Kiedy wróciliśmy na teren Plaży, od razu pokierowałam się w stronę baru.
-Proszę daj mi jakieś dobre wino- poprosiłam barmana, siadając ociężale na krześle.
-Ciężki wieczór?- spytał wyciągając spod lady butelkę różowego wina. W odpowiedzi pokiwałam głową i dziękując za napój udałam się na basen.
*******
-A kogo my tu mamy- usłyszałam za sobą- Alkoholiczkę- odwróciłam głowę
-Odezwał się ten który nie ma drinka w ręce- zaśmiałam się, a chłopak schował kieliszek za siebie.
-JA ?! Nieeee- roześmiał się i usiadł obok mnie- Jak tam gra?-
-Ludzie są głupi- mruknęłam biorąc łyka- Patrząc na ciebie Karube to twoja nie była jakoś bardzo wyczerpująca-
-No było tak jak mówisz, mieliśmy strzelać do zwierząt i robiłem to ale zanim któreś trafiłem jakiś psychol wszystkie wystrzelał.- rozsiadł się wygodniej na leżaku
-Chyba wiem o kogo ci chodzi i to właśnie chyba ten psychol zaczepia nam znajomych- wskazałam palcem na nie małą grupkę ludzi stojących w koło Usagi i Arisu.- Chodź bo to się źle może skończyć.- mruknęłam i podniosłam tyłek z siedzenia.
-Nie słyszałaś? Nasz szef chce się z tobą dzisiaj zabawić- odparł brunet oblizując wargi
-Zostaw ją!- warknął Arisu stając przed dziewczyną.
-Ohoho wybawca się znalazł- znowu ten kpiący ton- Co z nim zrobić?- spytał Aguniego
-Połamcie mu nogi, zdechnie w następnej grze- mruknął i minął parkę
-Słyszeliście co powiedział, do roboty!- rozkazał i popychając bruneta złapał Usagi za ramię
-Ładnie to tak dokuczać słabszym?- Spytałam łapiąc go za bark od tyłu. Brunet warknął i powoli odwrócił się w moją stronę.
-Widzę że przeżyłaś... szkoda- nachylił się nade mną
-Jak widać, a teraz jak byś mógł to proszę puść moich przyjaciół wolno bo przyrzekam przypomni ci się liceum- uśmiechnęłam się na końcu nie przerywając kontaktu wzrokowego. Gdy tylko skończyłam, ręka z ramienia brunetki wylądowała na mojej szyi. Korzystając z tego że nie odłożyłam rzeczy po grze, szybko wyjęłam nóż i przyłożyłam do jego krtani.
-Kim ty jesteś!- warknął przez zęby
-Kimś kto wie za dużo- posłałam mu podstępny uśmieszek i przycisnęłam ostrze mocniej do skóry.- Puścisz mnie czy mam ci zrobić krzywdę?- spytałam czując że brakuje mi tchu. Chłopak mocniej zacisnął dłoń, a następnie mnie puścił. Wzięłam głęboki wdech i schowałam broń do pochwy.
-Ty...- Zaczął ale nie dane mu było skończyć
-Co tu się dzieje?!- spytał z udawaną obojętnością Kapelusznik
-Ten psychopata zaczepiał moich przyjaciół- wyrwał się Karube
-Niragi daj spokój nowym- zwrócił się do bruneta
-Przyjmuję rozkazy tylko od mojego szefa- odparł zarzucając karabin na bark, cały czas nie odstępując mnie na krok. Mężczyzna przewrócił oczami i podszedł do Żołnierzyka.
- A Powiedz mi, kto jest Twoim szefem?- Stanął kilka centymetrów od jego twarzy.
-Ty- Mruknął z niezadowoleniem
-No i tak ma być- krzyknął z entuzjazmem Kapelusznik- Za pół godziny zebranie zarządu. Arisu ty też przyjdź, a ty Aguni idź wziąć prysznic.- ogłosił i wraz ze swoimi pachołkami wrócił do budynku.
Korzystając z zamieszania, taktycznie się wycofałam w tłum tak aby brunet nie mógł mnie wyhaczyć wzrokiem. Gdy tylko zorientował się że nie ma mnie obok, zaczął się rozglądać, jak mniemam klnąc pod nosem. Po chwili zrezygnował i udał się wraz z resztą wojskowych do budynku przez co mogłam wrócić do reszty.
-Nie radziłabym mu podpadać, jeśli nie masz na niego mocnego haka to możesz skończyć z dodatkową dziurą w głowie- powiedziałam siadając obok blondyna.-A teraz wybaczcie ale musze się skoczyć przebrać i wykąpać bo śmierdzę.- wstałam i zabierając resztkę trunku udałam się do swojego pokoju.
Oczywiście nie dane było mi tam dojść bezproblemowo. Kiedy tylko wkroczyłam do budynku, zza rogu wyłoniła się zakapturzona Roszpunka.
-Czego dusza pragnie?- spytałam nawet nie odwracając głowy. Wiedziałam że chłopak za mną idzie.
-Dowiedzieć się co łączy cię z tym psychopatą- odparł dochodząc do mnie.
*No to jestem w lekkiej dupie*
-Nic takiego, można powiedzieć że dowiedziałam się o nim trochę więcej z zaufanego źródła- mruknęłam wchodząc po schodach.
-Widzę że ktoś tu odrobił lekcje- zaśmiałam się lekko- Co ci w takim razie to źródło powiedziało o mnie?- spytał
-Aż tak pilną uczennicą nie jestem- Uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam drzwi od pokoju. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarny jednoczęściowy strój kąpielowy, czarne szorty pływackie oraz czarną rozpinaną bluzę. Z fotela zgarnęłam jeszcze ręcznik i zamknęłam się w łazience.
Wzięłam szybki prysznic i już ubrana wyszłam z pomieszczenia. Widok jaki zastałam aż złapał mnie za serce. Chishiya śpiący jak niewinne dziecko w fotelu. Popatrzyłam na zegarek. Nadal mieliśmy 20 minut do spotkania więc postanowiłam go nie budzić. Podeszłam do łóżka i wzięłam z niego szary koc. Jak najciszej potuptałam do blondyna i ostrożnie przykryłam go miękkim materiałem.
-Przynajmniej kiedy śpisz wyglądasz niewinnie- wyszeptałam odgarniając z jego twarzy blond kosmyki, które osunęły się ze swojego miejsca. Usiadłam cicho na ziemi opierając głowę o bok fotela i zamknęłam oczy. Byłam strasznie zmęczona, może nie fizycznie ale psychicznie na pewno.
Po kilku minutach siedzenia w takiej pozycji poczułam lekki ciężar na mojej głowie. Szybko otworzyłam oczy i spojrzałam do góry. Na czubku mojej głowy spoczywała dłoń blondyna.
-Wstajemy- mruknął lekko zaspany i wstał zdejmując z siebie koc.
-Czemu mnie nie obudziłaś?- spytał kiedy opuściliśmy mój pokój.
-Stwierdziłam że mamy jeszcze trochę czasu do spotkania więc nie ma potrzeby, a zwłaszcza że mamy za sobą grę. Plus nie miałabym serca gdybym to zrobiła- zaśmiałam się, a chłopak popatrzył się na mnie pytająco- Pierwszy raz od kiedy cię poznałam wyglądałeś tak niewinnie i bezbronnie- blondyn pokręcił głową i otworzył drzwi od sali. Gdy tylko weszliśmy do środka, momentalnie poczułam na sobie wzrok Arisu.
-Yumi? Chishiya?- wybełkotał zdziwiony
-Cześć Arisu- odpowiedziałam z uśmiechem, a blondyn mu pomachał.
Usiadłam obok Chishiyi i podciągnęłam nogi pod brodę, kładąc głowę na kolanach.
-Ohohoo już po dobranocce, dzieci powinny już spać- Słysząc to przewróciłam oczami podniosłam wzrok na bruneta.
-Jak zawsze miły. Niragi kupić ci smoczek? Bo jeśli chodzi o twój poziom to jesteś niżej niż trzylatki.- Gdybym powiedziała że chłopak puścił to mimo uszom to bym skłamała. Twarz bruneta zrobiła się czerwona, a on sam podniósł się momentalnie z krzesła.
-Ty mała... Aż tak brakuje ci rozrywki?! To możemy się zabawić, ciekawe czy po tym też będziesz tak wyszczekana!- warknął oblizując się myśląc że wygrał. O tuż nie, nie wygrał.
-Nie wiem czy miała bym się na czym zabawić- zmierzyłam go od góry do dołu zatrzymując wzrok na jego kroczu, a następnie wracając wzrokiem na twarz bruneta i pokazałam dwoma palcami miarę około 5 cm- Chyba że dasz mi lupę- wyszczerzyłam się, a on rzucił się przez stół przeklinając mnie. Obstawiam że gdyby w tym momencie nie wszedł do sali Kapelusznik to mogło by się to źle skończyć, a mówiąc dokładniej, dla mnie. To że jestem wyszczekana nie znaczy że dam mu radę. Typ jest ode mnie o ponad głowę wyższy i na dodatek ma broń.
Kiedy ten narwaniec się w końcu uspokoił zaczęliśmy spotkanie, które swoją drogą było bardzo ale to bardzo nudne, jedyne co mnie w nim zaciekawiło to to czemu ten blond cymbał się ciągle uśmiechał pod nosem i nie tak jakby coś knuł tylko jakby go coś niezmiernie bawiło. Korzystając że główna część zarządu zajęta była kłótnią i maltretowaniem Arisu, wzięłam ze stołu czyjś długopis i szturchnęłam blondyna w ramię. Ten spojrzał się na mnie pytająco. Pod stołem pokazałam mu że ma mi dać swoją dłoń, na co on mocno zdziwiony moją prośbą wykonał ją.
"Co cię tak bawi?" Napisałam i zamknęłam mu dłoń z długopisem w środku. Kiedy chłopak przeczytał moją wiadomość parsknął i wystawił do mnie swoją dłoń lekko nią machając. Zdziwiona podałam mu swoją, a on podciągnął mój rękaw i zaczął coś pisać.
"Myślałaś że tylko moja ręka będzie umazana od tuszu?"
Popatrzyłam się na niego z miną mówiącą "Serio?" a on wrócił do pisania po mojej skórze.
"Bawi mnie to co powiedziałaś Niragiemu, myślałem że należysz do tych grzecznych i bezproblemowych , a tu proszę, coraz bardziej mnie zadziwiasz"
"Należę ale kobieta zmienną jest"
Chłopak w odpowiedzi po raz kolejny parsknął i pokręcił głową.
Chwilę po naszej małej wymianie zdań, zebranie zakończyło się i jedyne co z niego wyniosłam to to że Kapelusznik ma zamiar wziąć udział w następnej grze oraz że brakuje nam tylko dziesiątki kier.
-Po co on ciągnął cały zarząd tylko po to aby nam powiedzieć że zagra w następnej grze?- marudziłam idąc wraz z blondynem korytarzem.
-Bo to atencjusz i przyrzekam jeśli się nie zamkniesz to ci coś zrobię- warknął już lekko zirytowany moim marudzeniem.
-Oj już się nie złość Roszpunko- szturchnęłam go ramieniem na co on podniósł rękę lekko przeklinając
-Ten jeden jedyny raz zgodzę się z Niragim, dzieci już powinny spać- otworzył drzwi od mojego pokoju i siłą wepchnął mnie do środka od razu zamykając drzwi.- Dobranoc- usłyszałam z drugiej strony.
-Księżniczka obrażalska się znalazła- mruknęłam pod nosem i śmiejąc się wskoczyłam do łóżka od razu zasypiając.
***********
Nie dane mi było się wyspać ponieważ obudziło mnie mocne szarpnięcie.
-Co do kurwy!- warknęłam otwierając oczy. Momentalnie zerwałam się do siadu i przywarłam plecami do ściany- Co ty tu robisz?!- spytałam lekko przestraszona
-Ja?- spytał z obrzydliwym uśmiechem- Musimy sobie coś wytłumaczyć i tym razem nie ma cię kto uratować więc zważaj na słowa- oblizał się i przybliżył się do mnie
-Co dokładnie chcesz wiedzieć Niragi?- spytałam próbując nie przerwać kontaktu wzrokowego z chłopakiem.
-Skąd mnie znasz?!- warknął uderzając prawą ręką w ścianę na wysokości mojej głowy
-Mam swoje źródła, nie chodziłam do tego samego liceum co ty ale miałam w nim... koleżankę- zawahałam się lekko wypowiadając ostatni wyraz. Musiałam bardzo dokładnie dobierać słowa bo łatwo mogłam wpaść w niezłe bagno.
-A jak się nazywała?- mruknął podejrzliwie
-Nie znasz jej raczej bo nie lubiła się wychylać ale nazywa się Takato Yuno- odpowiedziałam w sumie lekko z prawdą bo rzeczywiście jej nie znał.
-Masz rację, nie znam jej.- odpowiedział lekko zły- Co ci o mnie mówiła?- zapytał
-Że byłeś bardzo dobrym uczniem oraz że znęca się nad tobą grupka chłopaków z twojej klasy i że strzelali do ciebie piłkami baseballowymi.- Powiedziałam, a w oczy chłopaka przez moment się zaszkliły. Kiedy i on się o tym zorientował na powrót przybrał maskę psychopaty.
-Spróbuj tylko o tym komuś powiedzieć, a przyrzekam że skończysz martwa.- warknął
-Obiecam ci że nikomu nie pisnę ani słówka ale pod jednym warunkiem- uśmiechnęłam się lekko wiedząc że już mi raczej nic nie zrobi. Ten widząc moje zachowanie przewrócił oczami i popatrzył na mnie pobłażliwie.
-Czego chcesz?!- warknął znudzony
-Bądź moim sojusznikiem, to co wiesz ty wiem i ja. Pasuje?- spytałam wyciągając do niego prawą dłoń. Chłopak z wielką niechęcią uścisnął ją i usiadł na brzegu łóżka.
-Ostrzegam, jeśli ktoś się o tym dowie to pożałujesz- warknął i ruszył do drzwi.
-Dobranoc Niragi- Powiedziałam miłym głosem zanim opuścił pomieszczenie. Brunet zdziwiony popatrzył się na mnie.
-Dobranoc Yumi- mruknął pod nosem i momentalnie wyszedł z pokoju. Zaśmiałam się z jego reakcji i nakryłam się kołdrą.
-Może uda mi się jeszcze wydobyć starego Niragiego- powiedziałam do siebie i zasnęłam.