SIEDEM

975 57 9
                                    

ABIGAIL
(rozdział przed zmianami)

Czułam się świetnie, jak na osobę z kacem, do czasu, aż nie dostałam w twarz od ponurej rzeczywistości czekającej na mnie tuż za rogiem. James, mieszkanie, kredyt to tylko początek czekających mnie problemów. Będę musiała zmierzyć się z pytaniami matki, siostry i brata, z pretensjami teściów i Bóg wie z czym jeszcze. Gdy uświadomiłam sobie przed chwilą, jak wiele rzeczy muszę ogarnąć, wybuchłam płaczem. Po prostu. Życie mi się zjebało po całości i tyle w temacie. Trzydzieści sekund wystarczyło, żeby mój dotąd szczęśliwy byt szlag trafił.

A teraz nie wiem, co się dzieje i kim w ogóle jestem.

Ciepłe, w dodatku wilgotne wargi pieszczą z namaszczeniem me usta, język stopniowo wślizguje się w ich wnętrze, a gdy łączy się z moim, podejmują wspólny taniec jak na autopilocie. Twarz mam mokrą od łez i czuję jak otaczający je chłód zmienia się w przyjemne ciepło. Duże dłonie muskają opuszkami palców moje lica i tył głowy, przez co rozluźniam się i mam wrażenie, że odlatuję. Jest mi tak cholernie dobrze. Usta Masona jest niesamowite, miękkie, słodkie i czułe. Właśnie takie jakich teraz potrzebuję.

Zapewne będziesz teraz pod nosem obrzucać mnie epitetami, ale jestem pewna, że choć raz doświadczyłaś podobnej sytuacji. Złamane serce, kac i problemy, które jeszcze dzień wcześniej nie miały prawa istnieć. Do tego facet, przystojny, zagadkowy, przeszywający spojrzeniem i silne przyciąganie. Idzie zgłupieć od takiej mieszanki, poza tym zraniona kobieta najlepsze ukojenie znajdzie w ramionach innego mężczyzny. Szczególnie takiego jak Mason. I guzik z tym, że go nie znam, nieważne co wydarzy się dalej, nie mam już absolutnie nic do stracenia. Jeżeli po tym jak mnie przeleci więcej się nie odezwie, nie szkodzi, naprawdę. To będzie jak zakończenie starego życia i początek nowego.

Coś się kończy, by coś mogło się zacząć.

Tej myśli będę się trzymać.

Mason nie przerywając pocałunku, wstaje ze mną w ramionach, okrąża stolik kawowy i kieruje się w stronę sypialni.

Serce niespokojnie bije mi w piersi, oddech rwie się w płucach, sapię, bojąc się otworzyć oczy. Adrenalina krążącą w moich żyłach potęguję pożądanie, dociera do mnie, że Mason dotyka moich nagich pośladków i aż wstrzymuję na moment powietrze.

Oszalałam, po raz drugi w ciągu doby. Ale to dobre szaleństwo. Tak. Pragnę zapomnieć, pragnę zrzucić z barków przytłaczający ciężar. Świat funkcjonuje nieustannie i ja także chcę to robić. Nie chcę stać w miejscu, nie chcę płakać w poduszkę.

Chcę żyć.

Chcę pragnąć.

Chcę czuć.

I przeżyć zajebisty seks.

Spełnić najdziksze pragnienia...

Chcę na ten moment Masona.

W moim łóżku.

W moim wnętrzu.

– Mason – szepczę, odrywając się od jego ust. Biorę łapczywy haust powietrza, ale w dalszym ciągu jestem odurzona tym mężczyzną. Jestem gotowa na to, co chce ze mną zrobić.

Patrzy mi w oczy pełnym pożądania wzrokiem. Oddycha szybko, ciężko, jakby przebiegł maraton, nie, co najmniej triatlon. Klęka na łóżku, delikatnie kładzie mnie na nim, nie przerywając kontaktu wzrokowego, a potem zajmuje miejsce obok mnie. Dotyka dłonią mego policzka i uśmiecha się lekko.

– Jesteś piękna, Abi. Pamiętaj o tym – mówi. Czuję rozczarowanie, bo wiem, że między nami nic się więcej nie wydarzy. – Zaraz wrócę – szepce. Nachyla się, jego zwilżone wargi muskają mnie w czoło.

Mason z nieodgadnionym blaskiem w zielonych oczach, podnosi się. Obserwuję każdy jego ruch, jak zmierza do drzwi i wychodzi z sypialni.

Przymykam powieki, uśmiecham się, ponieważ Mason nie wykorzystał sytuacji. A to zdecydowanie mi się podoba, mimo iż naprawdę sądziłam, że zabierze mnie w rejony przyjemnej rozkoszy i zapomnienia.

Granica pożądania Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz