xᴠ.

751 102 100
                                    


hi ♡ przed tym rozdzialikiem polecam przypomnieć sobie retrospekcję ze wspomnień Taehyunga z rozdziału x. jako że tutaj zaczynamy ich kontynuacją ♡」 




Dom.

Taehyung stanął jak wryty, przypatrując się budynkowi i próbując jakoś wytłumaczyć sobie jego obecność w środku lasu.

Jego oddech zadrżał, gdy przypomniał sobie historie, przekazywane przez dorosłych szeptem, o okropnościach, czychających w lesie.

Szybko jednak skarcił się za to w myślach.

Nie mógł to być dom wiedźmy, jako że żadna wiedźma w tym lesie nie istniała. Twierdziły tak wszystkie dzieci z wioski i twierdził tak on sam, po licznych wizytach, spędzonych na odkrywaniu coraz to głębszych rejonów między drzewami. Ciężko było doświadczyć tu czegokolwiek większego i bardziej niebezpiecznego od zająca.

Zdołał odepchnąć niedorzeczne myśli na tyle, by móc z daleka przyjrzeć się domostwu dokładniej.

Dom był naprawdę dobrze skryty pomiędzy drzewami, a w dodatku był nieduży, co jedynie ułatwiało sprawę. Na pierwszy rzut oka, nie wyróżniał się niczym niezwykłym. Był zupełnie prosty, o niewymyślnym kształcie i wykończeniu.

Jednak tylko na pierwszy rzut oka.

Taehyung i jego babcia od zawsze żyli skromnie, nawet w czasach, kiedy powodziło im się lepiej. Przed wygnaniem, mieszkali w ubogiej okolicy. Tym samym, Taehyung wiedział jak wyglądają domostwa osób takich jak on, jego babcia, czy ludzie z wioski, w której teraz mieszkali.

Być może dom wyglądał zwyczajnie. Ale to nie był dom kogoś, kto był biedny. Tego Taehyung był pewien, patrząc na domalowane ściany, równy dach i okna, wyglądające na szczelne.

Chłopak poczuł przypływ znajomej adrenaliny.

Adrenaliny, która sprawiła, że jeszcze niedawno wierzył, że jego kradzieże nigdy nie wyjdą na jaw. Teraz, jak nigdy wcześniej, wiedział jak bardzo się mylił.

Mimo to, nadal stał w miejscu i obserwował dom. Wahał się.

Dom należał do kogoś, kto miał pieniądze. Jego babcia i on nadal byli biedni, ale tym razem, nie mieszkali już w wiosce. Nie byli częścią społeczności, z której mogli ich znowu wygnać ci, którzy stali wyżej. Tutaj nikt nie był ani pod, ani ponad nimi.

Taehyung zrobił krok w przód, potem kolejny, i następny. Coś w jego głowie krzyczało, by się zatrzymał, żeby zawrócił. Ale jeśli był to dom kogoś bogatego, ten ktoś na pewno nie mieszka w lesie poza osadą na co dzień, prawda? Domostwo przez większość czasu musi stać puste. Teraz najprawdopodobniej również.

Podejdzie tylko sprawdzić. Tylko na moment.

Krążył przez chwilę dokoła domu, przyglądając się uważnie oknom i nasłuchując, czy z środka dobiegają jakiekolwiek dźwięki, wskazujące na to, by ktoś był w środku. Jednak nie wypatrzył ani nie usłyszał zupełnie nic.

Dzisiejszy dzień nie był wietrzny, w lesie panowała błoga cisza, niemal nie zmącona nawet szumem w koronach drzew.

Taehyung dostrzegł, że dom oprócz drzwi frontowych, posiadał również jedne, mniejsze, z tyłu.

Długo wpatrywał się w klamkę, stojąc w miejscu. Skrajne emocje targały nim w środku.

Nie powinien. Tyle było oczywiste. Obraz jego babci, odpowiadającej przed sądem nadal od czasu do czasu płonął w jego umyśle boleśnie.

turn you gold.「ᴊᴊᴋ ₓ ᴋᴛʜ​」Where stories live. Discover now