1. Nieszczęśliwe eliksiry

247 14 1
                                    

Hogwart; Dormitorium dziewczyn

— Hannah, Hannah! Słyszysz mnie? Wstawaj! Przespałaś całe śniadanie. Jeżeli dalej będziesz tak leżała to spóźnisz się na eliksiry, a wiesz, że Slughorn nie lubi jak ktoś się spóźnia.

Rita Clenon była współlokatorką Hannah, a zarazem najlepszą przyjaciółką od pierwszego roku. Zawsze mogła na nią liczyć. Tylko ona wiedziała o wszystkich jej sekretach i problemach, z którymi musiała się zmagać. Hannah dokładnie pamiętała dzień, w którym ją poznała:

Jedenastoletnia dziewczynka chciała włożyć swój kufer na półkę nad siedzeniem. Usilnie próbowała go podnieść jednak był on za ciężki.

<< Mówiłam mamie, żeby nie pakowała mi tylu rzeczy, po co mi to wszystko >>

Pomyślała młoda McLiber siadając z rezygnacją na swoim miejscu w pociągu. Nagle drzwi od przedziału się otworzyły:

Cześć, jestem Rita. Widziałam, że nie dajesz sobie rady z tym kufrem. Pomóc Ci? - dziewczynka nie odpowiedziała, tylko pokiwała głową na znak zgody.
— Moi rodzice też są czarodziejami więc od niemowlaka opowiadali mi o magii. Nauczyli mnie też pewnego zaklęcia. Patrz. - Clenon wyciągnęła z kieszeni swoich spodni różdżkę.
Wingardium leviosa - powiedziała i wykonała okrężny ruch nadgarstkiem. Kufer, który przed chwilą leżał na ziemi teraz lewitował na wysokości oczu dziewczynek. Po chwili leżał na półce
—Możesz już zamknąć swoje usta. - Hannah zawstydzona przymknęła buzię.
— A tak właściwie to jak masz na imię.
— Hannah. Hannah McLiber. - wyciągnęła w stronę brunetki rękę. —Rita Clenon - dziewczyna powtórzyła gest i uścisnęła rękę Hannah.
To co przed chwilą zrobiłaś było cudowne. Ja nie widziałam nigdy na oczy magii. Moi rodzice są mugolami więc jak dowiedziałam się, że jestem czarownicą to o mało nie zemdlałam. Przez kilka dni nie mogłam w to uwierzyć - Hannah zachichotała. - Teraz w sumie nadal jestem szoku.
— Nie dziwię Ci się. Mam dokładnie to samo. To wszystko jest tak bajkowe i zdumiewające.
— Zgadzam się... Do którego domu chciałabyś trafić? Ja w sumie nie wiem. Wszystkie wydają się dobre. Trochę jednak się stresuje tym przydziałem, no bo wiesz wszyscy się tak na ciebie patrzą. O nie, a co jak się przewrócę podchodząc do tiary...

—Hannah! No ileż można! Jak za chwilę nie wstaniesz to będę zmuszona użyć na tobie zaklęcia Aquamenti. - powiedziała ze złością Rita. McLiber szybko podniosła się do pozycji siedzącej. Najwidoczniej nie chciała z rana mieć bliskiego spotkania z zimną wodą.

— Wiedziałam, że to na ciebie zadziała. A teraz się pospiesz bo za dziesięć minut mamy lekcje. - rzekła i wyszła z dormitorium. Rita doskonale wiedziała, że Hannah nienawidziła eliksirów, tym bardziej, że mieli je z gryfonami.

McLiber powoli zwlokła się z łóżka i udała się do łazienki. Tam za pomocą magii uszykowała się i w parę minut była gotowa. Wzięła jeszcze książki z szafki i udała się do pokoju wspólnego puchonów, gdzie czekała na nią przyjaciółka.

— No nareszcie, ileż można czekać - Rita uniosła do góry ręce w geście dezaprobaty, a następnie przewróciła oczami.

— Przecież nie było mnie chyba pięć minut.

— O pięć minut za dużo. Na Merlina. Chodźmy już do tej klasy bo zaraz się spóźnimy.

***

— Na następne zajęcia napiszecie mi wypracowanie na dwie strony pergaminu o eliksirze wielosokowym. - odrzekł profesor Slughorn, dumnie patrząc na uczniów siedzących w ławkach. Hannah jęknęła z rezygnacją i podparła ręką głowę.

— Dlaczego on zawsze musi zadawać nam te głupie wypracowania - McLiber szepnęła do Rity, która siedziała obok.

— No właśnie, jakbyśmy nie mieli co innego do roboty - szepty dziewczyn przerwał donośny głos nauczyciela:

— Czy panna Clenon razem z panną McLiber chciałyby zostać po lekcji i wysprzątać sale.

— Nie, przepraszamy. Już będziemy cicho - odpowiedziała Hannah i zarumieniła się.

Dziewczyna spuściła wzrok na swoje ręce.

— Ej, McLiber znowu ochrzan co? Powinnaś dostać nagrodę roku za pakowanie się w kłopoty...

— Zamknij się, Black - wycedziła przez zęby Rita. Hannah natomiast siedziała cicho nawet nie wsłuchując się dokładnie w zaistniałą sytuację.

— Co ty tak cicho siedzisz, języka w gębie ci zabrakło? - tym razem odezwał się James Potter.

—Powiedziałam chyba żebyście się zamknęli! - Clenon krzyknęła i wstała z krzesła z zamiarem podejścia do James'a.

— Dosyć tego! Panna Clenon, McLiber oraz pan Potter mają szlaban. Wieczorem, wysprzątają dokładnie każdy zakamarek w tej klasie. - krzyknął Slughorn i tym samym zakończył lekcję i wszyscy wyszli z sali.

— Nie musiałaś tego robić. Przeze mnie masz teraz szlaban- dziewczyny szły teraz korytarzem w stronę pokoju wspólnego puchonów. Hannah miała wyrzuty sumienia, że kolejny raz przez nią i przez jej stosunki z huncwotami, Rita miała szlaban.

— Czy ty żartujesz? Przecież to w ogóle nie jest twoja wina. To przez tego dupka Pottera i jego jakże cudownego kumpla Syriusza. - Rita złapała swoją przyjaciółkę za ramię i pociągnęła ją tak, żeby stała na przeciwko niej.

— Och nie mów tak. Widocznie ma jakieś powody, żeby mnie nie lubić i tego nie zmienię. Przecież nie jestem perfekcyjna i nie każdy musi mnie lubić. - odparła ze smutkiem.

—Hannah weź się wreszcie ogarnij. Oczywiście może cię nie lubić ale to nie znaczy, że ma cię wyzywać. Nie rozumiesz tego? A zresztą nie myślmy już o tym bałwanie. - dziewczyny przytuliły się.

—Choć idziemy na obiad. Musimy się najeść, bo potem czeka nas żmudna robota i to jeszcze z tym idiotą - Rita westchnęła i ruchem ręki pokazała żeby dziewczyna szła za nią do Wielkiej Sali.

— Masz rację - Hannah zaśmiała się pod nosem i ruszyła za przyjaciółką.

Pogoń Za Wilkiem •HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz