Prolog

77 1 0
                                    

Od zarania dziejów człowiek pragnął latać. Patrząc na niebo i obserwując ptaki, wyciągał ręce wyobrażając sobie że posiadają takie same właściwości co skrzydła. Lecz gdy w końcu sięgnął nieba, zaczęły się obawy. Gdyż po co człowiek miałby latać? Przecież spadnie! Takie same obawy miał Gunner.
-Nadal twierdzę że to zły pomysł- powiedział komandos patrząc się na widok z helikoptera
-Znowu zaczynasz? –zapytał Blackfox –Zawsze gdy odstawiamy jakieś chore akcje to ty narzekasz- uśmiechnął się pod wąsem
-Narzekam, bo jak zwykle na mnie spadła czarna robota! –Gunner się naburmuszył
-Ja ci zazdroszczę- powiedział Reflex- Masz najciekawsze zadanie z nas wszystkich
-Taa... Przebrać się za tajniaka, i wyłączyć ich systemy obronne, udając jednego z nich! –Gunn założył ręce na piersi
-Chętnie bym przejął od ciebie to zadanie, ale ty się do niego idealnie nadajesz- powiedział Walker- My jesteśmy zbyt charakterystyczni, za to ty doskonale się mieszasz w tłum
-Bardzo śmieszne- Gunner przewrócił oczami- Po prostu wiecie że nie cierpię się przebierać
-Daj już spokój, sam chciałbym mieć taki gajer- powiedział Blackfox, po czym spojrzał na zegar na szybce- Zaczynamy za 15 minut!
-Zrozumiałem- powiedział Konfi pilotujący śmigłowiec- kieruję się w stronę celu
-Nadal nie wiem skąd ty potrafisz pilotować śmigłowce- powiedział Reflex patrząc się w stronę kokpitu
-Magicy nie zdradzają swoich sekretów- powiedział z lekką wyższością Konfi
-Taa, kurwa! Tajemnica o której każdy wie- fuknęła Viper- Chwaliłeś się przecież przed wymarszem że w USA się uczyłeś pilotować
-A no tak... -mruknął pilot i się zamyślił

Gunner spojrzał się na Shadowa obserwującego widok z śmigłowca, po czym sam zaczął podziwiać krajobrazy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gunner spojrzał się na Shadowa obserwującego widok z śmigłowca, po czym sam zaczął podziwiać krajobrazy. Znajdowali się około dwustu kilometrów na południe od Warszawy. Zmierzali w stronę ufortyfikowanej willi. Komandos pamiętał proces podczas którego udało się zdobyć informacje na temat budynku. Po spotkaniu dwóch tajniaków w Gnieździe, gdy się przedstawili, komandosi natychmiast spacyfikowali facetów w czerni i wzięli ich do niewoli. Tak samo pilota śmigłowca. Pomimo protestów Barmana orły przesłuchali więźniów i dowiedzieli się o jednej z głównych baz ugrupowania znanego jako „Wielka Gra". Gunner uśmiechnął się przypominając sobie jak przesłuchiwał jednego tajniaków, Shadow pomagał mu pełniąc rolę złego gliny i straszaka. Zmrużył oczy...
Komandos naciągnął kominiarkę na nos. Po czym spojrzał na Shadowa czekającego obok pokoju przesłuchań. Mieli wydobyć informacje od jednego z tajniaków którzy przybyli znienacka parę godzin temu.
-Jesteś gotowy? –zapytał Gunner
-Jestem- powiedział bez emocji w głosie Shadow
-Mam nadzieję że pójdzie szybko i sprawnie- powiedział komandos wsłuchując się w sytuację mającą miejsce pokój obok.
Tam trwało przesłuchanie drugiego faceta w czerni. Pytania zadawał Blackfox, a Viper pomagała na swój sposób. Było słychać kilka szybkich tupnięć, następnie dźwięk głuchego uderzenia, po czym wrzask.
-Hm, widać się nie dogadali- mruknął Gunn masując brodę- Dobra ja wejdę ty poczekaj, jak coś to cię zawołam
Shadow kiwnął głową na zgodę po czym gwałtownie otworzył drzwi. Gunner wmaszerował do środka, po czym zamknął za sobą wrota. Facet w czerni wbił w niego wzrok. Komandos jeszcze nigdy nie widział tyle nienawiści oraz potępienia w jakimkolwiek spojrzeniu... No oprócz spojrzenia Ygreka. Unosząc brew, spokojnie zajął miejsce przy stole, naprzeciwko tajniaka.
-Zanim zaczniemy...- chciał rozpocząć Gunner
-Niczego ode mnie nie wyciągniecie!!! My wiemy o was wszystko skurwysyny!!! Każdy najdrobniejszy szczegół!!! Już po was!!! –ryknął tajniak
-Też mi miło- odparł spokojnie komandos- Sugeruję ci uspokojenie się, i przestań tak mrużyć oczy bo wyglądasz jak dziecko z downem
Facet w czerni zdenerwował się na te słowa, po czym zaczął siłować się z kajdankami.
-Liczę na udaną współpracę, w przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni użyć środków przymusu bezpośredniego- powiedział spokojnie Gunner opierając brodę pięścią
-Nic ze mnie nie wyciągniecie!!! –powtórzył się tajniak wciąż się siłując- Nic ci nie powiem!!!
-Przegrałeś! –powiedział z ironią komandos- Już wyjęczałeś dając mi do zrozumienia, że każda osoba twojego kroju to żałosny choleryk mocny tylko w gębie- dodał uśmiechając się złośliwie
Facet w czerni ze złości wyszczerzył zęby i spojrzał się gdzieś w bok.
-Dobra... Pierwsze pytanie...- zaczął Gunner lecz zauważył że tajniak go nie słucha- Halo! Mówię do ciebie!
Tajniak nie reagował.
-Hmmm, będzie zabawnie- mruknął komandos- Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać to pogadasz z kimś innym- odwrócił głowę w stronę lustra weneckiego po czym przywołał gestem ręki Shadowa
Drzwi otworzyły się. Do środka spokojnym krokiem wszedł Shadow. Stanął w zacienionym kącie pokoju po lewicy Gunnera. Od razu oczy błysnęły mu po wejściu w cień. Gunner zobaczył że tajniak na widok Shadowa od razu zbladł. Siedział nieruchomo pocąc się i wpatrując w parę ślepi w mroku.
-Co się stało? –zapytał ironicznie Gunner- Wyglądasz jakbyś miał popuścić
-To on... Wiemy że to największy morderca na powierzchni- wyjąkał tajniak- Bestia zabijająca bez mrugnięcia okiem, mordująca tysiącami, i nienawidząca wszelkiego życia- drżącym głosem jąkał się facet w czerni
-Oj daj spokój- powiedział Gunner z fałszywą troskliwością- Jeżeli chodzi o mordowanie to każdy z nas jest taki sam, po za tym nie zabija tysiącami tylko setkami, w dodatku on wcale nie nienawidzi wszelkiego życia- uśmiechnął się paskudnie- on po prostu uwielbia je odbierać- odwrócił się do Shadowa i puścił mu porozumiewawczo oko- prawda?
-Prawda... -powiedział bez śladu emocji w głosie Shadow
Gunner widział że tajniak jest roztrzęsiony, powinno pójść od teraz o wiele łatwiej.

WillaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz