20. Koniec, czy początek?

1K 56 11
                                    

Nareszcie Dazai doleciał do Chuuyi i Fyodora. Gdy rosjanin postanowił użyć swojej zdolności, aby skrzywdzić rudego, szatyn szybko zasłonił go własnym ciałem. Nic mu się nie stało.
-Ty śmierdzący psie!- Dostoyewsky zaczął się denerwować.
-Oj, tylko nie śmierdzący!- mocno uderzył go w twarz, dzięki czemu odleciał na spory kawał.
Czekoladowooki złapał Egzekutora za rękę, ale o dziwo moc nie zniknęła. Za to błękitnooki odzyskał świadomość.
-C-Co jest?
- Nie czas na gadanie. Musimy skopać dupsko dla Pana Dosto!- uśmiechnął się wrednie, na co Mafiozo oddał mu tym samym.
-Od kiedy Ty przeklinasz?
-Od momentu, w którym zaczął mi działać na nerwy- wtedy machnął ręką, a jasnoniebieski promień wystrzelił w stronę wroga.
Oboje się bardzo ździwili.
-Myślisz o tym, co ja?
-Znając życie, tak.
-Ty co zajmij, a ja...-nagle czarny promień uderzył w Detektywa, na co ten wpadł na drzewo.
-Dazai!- wkurzony mocno lazurowooki wyciągnął wysoko rękę w górę i zaczął tworzyć ogromny grawiton.
Fyodor nie został w tyle i skierował na niego czarny promień śmierci. Lecz o dziwo nic się nie stało. Promień został przez coś rozdarty na części.
-Rashomon! Demoniczny pancerz!- Byli to Akutagawa i Atsushi.
Ryūnosuke wyskoczył w powietrze na wysokość wroga i uderzył go z pięści w twarz. Zaraz po nim Nakajima łapą tygrysa uderzył go z drugiej strony. Uderzenie było tak mocne, że rosjanin spadł na ziemię.
-DAZAAAAI!- niestety Nakahara znów stracił kontrolę nad sobą, co wykorzystał Arahabaki.
Rzucił z całej siły kulę grawitacyjną we wroga, głośno przy tym krzycząc. Dostoyewsky cudem przeżył uderzenie, ale trzeba było zawieść go do więziennego szpitala.
-Zajmę się tym!- rzekł tygrysołak, transformując się w człowieka.
Zadzwonił po potrzebne służby i pobiegł razem z Akutagawą pomóc sprzymierzeńcom. Zaś Chuuya podleciał do Detektywa. Mężczyzna leżał pod drzewem, strasznie poraniony. Wyglądało na to, że odszedł. Nagle Egzekutor uderzył go z całej siły w policzek, na co ten się obudził.
-J-Ja nie śpię! C-Chuuya?- zająkał się i dotknął policzka kaszlącego już krwią Mafiozy.
-O-Osamu...?- wróciła mu świadomość, a znaki zniknęły, tak samo jak te Dazai'a.
-Jak Ty mnie nazwałeś?- lekko się zarumienił.
-A jak Cię nazwałem- zaś rudzielec się przestraszył.
-Chyba...Po imieniu- na to starszy uderzył wyższego w brzuch.
-Wypadek przy pracy!
-Ale nie warto tego bagatelizować~
- Dazai!

3 miesiące później...

-Panie Dazai, czemu Pan jest taki smutny?- zapytał go Nakajima, irytując bardziej Kunikidę.
-Chuuya zaraz po akcji z ONZ wyjechał na misję do Europy. Nie ma go już 3 miesiące. Jestem taki smutny- szatyn leżał na kanapie, patrząc w sufit.
-A nie może Pan zadzwonić? W końcu...Panowie są parą
-To był wypadek przy pracy, Atsushi-kun. Przelotne uczucie- teraz wyraźnie spochmurniał.
W pewnym momencie można było usłyszeć powiadomienie w telefonie Osamu. Zaczął przeglądać wiadomości i nagle wstał z kanapy jak poparzony i założył płaszcz.
-P-Panie Dazai?
-HoneyGirl69 napisała, że czeka w parku od kilku minut! Nie mogę się spóźnić!
- Jeszcze masz tą durną aplikację randkową?!- Doppo był wyraźne wkurzony.
-Wrócę wieczorem, kochani!- po czym wybiegł.
Założył szalik na twarz, aby nie było widać jego twarzy.
-Ale Panie Kunikida...Ja też muszę iść
-Dlaczego?!
-Bo to ja zorganizowałem randkę Pana Dazai'a- i też wyszedł z Agencji.
Atsushi poszedł skrutem do parku i schował się w krzakach. Na miejscu czekała już na niego Kyouka.
-Idzie?- na co białowłosy przytaknął.
-Widzi ją Pan gdzieś?- ten głos był dziwnie znajomy.
Izumi i Nakajima spojrzeli w stronę, z której dobiegał głos i zobaczyli...
-Zobacz, kogo my tu mamy!- zaśmiał się Kajii.
-A-Akutagawa? Co Ty tutaj robisz?- Atsushi był wyraźnie zaskoczony.
-Nie mogę Wam powiedzieć, Jinko.
-Wyprawiamy randkę dla kogoś z naszych szeregów!- na co dostał w okularki od Ryūnosuke.
-Dla kogo?- zapytała Kyouka, na co cherszt westchnął, kaszlnął i odpowiedział.
-...Dla Higuchi.
-Czy jej nik to HoneyGirl69?- teraz to Nakajima był przerażony.
-Tak...Wy też robicie randkę?- Motojiro się wkręcił.
-Owszem. Nasza osoba ma nick SuicideLover666.
-Chyba wiem, kto to...- nagle wszyscy stali się tak cicho, jak zdechnięte myszy pod miotłą.
Dazai dotarł na miejsce i stanął przed osobą, która też miała zasłoniętą twarz.
-To Higuchi?- wyszeptał pytanie, na co Akutagawa przytaknął.
-Przez chwilę pisali do siebie, jakby chcieli się upewnić, że to są te osoby.
Nagle schowali telefony. Osamu nagle chwycił postać przed nim w talii, przyciągnął do siebie, uchylając szalik na jej szyji i pocałował namiętnie. Niestety oba szale rozwiązały się i spadły na ziemię. Cóż, w chwili zachodzącego słońca wyglądało to...
-Urocze...- uśmiechnęła się lekko Kyouka.
W pewnym momencie kapelusz, który osoba miała na głowie spadł jej, ukazując piękne, spięte w kucyk...Rude włosy.
-Zaraz, zaraz...Higuchi chyba jest blondynką...Okłamałeś nas!- na co Izumi szybko zakryła usta dla Atsushi'ego.
Po pewnym czasie obje postacie oderwały się od siebie.
-D-Dazai?!- na co ten otworzył szybko i szeroko oczy.
-C-Chuuya?!- i oboje szybko odsunęła się od siebie.
- Co Ty tutaj robisz, do cholery?!
- Na randce jestem...Chwileczkę...Czy Ty jesteś...?
-A Ty jesteś...?- oboje zalali się czerwienią i zasłonili czymś twarze.
Nakahara zrobił to kapeluszem, a Dazai rękami.
- Nadal dobrze całuje...O Boże...Nie myśl, jak cholerna nastolatka...!- mamrotał rudzielec, lecz niestety czekoladowooki usłyszał to.
-Naprawdę?- uśmiechnął się lekko, zabierając kapelusz mężczyźnie.
-J-Ja nic kurwa nie mówię!
-Jeśli chcesz, to mogę z litości, znów Cię pocałować~.
-...- spojrzał w krzaki, z których cała czwórka pokiwała twierdząco głową-...Niech Ci będzie...Gnido- na co Detektyw szybko złączył ich usta ponownie w jeszcze bardziej namiętnym pocałunku.
Po dłuższej chwili Mafiozo przyłożył swój nóż do pleców szatyna, sugerując, aby się nie odsuwał.
-Poszło lepiej, niż zakładałem!- klasnął w dłonie Kajii.
- To fakt- usmiechnął się Atsushi.
-Czy mogę wybrać kolejny cel?
-Tak
-Atsushi i Akutagawa- uśmiechnęła się lekko Kyouka.
- Nie ma mowy!- i zaczęli się kłócić.
A Chuuya i Dazai? Cóż, oni dalej trwali w pocałunku.
-Wiesz, że masz tam pomocników?- zaśmiał się cicho Osamu.
-Ty też, debilu- Nakahara zrobił to samo.

Koniec...Jest zaledwie początkiem...

Bardzo dziękuję Wam za czytanie tej książki! ALE jeszcze nie odchodźcie! Ze względu na to, że ta książka ma mało elementów Yaoi, ogłaszam rozpoczęcie eventów! Możecie pisać w komentarzach jaki event o tematyce Yaoi chcielibyście zobaczyć w tej książce, a ja go tutaj przyniosę, ubierając to jakoś zgrabnie w fabule. Np: "Event = wyjazd integracyjny". Tyle wystarczy. I jeszcze jedno! Zapowiadam, że za 2 tygodnie pojawi się nowa książka. Nie będzie ona miłosna, ale będzie opowiadać najbardziej pokręconą historię gier na świecie... Jeszcze raz dzięki za czytanie GŁÓWNEJ Historii "Podwójna Czerń". Pamiętajcie, książka jeszcze się nie skończyła! Do zobaczenia! Kocham Was~! 🖤❤🖤
(Roździał zawiera 1085 słów)

"Dobra książka zawsze jest dobrą książką. Nieważne ile razy ją czytasz" - Dazai Osamu.

Podwójna Czerń (Soukoku)Where stories live. Discover now