz? Zamordują mnie podczas snu – zachichotał.

Parsknęła nerwowym śmiechem i przesunęła zimnymi palcami po jego bladym policzku.

- Nie uda im się. Jesteś przecież silnym i groźnym magiem. Zapomniałeś?

- W twojej obecności zapominam o wielu rzeczach, kaczątko. Coś czuję, że nie umiem już nawet korzystać z magii, mam problem z wyborem garderoby i...

- Na niebiosa! Bądź poważny! – przerwała mu, całując ukochany kącik ust. – Nie mogłam nie zobaczyć cię przed wyjazdem.

- A ja nie chciałem, żebyś mnie takiego zobaczyła.

Zmarszczyła brwi, kiedy wywrócił oczami i wskazał jej swoje zabrudzone buty. Posłał jej czarujący łobuzerski uśmiech, który scałowała.

Chciała powiedzieć coś jeszcze. Jakieś ważne słowa. Wyjątkowe. Nie wiedziała jednak jakie. Odsunął się od niej z niechęcią. A ona stała na lodowatej ziemi i patrzyła jak mężczyźni jej życia wchodzą do cholernego powozu. Była przerażona, bo miała okropne przeczucia. Przerażające.

Continue Reading

You'll Also Like

4K 1.4K 34
Ile razy w życiu doznasz odrzucenia? Ile razy Twoje serce wybierze niewłaściwą osobę? Ile czasu minie, aż zrozumiesz, że upragniona miłość była przy...
811 244 47
Dla niej nie liczy się rasa, osobowość, wykształcenie, praca. Dla niej, każda jedna osoba, jest po prostu zwykłym człowiekiem. Nie liczy się nic, naw...
21K 172 3
[18+] PIERWSZY TOM SERII DEVILS „Diabeł tkwi w szczegółach. Tak myślałem. Byłbym głupcem jakbym w to nie uwierzył." 2024 Wydawnictwo Silver
319K 34.4K 89
Od wieków mieszkańcy Furantur wystrzegali się znaków. Odkąd tylko aroganccy ludzie wykradli magię, chmara kruków nie znaczyła niczego dobrego. Co jed...