11.

97 18 0
                                    

Zawsze mi mówiono...

Luke przewrócił się na drugi bok. Zegar z motelowym pokoju wydawał głośne "tik tak" irytując tym blondyna. Chłopak położył się na plecach i westchnął głęboko. Spojrzawszy na zegar zauważ, że próbuję zasnąć już od godziny. Obrócił się ponownie przyglądając się śpiącemu Michaelowi. Jeden kosmyk zielonych włosów opadał mu na czoło i wchodził do oczu. Chłopak uśmiechnął się i zabrał włosy z jego twarzy. Ten uśmiechnął się przez sen i wtulił głowę w poduszkę. Luke zrobił ciche "aww" i kontynuował przyglądanie się przyjacielowi.

Po kilku minutach jednak wstał z łóżka i podszedł do okna. Otworzył je i spojrzał na ulicę. Kilku nastolatków przechadzało się śpiewając i śmiejąc się gdzieś dalej. Luke usiadł na parapecie i oglądał gwiaździste niebo. Po chwili usłyszał szelest kołdry, która swoją drogą była w jakiś okropny brązowy wzór kwiatów. Obejrzał się do tyłu i zobaczył Michaela siedzącego na łóżku.

- Dlaczego nie śpisz? - zapytał odwracając głowę znowu w stronę okna.

- To raczej ja miałem zapytać o to ciebie. - chrząknął i podszedł do chłopaka.

Oparł ręce na parapecie i wychylił się oglądając miasto. Luke przyglądał się uważnie temu co działo się na ulicy.

- Nie mogłem zasnąć. - odpowiedział na nie zadane pytanie.

- Rozumiem. - Michael kiwnął głową. - Chcesz może się przejść? - spojrzał na niego.

Blondyn kiwnął głową jak zahipnotyzowany wpatrując się w zielone leśne tęczówki. Chłopak uśmiechnął się i podał mu rękę, aby ten mógł zejść bezpiecznie z parapetu. Luke jednak zeskoczył nie zauważając dłoni przyjaciela.

Po ubraniu na siebie bluz i spodni, zabraniu telefonów i paczki papierosów oraz butelki wody, która w rzeczywistości była butelką po wodzie, chłopcy wyszli z pokoju. Zamknęli go a klucz wylądował w kieszeni Michaela. Chłopak ponownie wystawił rękę do blondyna. Ten spojrzał na nią i złapał go za dłoń. Zadowolony zielono włosy złączył ich palce i delikatnie majtając ich rękami ruszył przed siebie.

Kiedy wyszli z budynku Luke pociągnął chłopaka w stronę sklepu naprzeciwko. Ten wzruszył ramionami i ruszył za nim.

- Nie zniszcz nic tym razem. - uśmiechnął się patrząc jak Luke wywraca oczami.

Lampy, które były dość blisko siebie oświetlały ulice. Przeszli przez drogę oglądając się, jednak o drugiej w nocy nie było tu żywej duszy. Luke stanął przed drzwiami i zajrzał do środka.

- W środku jest ktoś. - uśmiechnął się i otworzył drzwi.

Michael zmrużył oczy i poszedł za nim. Rozejrzał się zamykając drzwi, które wydały z siebie dziwny dźwięk, jakby ktoś krzyczał. Białe pułki, prawie puste. Zaczął wzrokiem szukać blondyna, który jak się okazało szukał jakiegoś napoju alkoholowego.

- Hej gorąca siedemnastko nie tak szybko. - zaśmiał się cicho.

- Oh cicho bądź. - mruknął wyciągając rękę do wina.

- Daj mi to. - westchnął i zabrał Luke'owi czerwone wino sprzed nosa.

- Hej! - chłopak oburzył się patrząc jak jego przyjaciel idzie do kasy.

- Dobry wieczór. - usłyszał jak Michael wita się z ekspedientką.

Młoda blondynka podniosła wzrok z telefonu. Uśmiechnęła się i oparła ręce o blat. Michael wywrócił oczami i postawił przed nią wino. Ta tylko westchnęła i skasowała butelkę bez słowa.

- Piętnaście sześćdziesiąt. - mruknęła.

Chłopak wręczył jej pieniądze i odszedł. Wyszedł ze sklepu oglądając się dookoła. W oczy rzucił mu się blondyn w szarej bluzie. Uśmiechnął się i ruszył w jego stronę.

- Spójrz co mam blondynko. - wręczył chłopakowi wino.

- Chciałbym Ci tylko przypomnieć, że i tak mamy je nielegalnie. - mruknął pod nosem.

- Chciałbym Ci przypomnieć, że zrobiliśmy już dość sporo nielegalnych rzeczy więc jedna w tą czy tą nie robi różnicy. - złapał chłopaka za rękę i ruszył przed siebie.

Chłopcy otworzyli wino przy użyciu starej śrubki, którą Luke znalazł gdzieś w trawie. Chodząc tak ulicami portu i pijąc małymi łykami procentowy napój, rozmawiali i śmiali się prawdopodobnie budząc tym ludzi mieszkających dookoła. W końcu nogi powiodły ich w kierunku pomostu, na który wchodzili mieszkańcy, aby obserwować łodzie. Znajdowały się tu sklepiki, kafejki, lodziarnie i dużo stolików z krzesłami. Na samum końcu jednak było dość pusto. Chłopcy usiedli na pomoście.

- Gdybym wiedział, że spędzanie czasu z tobą jest takie... - blondyn zamyślił się.

- No jakie? - Michael uśmiechnął się i oparł ręce na pomoście.

- Niezwykłe.

- Tylko? - uniósł brwi.

- Takie inne po prostu. - wzruszył ramionami.

Michael zamyślił się na chwilę. Złapał za butelkę i pociągnął dość sporego łyka. Odłożył ją obok blondyna i spojrzał przed siebie.

- Zawsze mi mówiono, aby robić wszystko, by nie żałować niczego po śmierci. - powiedział w końcu.

Luke spojrzał na niego i powtórzył sobie te słowa kilka razy. Przysunął się do chłopaka i oblizał usta. Michael odwrócił się i poczuł jak wargi blondyna dotykają tych jego. Uśmiechnął się i przysunął bliżej blondyna. A kiedy dotknął jego uda ten zrozumiał, żeby usiąść mu na kolanach. Później po prostu leżeli co chwilę całując się i rozmawiając o planach na dalszą podróż.

Honest | mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz