11.

1K 44 3
                                    

Dotarłam na miejsce i zaczęłam się rozglądać, tak naprawdę nie wiedziałam czego szukam ale wiedziałam, że muszę znaleźć cokolwiek by dowiedzieć się czegoś więcej na temat śmierci moich rodziców. Zobaczyłam trochę krwi, a gdy do niej podeszłam jakiś facet pojawił się koło mnie, popatrzył w oczy i powiedział.

-Stój spokojnie.

Nagle jego oczy zrobiły się czerwone, a pod nimi pojawiły się żyłki. Z jego ust wysunęły się kły i po chwili wbił się nimi w moją szyję. Zaczęłam krzyczeć, ale on nie przestawał. Chciałam się ruszyć, ale nie mogłam. Z każdą chwilą mój krzyk był słabszy, a obraz mi się rozmazywał. Nagle poczułam, że ktoś go ode mnie odpycha, moje ciało opadło bezwładnie na ziemię, po czym nastała już tylko ciemność...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła, jednak nie poznawałam pomieszczenia, w którym byłam. Przypomniałam sobie o wcześniejszych wydarzeniach i gwałtownie się podniosłam na co cicho syknęłam. Dopiero wtedy zobaczyłam, że przy drzwiach stał Damon i przyglądał mi się.

-Wreszcie się obudziłaś blondi. Dobrze się czujesz? - pokiwałam głową na tak, a on zaczął iść w moją stronę.

-Gdzie jestem? I co to było? - zapytałam czarnowłosego.

-Jesteś u mnie w domu, miałaś czekać aż przyjadę. - powiedział i podszedł jeszcze bliżej.

-Co To Było?! - powiedziałam już zdenerwowana.

-To był wampir, zaatakował Cię, zemdlałaś, a ja go zabiłem i przyniosłem Cię tutaj. - odpowiedział.

-Ja..Jaki wampir? Zabiłeś go? Jak? - zaczęłam się jąkać i nie wierzyłam w to co słyszę.

-Powiem Ci coś tylko bądź spokojna. - zbliżył się niebezpiecznie blisko. -Bo ja też jestem wampirem. - dodał.

-NIE PODCHODŹ! - krzyknęłam i cofnęłam do tyłu.

-Spokojnie, nie bój się, lubię Cię i nie skrzywdzę. - powiedział.

-Ric wie?! - ponownie podniosłam ton. Damon tylko skinąłm głową.

Postanowiłam wykorzystać sytuację, że jestem bliżej drzwi i zaczęłam biec w ich stronę, jednak czarnowłosy nagle pojawił się przede mną.

-J...Jak tty to? - wystraszona zaczęłam iść do tyłu. - Puść mnie! - dodałam.

-Słuchaj muszę Ci coś jeszcze powiedzieć. - zaczął mówić. - Ja, Stefan, Caroline i Elena jesteśmy wampirami, Bonnie czarownicą, Tyler wilkołakiem, a Ric i Jeremmi łowcami wampirów. - skończył mówić, a ja byłam jeszcze bardziej przestraszona niż wcześniej.

-A Ma..Matt? - zapytałam drżącym głosem.

-To człowiek, ale wie o nas. - powiedział i chciał podejść bliżej ale mu nie pozwoliłam. - Nie  musisz się nas bać. - powiedział spokojnym głosem.

-Moich rodziców zabił wampir?! - zapytałam krzycząc, a do moich oczu napłynęły łzy. - Wiedziałam, że to nie zwierzę! - dodałam.

-Nie możesz niczego robić na własną rękę, bo możesz zginąć. - powiedział co zignorowałam.

-Chce wszystko wiedzieć. - powiedziałam, a on zaczął mówić.

-W herbacie, którą pijesz jest werbena, dla wampira jest szkodliwa i jak człowiek ma ją w organizmie lub w biżuterii to wampir nie będzie mógł użyć perswazji. Dla wilkołaka szkodliwy jest tojad. Miałaś ranę na szyi ale dałem Ci mojej krwi, która Cię uzdrowiła. Możesz mnie zabić wbijając w serce drewniany kołek. - powiedział. - Teraz odwiozę Cię do domu. - dodał ale ja mu nie ufałam.

-Nie wsiąde z tobą do auta. - mówiąc to znowu się cofnęłam.

-Słuchaj, pamiętasz jak byliśmy w barze? Byłaś strasznie pijana, a wampiry nie mogą tak łatwo się upić. Mogłem Cię zabić. Jak znalazłem Cię z tamtym wampirem też, jednak tego nie zrobiłem - oznajmił. - więc wsiadaj albo Cię tam zaniosę. - dodał zbliżając się.

-Dobra, już dobra. - powiedziałam i poszłam z nim ale trzymałam dystans, bo nie wiedziałam czy mogę mu ufać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już 11 rozdział za nami! Jeżeli do 18 będzie tutaj 15 wyświetleń to dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział. :) Powodzenia i miłego dnia Wam życzę. ^^

Przeprowadzka - Mystic FallsWhere stories live. Discover now