~ EPILOG ~

3.3K 80 16
                                    

Liam

Każdy popełnił w życiu jakiś błąd lub więcej błędów. Jedne są mniejsze i mniej znaczące. Inne zmieniają nasze życie, niestety nie zawsze na lepsze. Mamy duże szczęście jeśli, otrzymamy sposobność, by te błędy naprawić.

Nie każdy ma taką możliwość, a ją dostałem, za co byłem ogromnie wdzięczny.

Życie dało mi drugą szansę. Właściwie to Ona, to ta wspaniała kobieta, dała mi drugą szansę.

Leżałem i patrzyłem jak na mojej klatce piersiowej śpi kobieta mojego życia. Moja największa i w zasadzie jedyna miłość, dla której zrobiłbym wszystko.

Uwielbiałem budzić się wcześniej i delektować się jej bliskością, zupełnie tak jak teraz.

Jedną ręką bawiłem się jej kosmykami włosów, które rozsypane były dookoła jej głowy, a drugą gładziłem jej plecy.

Od tamtego wieczoru, gdy pierwszy raz po ponad trzech latach rozłąki, się razem kochaliśmy, minęły prawie cztery miesiące. Widywaliśmy się codziennie, bo codziennie zasypialiśmy w swoich objęciach. To był cudowny czas. Czułem, że odnalazłem spokój i czułem się z tym doskonale.

Trzy miesiące temu zabrałem Jess i Oliviera do wesołego miasteczka. Nie chciałem dłużej czekać, więc się jej oświadczyłem, dając jej pierścionek jaki kupiłem jej tamtego feralnego popołudnia. Bałem się, że Jess powie „nie", że to za wcześnie. Ale się zgodziła. Ze ślubem również nie zamierzaliśmy zbyt długo czekać. Nie zależało nam na wielkim weselu z mnóstwem gości. Wystarczyła nam najbliższa rodzina i przyjaciele. Między innymi dlatego postanowiliśmy pojechać wtedy do mojej rodziny, chcieliśmy ich zaprosić na nasz ślub, przedstawiając im wcześniej Oliviera.

A z czego cieszyłem się równie mocno co z przyjętych oświadczyn? Z syna! Owszem, ślub w świetle prawa zapewniał mi w pewnym sensie ojcostwo. Jednak w trakcie gdy z Jess chcąc uczcić zaręczyny, kochaliśmy się przez całą noc, oznajmiła mi nagle, że ma już dla mnie prezent zaręczynowy. Chwile później oznajmiła, że chciałaby wraz ze mną, z początkiem zbliżającego się tygodnia, pojechać do urzędu i wpisać mnie jako ojca w akt urodzenia Oliviera, oraz dać mu moje nazwisko.

Dlaczego się tym tak ekscytowałem?

Udowodniła mi tym, że byłem prawdziwym tatą Oliviera. Nie tylko ojcem biologicznym czy ojcem poprzez małżeństwo z jego mamą. Tylko prawdziwym, najprawdziwszym tatą.

Oczywiście mogliśmy tych formalności dokonać również po ślubie. Ale właśnie fakt, że miało się to zdarzyć jeszcze przed tym dniem, było dla mnie tak niesamowite. Jess wiedziała, że dla mnie to ojcostwo było niezwykle ważne i chyba dlatego wybrała taki właśnie sposób. To było dla mnie jak... Sam nie wiedziałem. Jak rozgrzeszenie? Jak danie drugiej czystej karty, na której nie było mojego największego życiowego błędu? Nie miałem pojęcia czym dokładnie dla mnie było, ale to wraz z nią jako żoną było dla mnie wszystkim.

Ale czy tak naprawdę chciałem tej pustej karty? Chyba nie do końca. Bo pamięć o tym błędzie, każdego dnia potęgowała moją miłość do tej kobiety i syna. To dzięki tej pustce w moim sercu, dzięki tym samotnym miesiącom, jeszcze bardziej doceniałem to, co miałem teraz.

Wiedziałem, że nigdy nic i nikt nie będzie liczył się równie mocno co oni. Moja żona i nasze dzieci zawsze, są i będą dla mnie najważniejsze. A po tych latach pustki, mogłem śmiało powiedzieć, że to uczucie się nigdy nie zmieni.

Szansa [ZAKOŃCZONE] Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα