3

3.9K 178 357
                                    


* Harry *

Dochodziła trzecia w nocy, a Niall po raz kolejny powtarzał plan. I nie wiedzieć dlaczego miałem przeczucie, że Tomlinson się zgodzi.

- Dobra ostatni raz mówię, mama Hazzy przyjedzie w niedziele z debilem, który podrywa Harry'ego. Ale znając ją będzie w sobotę. Dlatego jutro jest piątek a raczej już dzisiaj, Harry weźmie swoje rzeczy i przeprowadzi się do Ciebie. Ty Harry i Ty Lewis musicie udawać wielce zakochanych. Śpicie razem, całujecie się, przytulacie, chodźcie za rękę. Harry siedzi na twoich kolanach. Nie musicie się pieprzyć ale to nie jest zabronione - zgromiłem blondyna wzrokiem, ten natomiast pozostał niewzruszony. - dalej Lewis - tym razem to Louis zgromił go wzrokiem za przekręcanie jego imienia - musisz być zazdrosny o Hazze, a i możecie wchodzić sobie do łazienki tak dla wiarygodność.

- Dobra, będzie z tym ubaw. Zgadzam się - czy tego typa do reszty popierdoliło?!

- Co? - spytałem głupio bo serio, jak mógł się on na to zgodzić. Ale z drugiej strony,
Louis to mój jedyny ratunek, bo wiem że mama nie odpuści.

- Zgadzam się - zaśmiał się i ziewnął - zgadamy się późnej ja idę spać - wstał i bez pożegnania wyszedł. 

- A Ty, i tak nie masz wyboru. Piszesz teraz do mamy, adres i dodaj, że masz niespodziankę.

Nie pozostało mi nic nic innego jak zrobić to co kazał Niall.
Westchnąłem wyciągając telefon, i wybierając numer mamy.
Spojrzałem na Nialla, z nadzieją, że może jednak odpuści. Widać nie zamierzał odpuścić.

Mama

Mam dla Ciebie niespodziankę.

A i tutaj masz adres Hillside drive 28

Wystukałem wiadomość wpisując adres Tomlinsona.
Zmęczony dzisiejszym dniem, ignorując Nialla ruszyłem do sypialni, ściągnąłem z siebie ubrania i rzuciłem się na łóżko.

****

- Stary, Ej Harry - poczułem jak coś mną trzęsie, na początku się wystraszyłem bo kto mógł o tak wczesnej porze mnie budzić i to w domu. Może włamywacz, albo morderca.
Po chwili przypomniałem sobie, że przecież Niall został na noc.

Otworzyłem jedno oko i ujrzałem nad sobą blondyna. Przeciągnąłem się, siadając na łóżko.

- Co? - byłem tak zaspany, że ledwo patrzyłem na oczy.

- Jest czternasta, podnoś dupę i pakuj się - zrobiłem wielkie oczy, co już czternasta?! Wyskoczyłem z łóżka nie przejmują się, że jestem w samej bieliźnie ruszyłem do łazienki.

- A i jeszcze załatwiłem Ci dwa tygodnie wolnego! - usłyszałem krzyk Nialla, jak on do cholery to zrobił?


* Louis *

Wracałem wkurzony z kolejnego spotkania z jełopowatym klientem. Czy Ci ludzie są tak głupi czy tylko udają. Weź coś tłumacz pięć razy. Nawet pięciolatek by zrozumiał szybciej.

Władowałem do gabinetu gdzie ku mojemu zdziwieniu siedział Liam z swoim narzeczonym Zaynem i Barbara.

- Czego? - cała trójka zmroziła mnie wzrokiem.

- Czy ty jesteś głupi? - spytał powoli mój przyjaciel, uniosłem brwi w dziwieniu zasiadając, za burkiem.  - Udawać, chłopka kogoś przed jego matką? - AAA o to chodzi.

- Palvin kurwa ty plotkaro, nawet nic nie można tobie powiedzieć. - utnę jej ten żmijowaty jęzor.

- To oni są źle nastawieni, ja idę dziś poznać osobiście Harry'ego. - naprawę pójdę kiedyś siedzieć, za zamordowanie tej kobiety.

- My też go poznamy - powiedział mulat wstając i ciągnąc zdziwionego Paynea do wyjścia. - Na co czekasz rusz dupę - nie pozostało mi nic innego jak ruszyć do  wyjścia.

****

Weszliśmy na klatkę, i kierowaliśmy się do mojego mieszkania. Akurat w tym momencie zobaczyłem wychodzącego ze swojego mieszkania Stylesa. Załadowanego po brzegi różnymi rzeczami.

- Księżniczko, może Ci pomóc  - podszedłem do bruneta, chcą wsiąść pare tobołów.

- Nie, spierdalaj -  powiedział wymijając mnie. Nie pozostało mi nic innego jak otworzyć mu drzwi.

Wszedł do środka a za nim reszta, dzisiejszych gości. Spojrzałem na Liama, który posłał mi rozbawione spojrzenie.
Ta kurwa zaraz mu nie będzie do śmiechu.

Harry odłożył, rzeczy na stolik i obrócił się do reszty robiąc wielkie oczy.

- Hey? - spłoszył się machając ręką na powitanie.

- Boziu, Louis czemu nie mówiłeś, że jest on taki słodki. - pierwsza wystrzeliła Barbara, łapiąc Stylesa za oba policzki.

- I niski - dodał Payne, fakt Harry był bardzo niski, sięgał mi do ramion. Był nawet niższy od Barbary.

- Spierdalaj - tym razem ja się zaśmiałem się, ja. Dobrze mu tak.

- I pyskaty, ale będziesz miał ciekawe dwa tygodnie Lou - stwierdził mulat, podchodząc do Bruneta i witając się z nim - Zayn a to mój narzeczony, Liam i nasza przyjaciółka Barbara

- Harry - brunet uśmiechnął się przyjaźnie.

- A i Louis - zagadnął Liam - masz dwa tygodnie wolnego - nie, nie, nie zrobił mi tego. Kurwa mam być ze Styles'em dwa tygodnie w domu. Czy on się dobrze czuje.

- Nie ma mowy - założyłem ręce na tors.

- masz i koniec, musisz się konkretnie pokazać jako przyszły zięć.

- Pierdol się Payne.

- A teraz słoneczka chodzicie się zapoznać - powiedziała Barbara idąc do kuchni.

Teraz mnie zastanawiało, dlaczego się na to zgodziłem?

###

2 na dziś.

Ciekawe ile mi się udać dziś wrzucić.

𝐼𝑐𝑒 𝐹𝑙𝑜𝑤𝑒𝑟  ✔︎ || Larryजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें