Chapter 9

1.8K 99 21
                                    

Mocny ból w głowie dawał o sobie znać już od samego rana. Mój odwieczny wróg, kac, ponownie postanowił mnie odwiedzić, jednak nie mogłam obwiniać o to nikogo innego, jak samą siebie. Bardziej jednak w mojej głowie od ogromnego pulsowania, odbijały się wspomnienia z wczorajszego wieczoru. A raczej część wspomnień. Dlaczego jeszcze nie zdążyłam się nauczyć, że nadmiar alkoholu w mojej krwi najczęściej kończy się urwanym filmem?

Odważyłam się w końcu sięgnąć po telefon i wybrać numer chłopaka. Chcąc nie chcąc, musiałam dowiedzieć się od niego jak dostałam się do domu, co zdążyłam po drodze rozwalić i na czym skończyło się nasze... zbliżenie.

Odczekałam parę sygnałów, po czym nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Może jeszcze spał? Odstawiłam więc tę rozmowę na później i stwierdziłam, że osobiście wybiorę się do Blair. Miałam nadzieję, że chociaż ona miała mnie przez jakiś czas na oku.

Ubrałam luźne czarne dresy i biały top. Pomijając jakiekolwiek zbędne czynności pielęgnacyjne, związałam włosy w kucyk, chwyciłam kluczyki i telefon, po czym wyszłam z mieszkania. Z wielką radością mogłam stwierdzić, że tym razem nikt nie czekał pod moim domem, żeby już z samego rana poprosić mnie o zdjęcie lub autograf. Od momentu udawanego związku z Timmy'm, moja prywatność już kompletnie poszła się jebać.

Odpuściłam sobie wsiadanie do samochodu stwierdzając, że prowadzenie pojazdem w takim stanie po zatłoczonej ulicy może nie skończyć się dobrze. Zamówiłam taksówkę i w prawie kompletnej ciszy, ponieważ w tle leciały z radia jakieś stare hity sprzed lat, dojechałam pod wieżowiec, w którym mieszkała moja przyjaciółka.

Jak skończony leń zamówiłam sobie windę mimo, że dziewczyna mieszkała na trzecim piętrze, która zawiozła mnie pod same drzwi z numerem 14.

Stałam przed nimi chwilę w ciszy, zastanawiając się, co tak naprawdę chcę usłyszeć z ust przyjaciółki, po czym nacisnęłam na dzwonek. Nie musiałam czekać zbyt długo, zanim Blair stanęła przede mną, będąc jeszcze w piżamie.

-Widzę, że nie tylko ja nie miałam dzisiaj chęci do opuszczania łóżka- posłałam jej lekki uśmiech, jednak ona spoglądała na mnie z gniewem. Zaczęłam się niepokoić.- Wszystko w porządku?

-U mnie tak, ale tobie musi być ciężko. Niełatwo jest pewnie prowadzić podwójne życie, prawda?- zapytała, dalej stojąc w progu drzwi.

-S-Słucham?- zawahałam się, bo nie miałam pojęcia, o czym mówi dziewczyna.

-Jak się wczoraj okazało, powinnam chyba rozmawiać z tobą tylko, jak jesteś pod wpływem alkoholu, bo tylko wtedy mówisz mi prawdę. Myślałam, że mówimy sobie wszystko, a przynajmniej, że się nie okłamujemy- drążyła temat, jednak moi mózg nadal nie nadążał.

-Proszę, powiedz, o co chodzi, bo nic z wczoraj nie pamiętam- odparłam zrezygnowana czując, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

Dziewczyna westchnęła tylko i patrzyła chwilę w podłogę jakby zastanawiała się, czy zamknąć mi drzwi przed nosem, czy jednak dać mi szanse zrozumienia sytuacji, w jakiej się znalazłam.

-Wczoraj przed waszym wyjściem podeszłam, żeby się pożegnać. Po chwili rozmowy zapytałaś się mnie, czy dobrze wyszło wasze przedstawienie i że jesteś pewna, że dałam się nabrać. Nabrać na wasz jebany udawany związek!- podniosła lekko głos, a ja poczułam fale wstydu oblewającą całe moje ciało.

-Blair, to skomplikowane...- próbowalam zacząć, nie wiedząc nawet, jak mam się wybronić.

-Skomplikowane, to może być zadanie z mojej uczelni. To jest po prostu kłamstwo i robienie ze mnie idiotki. Myślałaś, że jak powiesz mi prawdę to polecę od razu do gazety i opowiem im o tej całej waszej zabawie z nimi? W kotka i myszkę?

W roli głównej || Timothee Chalamet Kde žijí příběhy. Začni objevovat