30.

697 32 0
                                    

POV. Damon

-Carla idź już do auta. Za chwile do Ciebie dojdę. - i jak powiedziałem tak też zrobiłem.

Wyszedłem i zobaczyłem, że leje deszcz. Popatrzyłem na moją dziewczyne i od razu mi coś nie pasowało.

-Jesteś strasznie blada, piłaś krew? - spytałem się i uważnie przyglądałem. Martwiłem się o nią, bo ciągle się obwiniała. Chciałem tylko jednego, aby była szczęśliwa. Zobaczyłem jak nagle jej bezwładne ciało spada na ziemię. Oczywiście za nim tak się stało złapałem ją i delikatnie oparłem o siebie. -Nie pozwolę ci umrzeć. Ochronie Cię przed wszystkim nawet samą sobą... - dodałem i wziąłem ją na ręce kierując się do naszej sypialni.

-Stefan! Przynieś krew i chodź tu! - krzyknąłem nie puszczając blondynki ani na chwilę.

-Co ty zrobiłaś... Carla. Obudź się.. wszystko będzie dobrze tylko się ocknij. Na... - nie dokończyłem, bo do pokoju wparował mój brat.

-Jezus co się stało? - powiedział patrząc na dziewczynę. - Łap. - rzucił mi woreczek z krwią.

-Chyba się nie pożywiała. Dlaczego tego nie zauważyliśmy? - strasznie się o nią bałem.

-Wszystko będzie dobrze. Jest silna. - gdy blondyn to mówił odchyliłem lekko jej usta i zacząłem tam lać trochę cieczy.

Gdy to zrobiłem zaczęła się ruszać.

-Udało się! - cieszyliśmy się, że jej nie straciliśmy.

Nagle otworzyła oczy.

POV. Carla

Otworzyłam oczy, a pierwsze co zobaczyłam to mojego chłopaka.

-Jak dobrze, że się ocknęłaś. - na te słowa czarnowłosy mnie mocno przytulił.

-Napędziłaś nam stracha. - dodał blondyn.

-Stefan zostawisz nas samych? I napisz do dziewczyn, że Carla nie da rady do nich przyjść.- powiedział starszy Salvatore, a młodszy tylko pokiwał głową i wyszedł.

-Masz mi chyba coś do wyjaśnienia. - odezwał się pierwszy po chwili ciszy.

Westchnęłam i zaczęłam mówić.

-No... ja nie odważyłam się napić krwi. Bałam się... dalej się boję. To wszystko jest takie ciężkie, a uwierz mi że to że wam nie mówiłam prawdy tylko ukrywałam istotne fakty wcale nie pomagało. Przepraszam.. Po prostu sobie nie radzę. - Nie zorientowałam się nawet kiedy zaczęłam płakać. To wszystko mnie wykańczało... moje sumienie mnie wykańczało.

Widziałam, że Damon był na mnie zły ale jeszcze bardziej widoczne było to, że był zmartwiony.

-Rób co chcesz ale ja Ci nie pozwolę dojść do takiego stanu drugi raz. - powiedział i znowu mnie objął. Wtuliłam się w niego mocno i nawet nie pamiętam kiedy oddałam się w objęcia Morfeusza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przeprowadzka - Mystic FallsWhere stories live. Discover now