Inni. cz. 3 ( 28 )

12 1 0
                                    

Weszliśmy do pokoju i wzięliśmy księgę z szafki. Całe popołudnie ją czytaliśmy. Było w niej napisane wiele przydatnych rzeczy na temat magicznych wilków, dymu, mocy itp. Dowiedzieliśmy się między innymi, co zrobić, gdy jeden z alfy zginie, jak chronić się nawzajem przed wampirami, jak kontrolować się, gdy jest się złym wilkiem, jak wytworzyć nowe dymy i pyły oraz jak uzyskać biały pył, żeby przemienić się w białego wilka, tak samo z czarnym pyłem. Siedzieliśmy na łóżku i analizowaliśmy dokładnie każde słowo, żeby niczego nie przeoczyć.
- White, a jeśli ktoś stworzy czerwony dym do zabijania magicznych wilków? To będzie katastrofa.
- Kto mógłby coś takiego zrobić?
- No nie wiem, może BLACK!? On i przede wszystkim jego ojciec jest do tego zdolny. Przypominam ci, że to on wymyślił ten okropny plan. On nie cofnie się przed niczym, żeby zdobyć tą księgę.
- Nie przesadzaj. Chodź. Przejdziemy się po mieście. - Wstałam, schowałam księgę do szafki, zamknęłam ją na klucz, wyszliśmy z pokoju. Je również zamknęłam na klucz i schowałam go do kieszeni.
- Jesteś pewna, że to wystarczy? Black mógłby się tu włamać.
- Nie przesadzaj. U mnie w domu ciągle ktoś jest. U niego nikogo nie było. Jeśli tu przyjdzie, to i tak nie pójdzie na górę, bo mnie nie będzie i na przykład Kamil powie mu, żeby poczekał na polu na mnie. Lub, żeby do mnie zadzwonił. A jeśli naprawdę ci to nie wystarcza, to dom zamknę na klucz. - Wyszliśmy z domu i zamknęłam w ganku drzwi na klucz i dałam go do półki w ścianie, gdzie był licznik prądu.
- Widzisz? Black i tak nie ma pojęcia, że jest tu jakakolwiek półka. - Wyszliśmy z domu, przemieniliśmy się w wilki i szliśmy chodnikiem w stronę plant.
- Ciekawe kiedy otworzą szkoły. Mam nadzieję, że za niedługo skończy się ten cały koronawirus. - Zaczął Tom.
- Też mam taką nadzieję. Nienawidzę tych zdalnych zajęć. Są jeszcze gorsze od chodzenia do szkoły. Tyle tych zaległości miałam w tamtym roku szkolnym, że to się w głowie nie mieści.
- Ale piękna noc. Tak cicho, spokojnie. - Tom patrzył ze zdumieniem w niebo.
- Nooo. Stój. - Zatrzymałam się gwałtownie.
- Co? - Tom stanął przede mną.
- Czuję... jakiś znany mi zapach, tylko... nie pamiętam kogo to zapach. - Węszyłam w powietrzu. Wytworzyłam mnóstwo białego dymu i uniosłam się ponad ziemią. Byłam z dziesięć metrów nad ziemią i koło kościoła zobaczyłam Blacka z Saly. Szybko stanęłam na ziemi i zaczęłam warczeć.
- Co się dzieje? Kto tam jest?
- Black i Saly. Wrrr pewnie Black przekonuje ją, żeby była po jego stronie.
- Czekaj... - Wychylił się zza domu. - Ooo kurde!
- Cicho. Usłyszą cię jeszcze. - Pociągnęłam go za barki.
- White, nie uwierzysz co oni robią. - Bez wahania przemienił się w człowieka. Po nim, nastąpiła moja przemiana zwrotna.
- Co? - Spytałam z zaciekawieniem.
- Oniii... się całują... - Powiedział
- SERIO??? No nie. Ja tego nie wytrzymam.
- Nie przejmuj się.
- Sam widziałeś. Ehhh... Nie mogę w to uwierzyć. - Zaczęłam się na niego złościć.
- Ktoś nas obserwuje. - Usłyszałam Blacka. Wychyliłam się zza domu. Dotarł do nas czarny dym.
- Kurcze, myślałam, że tego nie słyszy. - Przemieniliśmy się w wilki i pobiegliśmy z szybkością w stronę bloku Toma. Postanowiliśmy pójść na Jordanek. Usiedliśmy na rampach w postaci ludzi i dyskutowaliśmy na różne tematy. Nagle Tom zaskoczył mnie swoim pytaniem.
- White, a gdybyś dowiedziała się, że na przykład ja...
- Co? - Zaciekawiłam się.
- Gdybym... zmienił się w złego wilka na zawsze, to co byś zrobiła?
- Yyy czemu o to pytasz?
- Mógłbym kiedyś się strasznie wkurzyć i gdybym się nie uspokoił, to ciekawe, czy byłbym złym wilkiem do końca życia. Ciekawy temat.
- Mam nadzieję, że tak nie będzie haha. O nieee.
- Co?
- Przypomniało mi się coś.
- Co takiego?
- Nie ważne... wolę do tego nie wracać. To jest związane z Blackiem i nie będziesz wiedział o co chodzi. Wtedy... zmieniłam się w złego wilka i... nie byłam sobą. Nie ważne. Nie potrzebnie o tym zaczęłam.
- Chodźmy do mnie. Jest trochę zimno. - Wstał i zszedł z rampy. Poszliśmy do jego mieszkania i usiedliśmy na łóżku.
- Ciekawe, czy znali się dłuższy czas, czy tak nagle zaczęli ze sobą chodzić. - Tom się zastanawiał i w między czasie wyjął z lodówki wino i szklankę dla siebie. 
- Nie mów, że teraz będziesz pił.
- A niby kiedy? Jak będę sam siedział? Mam pomysł. Tylko może ci się nie spodobać.
- Jaki? - Spytałam szybko.
- Spróbuj mnie zdenerwować.
- Po co? Nie mów, że chcesz się zmienić w złego wilka.
- Tak jakby.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Jeszcze piłeś i mógłbyś zrobić coś głupiego.
- Przecież jestem pełnoletni, panuję nad sobą. Gdy wypił całe wino, zaczął bełkotać. - W - White, no. Dawaj. Z - Zden - nerwuj mmmnie. Hahaha! - Chłopak zaczął się głośno śmiać.
- Tom, jesteś kompletnie pijany.
- I co z tego!? M - Mogę robić co chcę! - Mówił z zapałem. - Chodź do mnie. - Zaczął mnie mocno przytulać. - Jesteś strasznie spięta. Rozluźnij się. - Mówił spokojnie i odsunął się ode mnie. - Ale tu gooorąco. Tobie nie? Ciągle w tej czarnej bluzie chodzisz. - Patrzył się na mnie dziwnie.
- J - Jest okej. Tobie jest gorąco, bo cię to wino rozgrzało haha. - Usiadłam na łóżku i patrzyłam w telefon. Nagle Tom wyrwał mi go z ręki i położył gwałtownie na stoliku.
- Słuchaj, przyszłaś tu spędzić ze mną czas, czy z telefonem?
- Yyy no z tobą i... yyy co ty robisz? - Odsunęłam się od niego, gdy koło mnie usiadł. Zdjął koszulkę i przybliżał się do mnie.
- M - Mówiłem, że jest mi gorąco. - Patrzył mi prosto w oczy i wtedy zobaczyłam, że ma całe czerwone oczy. Całe świeciły na czerwono. Obserwował każdy mój ruch.
- Cz- Czemu masz czerwone oczy? Od wina?
- Może. - Zgasił światło, złapał mnie za barki i położył mnie ostrożnie na łóżku.
- Yyy T - Tom?
- Tak? - Opierał się łokciami na łóżku i przygryzał dolną wargę, wciąż patrząc się na mnie.
- Co ty robisz? - Mówiłam zdziwiona.
- Zobaczysz. Na pewno cię rozgrzeję. - Uśmiechał się i zaczął delikatnie całować mnie w usta. Po chwili odsunął się ode mnie, strasznie dyszał, a jego oczy nadal świeciły na czerwono.
- W - White ja... ja chcę to teraz zrobić, tylko... aaah... od naszego pierwszego spotkania się powstrzymywałem. Teraz nic nie może mi przeszkodzić.
- Co? Co ty chcesz zrobić!? - Zestresowałam się, mówiłam poważnie, podtrzymałam się rękami, a chłopak odsunął się ode mnie zdziwiony.
- Nie widać? Ch - Chciałem z tobą miło spędzić noc. Chciałem cię rozgrzać, żeby nie było ci zimno w tej cholernej czarnej bluzie. - Mówił poważnie, zapalił światło i założył koszulkę. - Ale widzę, że ci to nie odpowiada. - Widziałam, że się wkurzył, lecz oczy miał już normalne.  - Wiesz co, lepiej już stąd idź, dobra!? Nie chcesz, to nie zmuszam. No! Już. Wynoś się stąd!
- Czemu krzyczysz? Przecież nic nie zrobiłam i...
- Właśnie o to chodzi! NIC nie zrobiłaś. Nie pozwoliłaś mi się do siebie zbliżyć, chociaż jesteśmy ze sobą.
- Możesz mi w końcu wytłumaczyć, co chciałeś zrobić? Czemu zgasiłeś to światło?
- Ku*wa White, czy tobie trzeba WSZYSTKO tłumaczyć jak dziecku? Wyjdź stąd. Nie mam zamiaru już z tobą gadać. Cześć. - Patrzył na mnie, jakbym przynajmniej zabiła bliską mu osobę.
- Fajnie, że tak o mnie myślisz! Wiesz co, straciłam tylko czas, zadając się z tobą. Wolę już być z Silverem, niż z kimś takim, jak ty. On przynajmniej nie jest jakimś zboczeńcem. Pa! - Wzięłam telefon ze stolika i wyszłam trzaskając za sobą drzwiami, mając łzy w oczach ze złości jak i ze smutku.

1195 słów.

Wybrana Przez Wilka 3️⃣ 🐺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz