11

523 21 7
                                    

Następne dni mijały bardzo spokojnie. Nie, w sumie żartowałam. Nie mijały ani trochę spokojnie. My trenowałyśmy jak głupie, codziennie po kilka godzin wyciskając z siebie siódme poty. Chłopcy nie byli wcale gorsi. Praktycznie cały dzień przesiadywali na próbach nie odpuszczając sobie ani trochę. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik i każdy z nas dawał z siebie co najmniej sto procent. Przez to wszystko nasz czas, który powinnismy spędzać razem zmniejszył się do minimum. Rano wstawaliśmy i widzieliśmy się wszyscy na śniadaniu, potem każdy rozjeżdżał się w swoje strony na próby i tak do południa. Potem spotykaliśmy się na obiedzie, ale to raczej sporadycznie. Najczęściej zarówno my, jak i chłopcy zamawialiśmy jedzenie na sale treningowe. Następnie znowu próby i tak do wieczora. Po powrocie wszyscy byliśmy na tyle wykończeni, że tak naprawdę każdy marzył tylko o tym żeby się umyć i iść jak najszybciej spać. Ja ledwie kontaktując przysiadałam jeszcze do lekcji, które jednak nadal były moim obowiązkiem. Jednak szybko się poddawałam i już po chwili lądowałam w ciepłym łóżeczku. No i tak w kółko, dzień w dzień od jakiegoś tygodnia.

Jedynym plusem całej sytuacji było to, że panna blond Chloe zniknęła z naszego życia. Przez pierwsze kilka dni próbowała utrzymać odnowiony kontakt z chłopakami, jednak graniczyło to z cudem przez nawał prób jakimi zostaliśmy zasypani.

No cóż, to wcale nie tak, że nie jest mi przykro.

Na szczęście po tym tygodniu ciężkiej pracy nastąpiły dni ubogiej i upragnionej przerwy. Przez to, że w ostatnim tygodniu zrobiliśmy ogrom dobrej roboty następne dni zapowiadały się całkiem spokojnie. Treningi zostały zaplanowane dopiero na za dwa dni, dodatkowo nie było ich praktycznie w ogóle w porównaniu do poprzedniego tygodnia.

Dlatego wczoraj kiedy wszyscy odpoczęlismy i odespalismy ostatni czas, postanowiliśmy się wybrać na jakąś imprezę. Wiecie, trochę odreagować. Craig popytał tu i tam i okazało się, że niedaleko nas znajduje się jakiś świetny klub, który w dodatku był raczej mocno pilnowany. Mogłabym go śmiało zaliczyć do rangi tych prestiżowych miejsc w którym bawią się gwiazdy. W sumie tak to właśnie wyglądało. Dlatego bez większego zastanowienia zarezerwowaliśmy loze i właśnie w tym momencie byliśmy w trakcie szykowaniu się na imprezę.

Nie powiem, ale totalnie nie mogłam się jej doczekać. Potrzebowałam odreagować stres związany z treningami, a nie ma nic lepszego na odcięcie się niż dobra zabawa.

Znajdowałam się właśnie w pokoju Jossie i Mirandy wraz z Emily i Gabi. Postanowiłyśmy zrobić sobie babskie szykowanie, co było naprawdę jednym wielkim amargedonem. Po całym pokoju walały się kosmetyki i ciuchy, przed co ciężko było znaleźć chociaż mały skrawek czystej powierzchni. Wszystkie niesamowicie kręciłyśmy się od łazienki, do szafy, przez balkon sprawdzając nasze makijaże w jak najlepszym świetle. W tle leciała jakaś playlista, która co jakiś czas była zagłuszana naszymi soczystymi przekleństwami.

- Gotowe. - westchnęłam wrzucając tusz do rzęs do kosmetyczki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, jeszcze raz dokładnie przyglądając się swojej twarzy. Mój makijaż składał się typowo z podkładu, korektora, pudru, brązera, którym delikatnie podkreśliłam kości policzkowe i rozświetlacza. Dzisiaj postanowiłam zaszaleć dlatego na moich oczach znajdował się miedziany cień, a w kąciki oczu nałożyłam srebrny rozświetlacz, który idelanie wpasowywał się do wybranego przeze mnie outfitu.

- Widział ktoś moją pomadkę? - odwróciłam się w stronę Gabi, która podnosiła właśnie stertę ubrań, zaglądając pod nią. Kiedy dziewczyna nie znalazła swojej zguby westchnęła pod nosem i rzuciła ubrania na ich wcześniejsze miejsce. - Kurwa! - krzyknęła na co siedząca niedaleko niej Miranda podskoczyła w miejscu, patrząc na dziewczynę z niedowierzeniem. - Przecież ja nigdy tego nie znajdę. - jęknęła i rzuciła się całym ciężarem na łóżko.

Zauważona 2 • Ziegler~HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz