Jestem pewna, że gdy tylko zostanę sama w mieszkaniu, poczucie pustki i osamotnienia uderzy we mnie ze zdwojoną mocą, więc... cieszę się, iż Mason postanowił dotrzymać mi towarzystwa, pomimo że praktycznie nie znamy się wcale. Choć z drugiej strony, on jak i Brenda wiedzą o mnie więcej niż ja o nich.

– Wyjeżdżasz często w delegacje? – pytam z czystej ciekawości. Jak dotąd nie mieliśmy okazji nigdy na siebie wpaść, co jest zaskakując biorąc pod uwagę fakt, iż mieszkamy naprzeciwko siebie.

– Jestem singlem, biorę każde zastępstwo, więc tak... często wyjeżdżam, jak to ujęłaś, w delegacje – odpowiada, a mnie nie umyka zaakcentowanie tego, iż jest singlem.

– Czym się zajmujesz? – dociekam. – Jeżeli w ogóle mogę wiedzieć – dodaję ciszej – nie żebym była wścibska czy coś...

Mason chichocze i siada na łóżku.

– Jestem pilotem samolotów pasażerskich. Latam na różnych liniach, dlatego rzadko bywam w domu – wyjaśnia, głaszcząc moszczącą się na jego kolanach Lucy.

Przez moment wyobrażam sobie, jakby to było gdybym położyła głowę na jego nogach, a Mason głaskałby mnie po głowie...

Przechodzi mnie dreszcz, bo uświadamiam sobie, że John już mnie nie przytuli, nie pocałuje, nie obudzę się u jego boku. Jutro rano, gdy otworzę oczy, przywita mnie puste miejsce po drugiej stronie łóżka. Cisza będzie otulać moją sylwetkę niczym kokon, podczas szykowania się do pracy. A gdy wrócę nie będę musiała gotować obiadu i zastanawiać się co przygotować na kolację.

John już nie jest mój.

Widok Mason staje się rozmazany. W oczach perłą się wielkie krople łez. Otwieram je szerzej, bo wiem, że gdy mrugnę, zaczną sunąć po mych policzkach i poleje się z nich morze smutku.

– W porządku?

Zamykam oczy. I to się dzieje. Zanoszę się szlochem jak mała dziewczynka, która straciła ukochanego kota albo psa. Zgubiła lalkę.

Ból rozrywa mi pierś. Świadomość pali moje trzewia, przegrzewa mózg, wypala duszę. Trzęsę się i płaczę, silne ramiona Masona przygarniają mnie do siebie. Zaciskają się. Jego dłonie ścierają słone krople z mojego oblicza. Usta szepczą, że będzie dobrze, że ból i uczucie rozczarowania minie. Jego koszulka robi się mokra, a ja wciąż dygoczę obejmowana. Mason zacieśnia uścisk, mam wrażenie, iż kurczę się, przywierając mocniej do jego klatki piersiowej.

– Przepraszam – bąkam nadal tuląc się do niego. – Ale to tak kurewsko boli, odbiera oddech...

– Wiem, aczkolwiek nadejdzie dzień, gdy ból będzie mniejszy. Nauczysz się z nim żyć. A potem się zakochasz i dojdziesz do wniosku, iż wszystko ma swój cel – przekonuje, szepcząc w ciemność. Wyczuwam napięte mięśnie, odnosząc wrażenie, że mężczyzna popadł w chwilowy stan otępienia. Daje mi to do myślenia.

Czyżby Mason...?

– Straciłeś kogoś, prawda?

Jego pierś unosi się, Mason wzdycha ciężko, poluźniając uścisk. Delikatnie wyswobadzam się z jego ramiona, a potem ocieram twarz krawędzią bluzki. Podnoszę wzrok, ale nie widzę dokładnie wyrazu jego oczy. Mrok w sypialni zgęstniał. Jednak jego postawa informuje, że to, co przeżył, nadal siedzi w nim głęboko.

– Miała na imię Anna – zaczyna tonem wyprutym z emocji.

O Boże! Użył określenia „miała", a to oznacza, że...

– Czy ona...? – pytam cicho.

– Tak. Nie żyje. Zginęła w katastrofie lotniczej dwa lata temu. – Bierze głęboki oddech. –W tym roku mieliśmy się pobrać – dodaje. Zwiesza głowę, a ja nie wiem, co powiedzieć.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 03, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Granica pożądania Where stories live. Discover now