9. Strata

212 19 0
                                    

-Annabelle? Co się stało?!-chlopak dobijał się do drzwi

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.


-Annabelle? Co się stało?!-chlopak dobijał się do drzwi.
Zakryłam twarz dłońmi, nadal niedowierzałem w zawartość listu... nawet nie mogłam pojawić się na pogrzebie, nie wiem czy dałabym rade tam być.
-Malfoy?- usłyszałam kolejny znajomy głos- Gdzie jest Anna?-Hope jak zawsze mówiła wszystko z troską, była dobrą przyjaciółką, tylko nie ich wszystkich teraz chciałam - chciałam samotności. Chciałam jeszcze jednego momentu z mamą, wiecznie była chora nie miałam jej tego za złe, to wina genów nie jej...
-Co się dzieje-Charlotte również zjawiła się w pokoju, im więcej ludzi tym większe było zamieszanie nikt nie wiedział o co chodziło. Zimna podłoga dawała o sobie silne oznaki, nie dałam rady nie byłam zbyt silna. Krzyk wydobył się z mojego serca, możliwe ze to było najboleśniejsze przeżycie w moim życiu...
Otworzyłam drzwi i wpadłam w uścisk pierwszej lepszej osoby, nawet nie zwróciłam uwagi kto to, nikt w tym pokoju nie był złym wyborem...
Uspokoiłam się trochę i wszyscy siedzieliśmy na łóżku, dziewczyny czuły się dosyć niezręcznie przy Draco jednak szybko skarciłam je wzrokiem, trzęsąca się ręka podałam im list, czytały a ja siedziałam przytulona do chłopaka którego kilka tygodni temu nienawidziłam...
-Anna....-obie spojrzały się na mnie ze współczuciem, żadne słowa nie opisaliby jaka to była strata dla nas wszystkich. Zawsze była dla nich jak druga mama...
~~~
Patrzyłam w pusty sufit, Draco nie pozwolił mi zostać samej, a że ani Hope ani Charlotte nie chciały go w pokoju wylądowaliśmy u niego.
Chłopak spał już od dłuższego czasu jednak ja musiałam udawać by zasnął. Było około 3 nad ranem, a ja patrzyłam się w pusty sufit, tak po prostu.
Znudziło mi się to około 4, wstałam powoli by nie obudzić chłopaka i założyłam jego bluzę, nie miałam zbytnio wyboru....
Wyszłam nie przeglądając się nawet w lustrze związując włosy po drodze. Ruszyłam na dwór upewniając się ze nikt mnie nie widział, postanowiłam że może pójdę na spacer do Zakazanego lasu. Miejsce to było przerażajace i niebezpieczne, jednak nie dzisiejszej nocy... dzisiaj wydawało się spokojne i przyjemne...
Gdy tylko zrobiłam krok do przodu ktoś złapał mnie za ramię...

Za chwilkę będzie 10 rozdział już pisze bo i tak spać nie mogę

𝐼 𝑙𝑜𝑣𝑒 𝑦𝑜𝑢, 𝑖𝑑𝑖𝑜𝑡Kde žijí příběhy. Začni objevovat