Dzisiaj jest środa i to właśnie dzisiaj wracam do Polski po trochę rzeczy bo i tak wszystkiego nie wezmę i oczywiście mojego łobuza czyli Fado.
Taehyung uparł się że mnie odwiezie na lotnisko, mówiłam mu że nie musi bo przecież mogą tam być fani i tak dalej, ale on się uparł i tak zrobił po swojego.
Więc właśnie jesteśmy w drodze na lotnisko.
- Mam nadzieję że wrócisz szybko - chłopak nie oderwał wzroku od jezdni
- Też mam taką nadzieję
- a jedziesz tylko po swoje rzeczy?
- a ty co? Książkę piszesz o mnie - zaśmiałam się bo nie tylko jadę po rzeczy ale muszę koniecznie pogadać z mamą o tych dziwnych snach. Dzisiaj znów miałam taki tylko że tym razem Taehyung mnie pocałował. To zaczyna robić się co raz dziwniejsze tym bardziej że wszystkie są związane z Tae.
- no co ty? za nudna by była
- jesteś wkurzający
- ale i tak mnie kochasz - odwrócił się na chwilę i spojrzał na mnie ale zaraz od razu wrócił wzrokiem na jezdnię.
,,Kochasz" a może? Nie to niemożliwe nie zakochałam się w Tae, ale w sumie ja nigdy w nikim się nie zakochałam i nie czułam tego czego czuję przy nim gdy jest obok mnie, więc skąd mam to wiedzieć.
Moje przemyślenia przerwał głos szatyna oznajmujący że jesteśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu a chłopak uprzednio założył maseczkę i okulary a potem wyjął moją walizkę z bagażnika.
- Może lepiej tu się pożegnajmy - podeszłam do szatyna gdy zamykał bagażnik
- Jeśli już tak bardzo chcesz - nawet gdy miał maseczkę było widać że się uśmiecha - wróć szybko bo będę bardzoooo tęsknił i nie dam ci nawet spokoju
- Czyli grozisz mi SMS-ami i telefonami - uniosłam jedną brew
- dokładnie - chłopak znów się uśmiechnął i przytuliliśmy się
Gdy się od siebie odsunęliśmy, wzięłam swoją walizkę i ruszyłam ku wejściu na lotnisko. Odwróciłam się jeszcze do szatyna i pomachałam mu na co odpowiedział tym samym.
***
Po około 9 godzinach lotu byłam wykończona, ale wkońcu jestem już na lotnisku w Warszawie. Miał po mnie przyjechać tata, więc o to szukam go latnisku a przynajmniej czarnego BMW. Po chwili go dostrzegłam i od razu podbiegłam.
Gdy wpadłam w jego ramiona przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Niby dużo czasu nie minęło, ale jakbyś urosła trochę - zaśmiałam się na jego słowa - dobra chodź jedziemy do domu pewnie jesteś zmęczona - tata włożył moją walizkę do bagażnika i po chwili usiadł obok mnie już w samochodzie.
Po 20 minutach bylismy już pod domem. Tata miał jeszcze jechać do firmy, więc pomógł mi z bagażem i pojechał.
Gdy byłam już pod drzwiami usłyszałam szczekanie psa. Uśmiechnęłam się i weszłam do środka, gdzie już byłam zaatakowana przez tego Fado.
- Też tęskniłam łobuzie - myziałam go za uszkami i głaskałam po brzuchu a Fado jakby dostał ADHD totalne biegał wokół mnie i skakał.
- nieźle się stęsknił za tobą - nagle w korytarzu pojawiłam się mama. Wstałam z paneli i przytuliłam ją.
- Cześć mamo
- Jesteś głodna? Za jakieś 15 minut będzie spaghetti?
- No pewnie - od razu walnęłam się na kanape oczywiście razem z Fado. Myziałam go i bawiłam się z nim dopóki nie dostałam powiadomienia.
Sięgnęłam po telefon i odblokowałam.
Bad_alien95: Doleciałaś już bezpiecznie?
I znów to samo uczucie.
Sad_Girl: Tak, już jestem w domu😊
Sad_Girl:
Bad_alien95: O matko😱😍
Bad_alien95: Jak ja go chce już wyprzytulać🤗
Sad_Girl: chyba Yeontan nie zabardzo byłby zadowolony😂
Bad_alien95: masz rację, ale teraz jest u moich rodziców
Sad_Girl: hahah musisz go kiedyś przywieźć może się polubią
Bad_alien95: przywiozę i napewno się polubią🙉❤
Bad_alien95: kiedy masz lot powrotny?
Sad_Girl: muszę znaleźć jakiś może w piątek a jeżeli nie będzie to w poniedziałek dopiero
Bad_alien95: oby w piątek hah bo mam wolny weekend
Sad_Girl: aha i będziesz rozpieszczał mojego psa?
Bad_alien95: tak😁
Sad_Girl: dzięki😒
Bad_alien95: o tobie też nie zapomnę😏
Sad_Girl: chyba wolę nie wiedzieć o czym myślisz
Bad_alien95: ja? To ty jak widać masz brudne myśli😏😏
Sad_Girl: napewno😒
Bad_alien95: oj no żartuje, przepraszam❤
Sad_Girl: ❤
Sad_Girl: jestem głodna pa Tae💗
Bad_alien95: TYLKO NIE ZJEDZ FADO!
Sad_Girl: bardzo śmieszne..
Bad_alien95: hahah pa Oliwia❤
Bad_alien95 nie aktywny
- Oliwia kolacja! - krzyknęła mam z kuchni
- już idę - odkrzyknęłam jej i zwklekłam się z wygodnej kanapy
Byłyśmy tylko we dwie więc pomyślałam może teraz porozmawiać z mamą. Zasiadłysmy do stołu i dopiero zauważyłam butelkę wina.
- po co to wino? - wzięłam pierwszy kęs
- jak to po co? Dla nas - usiechnęła się moja rodzicielka
- w sumie i tak miałam z tobą pogadać po kolacji
- a nie jesteś zmęczona? - otworzyła butelkę wina i nalała do dwóch kieliszków
- jestem, ale to mi nie daje spokoju
- no dobrze to teraz mów jak tam jest w Korei? Poznałaś jakiegoś chłopaka? - śmiesznie poruszyła brwiami na co się zaśmiałam
- W sumie tak, ale to tylko mój przyjaciel - upiłam łyk wina
- Tak tak... Twój tata też był moim przyjacielem przez długi czas - uniosła brwi
- Przestań mamo - obie się zaśmiałyśmy
- oj no dobra, mam nadzieję że jest owiele fajniejszy niż Łukasz - zrobiła zniesmaczoną minę na jego imię
- Jest o wiele fajniejszy - spuściłam głowę i kontynuowałam kolacje
------------------------------------------------------------
Teraz trochę mniej rozdziałów dodaje, ale to po prostu z braku czasu. Staram się pisać rozdziały na zapas.
Buziaczki💋