podręcznik do eliksirów

1.6K 223 89
                                    


Rozdział XIV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozdział XIV

Podręcznik do eliksirów

« Jak Kim Taehyung i Park Jimin zostają wyrzuceni z biblioteki. »



🐱Czy my mówimy o wyrzuceniu z biblioteki TEGO Kim Taehyunga i TEGO Park Jimina, którzy są, przypominam, prefektami?

🐹No tak szczerze mówiąc to wyrzucenie Jimina, to jeszcze bym zrozumiał..

🐥No dzięki.

🐹...ale Taehyunga? Myślałem, że z bibliotekarką to są już jak bratnie dusze, które zamiast na wypiciu kawy, spotykają się na czytaniu książek.

___

— Błagam tato. — Jeongguk przeciągnął dłonią po twarzy, w duchu cicho prosząc, by jego obawy jednak nie okazały się słuszne. — Błagam, tylko mi teraz nie mów, że naprawdę pojawiłeś się tutaj tylko z tego powodu, żeby mi narobić wstydu.

Stwierdzenie, że Gryfon był w tym momencie zażenowany, byłoby zwyczajnym niedopowiedzeniem. Czarnowłosy czuł się niezaprzeczalnie i absolutnie upokorzony przez swojego ojca, który niestety kompletnie zignorował błagalne spojrzenia rzucane mu przez syna i wyciągnąwszy rękę w stronę zszokowanego Taehyunga, odkrył przed nim swoją tożsamość. Jeongguk w tej chwili, jako ostatnią deskę ratunku widział już tylko Longbottoma, toteż rzucił dyrektorowi rozpaczliwe spojrzenie z prośbą o zabranie jego ojca daleko od blondyna, jednak jak się okazało, na próżno. Neville bowiem uśmiechnął się przepraszająco i nie bacząc na oburzoną minę Gryfona, wyrażającą niedowierzanie i boleść z nieoczekiwanej zdrady, włączył się do rozmowy, mówiąc Junsu o imponujących osiągnięciach prefekta, który stał przed nimi cały zaczerwieniony i skonfundowany sytuacją, nieśmiale ujmując przy tym szorstką dłoń aurora.

Uścisk dłoni Taehyunga i Junsu trwał niewiele ponad kilka sekund, a Jeongguk zdążył w tym czasie od początku do końca obmyślić plan powrót do Busan, rozpoczynający się od lotu latającym Fordem Cortina ojca do Korei, gdzie po wykupieniu dostatecznej ilości ramenu i podłączeniu sobie kablówki, w towarzystwie mew zaszyłby się w latarni morskiej już na resztę życia.

Wstyd był wypisany na twarzy kapitana drużyny lwa w postaci dwóch dobrze widocznych rumieńców na policzkach, które z krwistości jeszcze chwila, a przeszłyby w niezdrowy, burgundowy kolor, gdyby nie reakcja Taehyunga. Blondyn bowiem również musiał czuć się nieswojo z myślą, że rozmawiał właśnie z uśmiechniętym od ucha do ucha ojcem chłopaka, któregoż to zaloty tak skrzętnie odrzucał od lat, więc nawet nie po minucie wymiany zdań, a właściwie pytań rzucanych mu przez pana Jeon, na które Taehyung z zaciśniętym gardłem tylko kiwał głową potakująco, prefekt uprzejmie skinął głową Junsu i Longbottomowi na pożegnanie i nie patrząc na nikogo, a już w szczególności na Jeongguka, szybko umknął w stronę ruchomych schodów, nawet się za siebie nie oglądając.

The Marauders | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz