veritaserum

1.7K 233 167
                                    

Dobry wieczór 

Ten rozdział ma 7k słów, bo nie opłacało mi się już dzielić tego na dwa i mam zwyczajnie dość pisania go, także weźcie jakiś soczek, podzielcie go sobie na partie do czytania and let the drama begin 

___

Rozdział XV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozdział XV

Veritaserum

« Jak Jeon Jeongguk ratuje Kim Taehyunga. »


Czuję po kościach, że po tym rozdziale nastąpi przełom.

No, żebyś się przypadkiem nie rozczarował...

___

Minął tydzień od spotkania Taehyunga z Jeon Junsu i zarazem tydzień od zrobienia z siebie idioty przed ojcem chłopaka, który od kilku lat zabiegał o jego uwagę.

Czyli upłynęło siedem dni, w których to czasie Kim z nosem zatopionym w książkach siedział pośród pachnących starością zbiorów, dopóki zdenerwowana bibliotekarka nie wyganiała go ze swojego przybytku, mówiąc o "wykazaniu jakichkolwiek czynności życiowych, które nie ograniczają się do siedzenia i tępego patrzenia w naukowe zwoje dzień w dzień".

Tydzień to również 168 godzin, kiedy blondyn chodził wcześniej lub nie chodził wcale na posiłki, jeśli wiedział, że jest na nich również i Jeon. Oczywiście, Hoseok razem z Jiminem aż rwali sobie włosy, widząc, co ich przyjaciel najlepszego odczynia, ale prefekt był w tej kwestii tak nieugięty, jak Bijąca Wierzba na błoniach. Co prawda oprócz opowieści o spotkaniu się z ojcem Jeongguka, żaden z Puchonów tak do końca nie wiedział, dlaczego Gryfon był w kwestii unikania szukającego zawzięty jeszcze bardziej niż zwykle, ale ze względu na puchońską lojalność solidarnie przynosili przyjacielowi jedzenie, za każdym razem wytykając blondynowi głupotę.

I tak w końcu upłynęło 10080 minut, odkąd Kim Taehyung zaczął unikać Jeongguka jak ognia, a ten o dziwo zdawał się robić to samo. Nawet jeśli prefekt zwyczajnie znajdował się gdzieś w pobliżu, tyle wystarczyło, by szukający Gryffindoru szybko ucinał wszelkie toczone z nim rozmowy, obracał się na piętach i odchodził w innym kierunku, nawet się za siebie nie oglądając.

Także jak widać, ze spotkania z Jeon Junsu nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dopiero gdy Taehyung upewnił się, że i młodszy Jeon stroni od jego obecności, mógł się nieco rozluźnić. Co w praktyce i tak wcale nie oznaczało, że prefekt, wyłączając wspólne lekcje i dzielone dormitorium, zamierzał chodzić wszędzie tam, gdzie mógł spotkać Jeongguka.

Kolejnym plusem płynącym z całej tej sytuacji były przeprowadzane osobno patrole, z czego Kim osobiście czuł się najbardziej usatysfakcjonowany. Oczywiście wiedział, że takie uciekanie od siebie absolutnie nie rozwiąże tego dziwnego napięcia między nim a Jeonggukiem, ale póki co nie miał na to innego patentu...No i w końcu miał spokój od szukającego, a pragnął tego już od naprawdę długiego czasu.

The Marauders | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz