Rozdział 10

1.1K 58 2
                                    

Zachłysnęłam się powietrzem. Harry wyrwał mi książkę z ręki i położył gdzieś wysoko na regale.

- Przepraszam. - bąknęłam. - Po prostu nudziło mi się i wzięłam tą książkę do ręki, spokojnie. - usiadłam na swoim miejscu i spuściłam wzrok na notatki. Czy on nie mógłby się czasami opanować? Miałam wrażenie, że chciał mnie za to co najmniej poturbować.

Westchnął i przeczesał włosy dłonią.

- Sorry, nie chciałem tak.. - zacisnął powieki. - Nieważne, przyniosłem Ci herbatę. - położył mi przed nosem biały kubek.

- Dzięki. - mruknęłam, wolałabym, żebyśmy jak najszybciej skończyli. Chcę już stąd wyjść.

Dalsza praca nie przebiegła nam szybko. Cały czas myślałam o dziewczynie na zdjęciu, ale nie odważyłabym się spytać.

- Harry, chyba muszę iść, jest już późno. - mruknęłam, prawie opadając na książki.

- Okej, odwiozę Cię. - zaproponował.

- Nie dzięki, Louis to zrobi. - widziałam jak zaciska szczękę, ale potem powoli skinął głową. Jedyne co mnie zastanawiało to to, że jego rodziców nadal nie ma w domu. A raz kozie śmierć.

- Harry, sorry, że pytam czy coś, ale.. Twoich rodziców nadal nie ma? - stwierdziłam, że może po prostu nie usłyszałam jak wchodzą do domu czy coś. Cały czas siedzieliśmy w jego pokoju na górze, a dom był naprawdę wielki.

- Oni nie wracają dzisiaj. - odparł miękko i uśmiechnął się. Aha, w porządku. W sumie ja również mieszkam sama większość czasu. Pokiwałam lekko głową i sięgnęłam po telefon, by napisać do Loui'ego.

- Um, Lou będzie za pięć minut. - podniosłam oczy znad ekranu.

- Jasne. To.. pomóc Ci pozbierać rzeczy? - nie czekając na moją odpowiedź, zaczął składać książki i notatki w stosik. Również zaczęłam zbierać różne rzeczy. Rozejrzałam się po pokoju. Kilka kartek leżało na podłodze, bo przez te kilka godzin nudziło nam się, no ale nie chciało nam się równocześnie ich zbierać. Ukucnęłam w tym samym momencie co chłopak. Wyciągnęłam automatycznie rękę w stronę jednej z kartek, ale on widocznie postanowił zrobić to samo.

Nasze dłonie zetknęły się, a ja doskoczyłam jak poparzona. Co to było? Czułam jakby między nami nagle przeszły iskierki, skóra w tym miejscu nadal była ciepła. Spojrzałam na Harry'ego. On równie zaskoczony pocierał miejsce na dłoni. Przekrzywiłam lekko głowę. Ta energia.. z resztą nieważne. Odwróciłam wzrok i wreszcie podniosłam się z podłogi. Brunet otworzył mi drzwi, a ja cicho zeszłam po schodach na dół do wyjścia. Tuż przy drzwiach odwróciłam się gwałtownie i otworzyłam usta z zamiarem powiedzenia czegoś. Ale.. jakoś zaschło mi w ustach. Na szczęście Harry odezwał się pierwszy.

- Dzięki, że przyszłaś. To znaczy, że.. no zaangażowałaś się w ten projekt i może po raz pierwszy dostanę lepszą ocenę od trójki. - zaśmialiśmy się.

- W porządku, dzięki za.. gościnę? - okej zabrzmiało to dziwnie, ale wydawało się, że chłopak załapał. To popołudnie było.. naprawdę miłe. Harry po raz pierwszy zachowywał się jak człowiek, ale skądś wiedziałam, że jak wrócimy do szkoły, to wszystko wróci do normy.

Z ulicy dobiegł do nas dźwięk klaksonu.

- Oh, to musi być..

- Tak, Twój chłopak. - uciął mi Harry. Co to miało być?

- Um, tak. To pa. - pomachałam mu krótko i praktycznie wybiegłam przez bramę.

Wreszcie.

troublemaker | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz