xɪ.

1.2K 134 259
                                    


Jeongguk trzymał w dłoni mały, szklany flakonik. Był drobniejszy niż się spodziewał, a jego szkło wydawało mu się wyjątkowo cienkie, jakby miało pokruszyć się, gdyby ktoś nieumiejętnie go chwycił.

Mimo to zdawał się on niemożliwie ciążyć mu w dłoni.

Spoglądanie przez zdobione szkło na różowawy płyn uwięziony w środku, przyprawiało go o szybsze bicie serca. Nie do końca to przyjemne, ekscytujące. Bardziej takie, z którym w parze przychodzi niepokój, nerwowy oddech i natłok myśli.

Naprawdę mieli zamiar to zrobić.

Taehyung miał wypić eliksir i jeśli Namjoon dobrze ocenił sytuację, dobrał składniki i zaklęcia – wrócić do swojej oryginalnej formy. Miał stać się z powrotem człowiekiem.

A potem uciec z dworu. Namjoon i Yoongi mieli mu w tym pomóc.

To nie tak, że Jeongguk dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Wiedział o tym, kiedy tylko pierwszy raz odkrył, że Taehyung mógłby na dobre pozbyć się klątwy.

Jednak dopiero w tym momencie, gdy siedział w ciemnym pokoju, na skraju swojego łóżka, wpatrując się w małe naczynie, uderzyła go świadomość, że będzie musiał się z nim pożegnać.

Być może wcześniej nie docierało to do niego, ponieważ nie znał jego przeszłości. Gdzieś we własnym umyśle tłumaczył sobie, że to nie oznacza, że już nigdy go nie zobaczy.

Jednak teraz wiedział już wszystko. Znał całą historię Taehyunga i jego klątwy. I dopiero po tym, gdy w domu Namjoona wybudził się z gorzkich wizji ze łzami w oczach i z trzęsącymi dłońmi, zdał sobie sprawę z tego, że już go nie zobaczy. Że Taehyung nie zostanie w tym mieście, w tym kraju. Będzie musiał się z nim pożegnać. Tak naprawdę.

Perspektywa powrócenia do codziennego życia jako służący na dworze, bez Taehyunga, wydawała mu się w tym momencie... nierealna. Nie potrafił sobie tego wyobrazić. Nie potrafił wyobrazić sobie, że mógłby dalej po prostu żyć jako służący, jako chłopiec na posyłki arystokracji, ścielący łóżka, zbierający naczynia i co jakiś czas śniący o głębokim błękicie i intensywnym spojrzeniu, spoglądającym na niego spod ciemnych, mokrych rzęs.

A jednak tak właśnie kreowała się rzeczywistość.

Minęło jeszcze kilka minut, spędzonych w nocnej ciszy, zanim Jeongguk w końcu schował ostrożnie flakonik do sakiewki, w której oryginalnie go dostał, a potem do szafki, zaraz obok łóżka.

Dzisiejszej nocy miał zamiar zostać w domu i pozwolić sobie wyspać się, po raz pierwszy od dawna. Właściwie nakłonił go do tego Taehyung, jako że ostatnim razem gdy się spotkali, zdawał się być już lekko wzburzony tym, że chłopak przysypiał na siedząco.

Jednak tak jak spodziewał się Jeongguk, nie mógł zasnąć. Nie wyobrażał sobie teraz zapaść w spokojny sen. Przez chwilę leżał na plecach, wpatrując się w sufit i bijąc się z myślami.

Westchnął.

Po chwili odrzucił kołdrę na bok i wstał z łóżka.

Pomyślał, że gdyby Taehyung miał głos zapewne użyłby go dzisiaj, żeby go opieprzyć.

Kiedy zobaczył Taehyunga, poczuł się tylko jeszcze bardziej żałośnie. Już z daleka zauważył jak opiera się ramionami o kamienisty, niski murek przy brzegu. Jego wzrok był zamyślony, skierowany gdzieś w głąb ogrodu.

Do Jeongguka od razu wróciły wszystkie obrazy, które zobaczył podczas wizji i odebrało mu na moment oddech. Łzy stanęły mu w oczach szybciej niż się tego spodziewał, dlatego automatycznie przystanął, próbując odetchnąć. Czuł jak chłodne powietrze wypełnia mu płuca, ale mimo to jego oddech wciąż drżał.

turn you gold.「ᴊᴊᴋ ₓ ᴋᴛʜ​」Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz