~Luke~
Calum otwiera mi drzwi i wchodzę do przedpokoju. Stawiam Scarlett na podłodze i zapalam światło. Opiera się o mnie, żeby się nie przewrócić i bredzi coś pod nosem.
-Gdzie jestem?- Pyta, mrużąc oczy od oślepiającego światła. Odchyla głowę. Lustruję wzrokiem jej nadal posiniaczoną szyję. Oko też jeszcze ma podbite. Przeciera twarz ręką, bardziej rozmazuje tusz na policzkach.
-W mojej wspaniałej willi- odpowiada Calum sarkastycznie. Uciszam go wzrokiem.-Dobra, gdzie ona będzie spać? Mogliśmy zawieźć ją do chaty Nicolasa.
-Ta, super pomysł, Cal. Na pewno jest tam jakiś typ, który obserwuje dom i od razu zadzwoni do Nicolasa, a wtedy cała nasza trójka ma obcięte głowy. Naprawdę, rewelacja.
Calum wzdycha i wystawia mi język.
-Jak zobaczy, że nie wróciła, to obetnie jej łeb. Dziękujemy, ci wspaniały Hemmingsie.
Wzdycham, gdy Scarlett praktycznie przewraca się na mnie. Łapię ją w pasie.
-Dobra, zamknij się już. Położę ją u mnie.
Calum zaczyna się śmiać.
-Aa, to tak to sobie zaplanowałeś. W takim razie, zwracam honor.
Pukam się w czoło.
-Niedobrze mi- Scarlett obraca się i za nim zdążę zareagować, wymiotuje na buty Caluma. Calum nie odzywa się, tylko patrzy na mnie nienawistnym wzrokiem. Wyjmuję chusteczki z mojej kurtki na wieszaku i podaję je dziewczynie. Patrzę na szatyna, który stara się zachować spokój. Przyciskam pięść do ust, żeby się nie roześmiać.
-O- mówię, przyglądając się już byłej zawartości żołądka Scarlett.-Twoja Cassidy zrobiła dzisiaj swoje popisowe spaghetti- uśmiecham się z drżącymi ustami.-Chodź Scarlett, położysz się.
Calum jeszcze stęka coś o sprzątaniu wymiocin. Biorę ledwo przytomną dziewczynę i niosę ją do mojej sypialni. Kładę ją na łóżku i zdejmuję jej buty. Drapię się po karku, nie wiedząc co mam teraz zrobić. Nie mogę przecież jej rozebrać. A Cassidy będzie dopiero rano. Patrzę ze zdziwieniem, jak mój problem sam się rozwiązuje. Scarlett siada na łóżku i po omacku ściąga z siebie czarną sukienkę. Zostaje w samej bieliźnie i zupełnie się tym nie przejmując, przykrywa się kołdrą do połowy i zasypia. Wgapiam się w jej czerwony, koronkowy stanik. Jej piersi unoszą się i opadają. Stop. Besztam się za myśli krążące po mojej głowie. Mój wzrok przenosi się na siniaki na jej brzuchu. Wzdycham i wychodzę z pokoju. W salonie zastaję Caluma, który pali papierosa.
-I jak twoje buty?- Próbuję ukryć swoje rozbawienie. Calum patrzy na mnie spode łba.
-Wrzuciłem je do pralki- wzrusza ramionami.
-Wrzuciłeś do pralki zarzygane buty?
Calum wyrzuca ramiona w górę, zrzucając popiół na podłogę.
-A co miałem sprzątać rzygi twojej ukochanej z moich butów?
-To nie jest moja ukochana- jęczę.
-Ale nie zaprzeczysz, że nie chciałbyś- nie zaprzeczam.- Od kiedy się rozstałeś z Rosalie...
-Nie mów mi o tym, nie chcę do tego wracać- ucinam.
-Dobra, no, przepraszam. Ale w jednym jesteście podobni z tą rudą. Oboje jak jesteście pijani rzygacie na moje buty!- Drze się i grozi mi pięścią.
Śmieję się.
-Ty mi lepiej powiedz, co ty tak z tą Cassidy. Od kiedy...- udaję, że myślę.- A nie, od zawsze, przyprowadzałeś tu jakieś panny na noc. Nigdy nie miałeś normalnej dziewczyny.
YOU ARE READING
Under the Surface
RomanceScarlett od kilku lat żyje w toksycznym związku z Nicolas'em, narkomanem i właścicielem jednego z największych karteli narkotykowych w Sydney. Ucieczką od codzienności jest dla niej warsztat samochodowy, który sama prowadzi. Luke rozpoczyna pracę...