Rozdział XIII
Cieplarnia numer trzy
« Jak Kim Taehyung poznaje ojca Jeon Jeongguka. »
🐹Jeszcze się dobrze nie zeszli, a Taehyung już teścia poznaje.
🐥Od czegoś trzeba zacząć, prawda?
___
Każde zajęcia przeprowadzane w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie miały pewien urok, w zarówno dobrym jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. O ile te pozytywne odczucia spowodowane były możliwością praktycznego wykorzystywania swoich umiejętności i wiedzy, o tyle do negatywnych stron Hogwartu można było zaliczyć podejście i charyzmę profesorów do wykładanych przez nich przedmiotów, a w przypadku ducha uczącego Historii Magii raczej tej charyzmy brak, przez co niektórzy z uczniów już na samym wstępie określali, z którymi z osób z grona pedagogicznego zdecydowanie się nie polubili, a które zajęcia nie są szczególnie interesujące.
W końcu nie każdy odczuwał zamiłowanie do roślin na tyle wielkie, by uczyć się każdego z pięćdziesięciu ich różnych zastosowań, aby zdać zielarstwo na powyżej oczekiwań. Tak samo jak nie każdy z uczących się w Hogwarcie studentów na tyle polubił się z podręcznikiem do eliksirów, by zakuwać recepturę najbardziej bezużyteczne z nich. I to było całkowicie normalne, przecież przekraczając próg czarodziejskiej szkoły, nikt nie kazał nikomu być alfą i omegą ze wszystkich przedmiotów, więc w obliczu różnorodności tylu charakterów i preferencji, starsi uczniowie starali się służyć radą młodszym rocznikom, by te w spokoju mogły przeżyć 7 lat nielubianego przedmiotu. I tak mówili im na przykład, jakie czekoladki wolał profesor od zaklęć, albo jakim winem uraczyć tego staruszka od eliksirów, by nie widział różnicy między granatowo-fioletowym kolorem eliksiru a zupełnym granatowym, by wydusić z niego chociaż ten nędzny na koniec roku.
Zaś powszechną informację przekazywaną z roku na rok, a dotyczącą zajęć z Zielarstwa w Hogwarcie stanowiła dobra rada, głosząca:
❝ Jeśli nie macie żadnego specyfiku do położenia pod nos, to lepiej idźcie do Skrzydła Szpitalnego i załatwcie sobie zwolnienie. ❞
Gdy zdziwieni uczniowie pierwszych klas nakładali pod nos maści w większości zapożyczone od ich mugolskich współlokatorów, nie spodziewali się, że cuchnące miętą środki na przeziębienie będą ich wybawieniem, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, kiedy odór wydzielany przez różnorakie rośliny był w szklarni wręcz nie do zniesienia.
Jednak nawet we wrześniu nie pachniało tu za dobrze ze względu na nałożone na pomieszczenie zaklęcia ocieplające, które nie dość, że sprawiały, iż w cieplarni było zbyt duszno, to w dodatku wysoka temperatura tylko potęgowała wgryzający się w nos zapach lekko podgnitych ściółek. To wszystko składało się na to, że Taehyung niespecjalnie przepadał za zielarstwem i tak jak reszta uczniów rozważających studia uzdrowicielskie, zupełnie nie wiedział, dlaczego Maggie Lewis, która przedstawiła się jako jedna z wielu uzdrowicielek szpitala św. Munga, na miejsce spotkania z uczniami wybrała właśnie cieplarnię numer trzy.
CZYTASZ
The Marauders | taekook
Fanfiction[w trakcie] ❝ Kim, umówisz się ze mną? ❞ #tekukmarudy na tt Taehyung i Jeongguk są na 7 roku nauki w Hogwarcie, obaj zostali przydzieleni do domu Godryka Gryffindora, obaj dzielą to samo dormitorium. I w zasadzie na tym się kończy podobieństwo międz...