12. Dogra Magra, czyli śmiertelny strach

1.1K 85 14
                                    

-Ruszajmy już!- Hisoka skakała z ekscytacji.
-Spokojnie, młoda damo- odparł jej Kunikida- Ruszymy za chwilę.
-Wy weźcie broń z magazynu- poinstuował ich Chuuya, a Tanizaki i Lucy wzięli stamtąd kilka rzeczy i wrócili do reszty.
-Ruszajmy więc- zakończył konwersację Hirotsu.

...

...
...



...

Po pewnym czasie grupa znalazła małego Q, idącego przez ulicę do ciemnego zaułka. Doppo rozkazał po cichu, aby ruszać i być ostrożnym. Wiedzieli, jaki potężny dar posiada Kyuusaku Yumeno. Jeżeli ktoś by go uderzył częścią swojego ciała, zostanie naznaczony. Ludzie z Mafii czekali, jakby miało być gorąco. Okularnik i rudzielce weszli tam.
-Stój! Nie ruszaj się!- krzyknął petent, na co chłopiec odwrócił się.
-Oj, jak miło- uśmiechnął się dziwnooki, trzymając w rękach swoją zabawkę...
Niestety gdy Lucy szła wąskim przejściem potknęła się o puszkę po napoju i wpadła na Tanizaki'ego. Ten zaś popchnął Doppo na Kyuusaku i...Uderzył go. Detektywi przerazili się. Q tylko się uśmiechnął i rozerwał lalkę. Uaktywnił swoją zdolność...
-Mafia!- krzyknął jeszcze Kunikida, na co cała czwórka wbiegła do uliczki.
Zobaczyli coś strasznego. Mondgomery siedziała skulona pod ścianą, a Okularnik i Junichiro użyli swoich zdolności, aby bronić się przed "potworami".
-Lekki śnieg!- krzyknął rudzielec, a cała rzeczywistość w zasięgu wzroku chłopaka było do jego dyspozycji.
Zniknął. Cała czwórka ustawiła się w kole, aby się obronić. Byli przerażeni, lecz nie pokazywali tego.
-Samotny Poeta: pistolet!- zawołał, a z jego notatnika chwycił wywołaną wcześniej rzecz.
-Hisoka, zostań tu. Nie możemy pozwolić, abyś straciła kontrolę nad swoją umiejętnością...- rzekł spokojnie Hirotsu, na co białowłosa burknęła coś pod nosem ze złości.
-Uwaga!- oznajmiła Rei i uderzyła wyłaniającego się z "cienia" Junichiro.
-Boo!- nagle Nakahara kopnął coś, co oznajmiło swą obecność, lecz był to duży błąd...
-To bolało...!- Kyuusaku napiętnował wszystkich i jeszcze bardziej rozdarł laleczkę.
Wszyscy widzięli swoje największe lęki. Nie dali rady się nawet bronić. Yumeno wyrzucił zabawkę za siebie i zaczął się szaleńczo śmiać. Uwielbiał patrzeć na ból i cierpienie innych. Wtedy Chuuya, Rei i Lucy znaleźli gdzieś coś ostrego i zaczęli sobie podcinać żyły. To był skutek stawaniem twarzą w twarz ze swoim strachem. Wtedy mały chłopiec usłyszał czyjeś kroki. Odwrócił się ździwiony, uspokajając śmiech. W pierwszej chwili go nie poznał, ale potem i owszem.
-To Pan!- uśmiechnął się szaleńczo.
Mężczyzna zobaczył Detektywów i Mafiozów w obięciach przerażęnia, A niektórych, nawet śmierci. Przeraził się lekko.
-Teraz proszę powiedzieć, Panie O....Czego Pan się najbardziej boi?!- znów uśmiechnął się psychicznie, lecz zapomniał o jednej, ważnej rzeczy....Na niego tą zdolność nie działa.
Wysoki mężczyzna wziął do ręki lalkę i krzyknął:
-Zatracenie!- po czym lalka naprawiła się, a wszyscy przestali krzyczeć.
Dwaj rudzielce, Lucy i Nakahara, stracili przytomność. Wtedy Osamu popchnął mocno Q. Ten się przewrócił, lecz nie mógł go napiętnować. Przestraszył się nie na żarty. Szatyn przyklękł przy nim i znalazł za sobą....Scyzoryk.
-Pamiętasz, jak obiecałem, że nie zamknę Cię następnym razem?- na jego twarzy zagościł wręcz szatański uśmiech.
-Mówił Pan, że wyrwie mi serce...- chłopiec zacisnął pięści i lekko oddalił od niego twarz.
-Ja nigdy nie łamię danego słowa...- po czym szybko wbił scyzoryk w brzuch Yumeno, a ten krzyknął.
Zaczął poruszać ostrzem powoli do góry, w stronę żeber. Zrobił kilka mocniejszych ruchów, śmiejąc się pod nosem i wcielając się w osobę, którą był jeszcze za czasów Mafii.....Lecz gdy miał już zadać dziwnookiemu ostateczny cios, usłyszał cichy głos.
-Dazai....- był on ledwo słyszalny.
Czekoladowooki rozejżał się dookoła i ujżał konającego Egzekutora. Podbiegł do niego i zaczął szybko opatrywać rany po "próbie samobójczej". Błękitnooki nie był przytomny, jednak jeszcze oddychał.
-Dazai...- powiedział wykończony, ale nadal lekko zdruzgotany Doppo.
Wołana osoba odwróciła się.
-...Zabiorę go do Agencji, niech zajmie się nim Dr. Yosano. Tanizaki weźmie Lucy, a Hirotsu niech zaniesie Kokichi do skrzydła szpitalnego w Mafii.
- Tak zrobię...- po czym wziął kruczowłosą na ręce w stylu panny młodej i pobiegł do bazy Portówki.
Za nim pobiegła jeszcze przestraszona Hisoka.
Junichiro przerzucił Montgomery przez ramię i też pobiegł do budynku, ale Agencji Detektywistycznej.
Kunikida wybiegł tuż za nim, trzymając Chuuyę na ramieniu. Dazai tylko jeszcze spojrzał na Q, po czym zostawił racę czerwoną. Był to znak Portowej Mafii o rannych. Potem szybko wybiegł do siedziby Detektywów, klnąc siebie samego, że zostawił tego potwora żyjącego...

Podwójna Czerń (Soukoku)Where stories live. Discover now