Rozdział 5

198 15 2
                                    

Karma pov

- Musimy opracować plan.

- Ja pierdole- blondynka uderzyła głową w stół- Po co ci to? 

- Po prostu jestem ciekawy... Muszę to dobrze rozegrać.

- Tak to już wiemy. Dobra- podniosła głowę z ławki- ludzie się poznają jak mają wspólne projekty czy komuś pomogą. Zaplanuj coś takiego.

-Projekt już razem mieliśmy i widzisz jak się skończyło.

- Kurwa, załóż podsłuchy i obserwuj go lornetką- mruknęła. 

- W sumie...

- Błagam nie!

- Tylko żartuje- zaśmiałem się cicho widząc wzrok Rio.- Pójdę do niego na przerwi. 

I tak też się stało, na kolejnej przerwie znowu znalazłem się w głównym budynku. Tym razem szukanie zajęło mi trochę dłużej, ale ostatecznie wypatrzyłem jego truskawkowe włosy. Stał z jakimiś dwoma przydupasami i jadł kanapkę. Jeszcze nie wiedział co go czeka. Podszedłem do nich i odsunąłem Tomoya dalej, żeby stanąć obok Asano.

- No hej- popatrzył na mnie morderczym wzrokiem, co prawda był on zdecydowanie łagodniejszy niż do swojego ojca.- Co tam konsumujesz?

- Zajebisty tekst. Kanapkę. Też chcesz?

- Czy ty mi właśnie zaproponowałeś  swoją kanapkę? Jest zatruta?

-Nie, jakoś je jem i żyję. Próbuje cię przekupić kanapką.- stwierdził wprost. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony, ja czy jego znajomi.

- Asano dzielenie się to ludziki odruch. Brawo!- stwierdziłem sarkastycznie.

- Interpretuj to jak chcesz. Masz, jest z szynką, serem i ogórkiem- wręczył mi kanapkę w papierku.

- No się postarałeś, chociaż ja bym zrobił lepszą- Gakusho prychnął śmiechem na moje słowa.

- Sprawdźmy to, kto robi lepsze kanapki. Jutro przyniesiesz mi twoją, a ja swoją. Zgoda?

- Zgoda.

Założyłem się o kanapkę, ja pierdole. Mimo wszystko zadowolony wracałem do swojej klasy.

- Karma, co ty jesz- spytała mnie Rio w momencie w którym wszedłem do klasy.

- Kanapka od Asano- zadowolony usiadłem w ławce i ugryzłem kanapkę. Była naprawdę dobra, dawno nie jadłem tak dobrej kanapki.

- Asano dał ci kanapkę?- nie dowierzał Nagisa.

- Dokładnie tak i jeszcze się z nim założyłem o to kto robi lepsze kanapki- oznajmiłem. Rio zaczęła się śmiać, a reszta klasa stała zszokowana.

-Wy już naprawdę nie ma cię o co rywalizować?

- Spierdalaj- dokończyłem moją kanapkę.

- Dobra chociaż była?- spytała przez śmiech.

- Tak, żebyś wiedziała.

Następnego dnia wstałem wcześniej, żeby przygotować idealną kanapkę. Musiałem włączyć muzykę, bo nie znosiłem ciszy. Poszedłem jeszcze po świeży chleb, by była idealna jeszcze bardziej. Posmarowałem cienką warstwą  masła, na to serek Almete z rzodkiewką i pomidor, który został posolony i popieprzony. Wszystko zostało przykryte plastrem szynki i zamknięte drugą kromką chleba.

Gakushu pov

- Co robisz? - Do kuchni wszedł ojciec z kubkiem kawy- Robisz kanapki 10 minut?

- Tak- Położyłem po kolej wszystkie składniki czyli szynkę, ser, sałatę i ogórka. Zacząłem pakować kanapkę przy bacznym wzroku ojca.

- Aż tak idealna?- podniósł jedną brew.

-Nie interesuj się.

Na trzeciej przerwie pojawił się Karma ze swoją kanapkę. Z uśmiechem na ustach szedł w moją stroną, trzymając w reku kanapkę. W środku uśmiechnąłem się widząc jego miną, ale z drugiej strony to wszystko było zbyt podejrzane. Nagle od debaty zaczął przychodzić, stał się milszy. On coś chciał. Miałem swoją teorię, wydawało mi się, że postanowił czegoś się dowiedzieć, a ja byłem mu potrzebny. Musiałem być bardzo ostrożny, uprzedzić go i sprawdzić czego chce. 

- Hej. I jak tam twoja kanapka?

- Bardzo dobrze- odpowiedziałem obojętnie, wyjmując swoją z plecaka- Kto będzie oceniał?

- Eee...

- Nie zaplanowałeś tego, prawda?

- Może. Więc, masz jakiś pomysł? Musi to być osoba bez strona.

- Odpadają wszyscy twoi znajomi i moi, oraz nauczycie.- zacząłem wyliczać.

- Chyba, że znajdziemy osobę szczerą i nie powiemy która kanapka jest kogo.

- Ta to nawet logiczne...

- Może twój ojciec?- drgnąłem na jego słowa, a więc o to mu chodzi. Teraz wszystko ma sens. Na debacie zobaczył jak na mnie krzyczy i myśli, że może to wykorzystać przeciwko mnie. Chociaż... Jeśli będzie myślał, że moim słabym punktem jest ojciec to ja mogę to wykorzystać.

- Wątpię, że ma czas.

- Mam pomysł!- pociągnął mnie za nadgarstek. Teraz to już wszyscy się patrzyli, nawet nie próbując tego ukryć. Z drugiej strony widok Asano i Akabane, rozmawiających razem może być faktycznie dziwny.

- Gdzie mnie ciągniesz, debilu? Zaraz mam lekcję. No puść mnie!

- Pierdolić lekcje.- wyciągnął mnie na ulice i podszedł do pierwszej napotkanej kobiety na ulicy. Starsza pani spojrzała podejrzliwie na czerwonowłosego.

- Chce pani spróbować kanapek?- wcisnął jej w ręce kanapki- Bo widzi pani on twierdzi, że robi lepsze. A pani jest osobą bezstronną to pani oceni.

Pani nadal nie była przekonana, ale ostatecznie zaczęła jeść. Absurd tej sytuacji był nie do opisania. Stałem ze swoim wrogiem na ulicy, każąc biednej staruszce jeść kanapki.

- Obie są bardzo dobre, ale ta z serem i ogórkiem lepsza. Taka prosta i z miłością, mój mąż mi taką robił.

- Hahaha, widzisz Karma robi lepsze kanapki.  Dziękujemy pani bardzo.

Chłopak mi jeszcze coś tłumaczył na temat nieszczęsnej kanapki, a ja jedyni co mogłem to śmieć się z niego. W końcu wygrałem.

- Wiesz co, możesz lepiej robić kanapki, ja jestem zajebisty w matmie. W tym nadal będziesz drugi.

- Jeszcze się przekonamy, nic nie jest przesądzone.-mruknąłem. Wszedłem do szkoły i pobiegłem do klasy. Może przed Karmą bym się nie przyznał, ale nawet śmiesznie było. Szkoda, że to wszystko jest sztuczne.

-------
Byłam głodna...

Debata | Karma x GakushuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora