🥀Bo dwa żywe ciała (7)🥀

245 12 16
                                    

Szybka zmiana sytuacji. Postanowiłam, że wręcz muszę dedykować ten rozdział SiasiulaJM
Zrobiła mi taki spam komentarzami w tej książce, że aż naprawdę bardzo miło mi się zrobiło. Kocham to kiedy wiem, że ktoś to czyta. ❤️👉👈

———

Jimin szybko wybiegł ze swojego mieszkania, zgarniając tylko pierwszą lepszą kurtkę po drodze. Otworzył mocno drzwi, szybko wybiegając. Po chwili uświadomił, że zostawienie otwartych drzwi od domu, nie było dobrym pomysłem. Wrócił się więc szybko, zamkną drzwi na klucz, po czym schował go do kieszeni. Potem, już nie zważając nawet na coraz mocniejszy deszcz, biegnąc jak najszybciej potrafił, kierował się w stronę parku.

Czuł jak zimne kropelki deszczu muskając jego skórę, a z grzywki kapie woda. Mimo to biegł dalej. Na szczęście park był już nie daleko. Kiedy był przy bramie, od razy w oczy rzuciła mu się postać z kapturem na głowie. Zwolnił kroku i podszedł do niej.

- Taehyung? - zapytał niepewnie Jimin.

Chłopak szybko obrócił się w jego stronę. Zaskoczony, ujrzał oczy chłopca, które błyszczały się jak dwa diamenty. Jego kwadratowy uśmiech był ciepły, Park czuł jak parzy jego duszę.

-Jiminie? - Twarz Taehyunga wykrzywiła się w grymasie niepewności. Jimin potrafił stwierdzić, że twarz Kima wygląda nieskalanie w każdej emocji.

- Cześć TaeTae - Uśmiechnął się czule Jimin. Nie zdawał sobie sprawy, ale Taehyung w tamtej chwili pomyślał, iż zobaczył anioła.

-Czy wiesz gdzie jest ulica Jeona? - Zapytał, patrząc na proste ząbki ukazane w kwadratowym uśmiechu. Taehyung pokręcił głową w boki.

- To znaczy wiem gdzie to mniej więcej jest, ale nigdy tam nie byłem. To jakieś piętnaście minut drogi. - Powiedział, po czym obydwoje ruszyli w pokazanym przez Tae kierunku.

———

- To tutaj - Taehyung wskazał na średniej wielkości, kremowy domek stojący na uboczu.

Podeszli pod drzwi, po czym zapukali. Nie byli pewni czy faktycznie mogą tak sobie wejść. Po dłuższej chwili bez odpowiedzi, Jimin otworzył lekko drzwi.

Weszli do środka, rozglądając się na boki. Ściągnęli buty i weszli w głąb korytarza. Trafili jak się wydawało do salonu.

Białe ściany, wiele roślin, duży telewizor i wielka kanapa. Kiedy podeszli bliżej zastali uroczy widok. Jungkook spał na kanapie, wtulając twarz w błękitny kocyk, którym był przykryty.

Chłopcy w porę zauważyli pot ściekająca po szyi Jeona i jego czerwoną twarz. Kiedy dobrze się przypatrzyło, zobaczyć można było lekkie drgawki wstrząsające drobnym ciałem.

Park szybko przyłożył rękę do czoła Jungkooka.
- Jest cały gorący - powiedział w kierunku Kima.

- No wiem, nawet bardzo - szepnął cicho, do siebie Tae. Jimin popatrzył na niego pytająco. - Nic, nic

- Myślę, że powinniśmy go obudzić - rzucił szybko Taehyung, by rozproszyć sytuację.

- To dobry pomysł - Jimin klęknął przed Jungkookiem i potrząsnął nim lekko. Jeon zaczął otwierać oczy, nie wiedząc co się dzieje.

- Jimin hyung? - Usiadł i przetarł oczy piąstkami. W mniemaniu Taehyunga i Jimina to był najsłodszy widok, jaki kiedykolwiek widzieli.

- Hej Kookie - twarz Janina przyozdobił ciepły uśmiech. - Jak się czujesz?

- Mogłoby być lepiej, zimno mi - zatrząsł się lekko. Jego oczy zwróciły uwagę na chłopaka stojącego trochę dalej. - Taehyung

- Cześć króliczku, mam dla ciebie leki - podniósł do góry torbę, której Jimin wcześniej nie zauważył.

Tae wyciągnął opakowanie z torby, odkładając ją na podłogę. Podszedł do Jungkooka i uklęknął obok kanapy. Otworzył pudełeczko po czym wylał trochę syropu na łyżeczkę.

- Co to? - zapytał mało przekonany Jeon. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie, kiedy poczuł okropny zapach lekarstwa.

- Syrop na zbicie gorączki, pomoże ci Kookie - Taehyung podsunął łyżeczkę pod usta Jungkooka. Ten tylko popatrzył krzywo na lekarstwo i obrócił głowę w drugą stronę.

- Musisz to wypić kochanie, pomoże ci - Jimin patrzył na Jeona łagodnym wzrokiem. Ten obrzucił go niepewnym spojrzeniem i po krótkiej chwili uchylił swoje różowiutkie usta.

Łyżeczka pełna lekarstwa szybko przedostała się między wargi do buzi. Jungkook krzywiąc się, szybko połknął syrop. Zaczął kaszleć czując obrzydliwy smak w ustach.

- Brawo króliczku, dałeś radę - uśmiech Jungkooka rozświetlił pomieszczenie, kiedy został pochwalony.

- Mam jeszcze witaminy dla ciebie - Tae podał pudełko Jiminowi. - W kształcie kosmitów!

Jeongguk już chętniej przyjął od Jimina witaminy. Miały przecież uroczy kształt, nie mógł odmówić.

Połknął dwie na raz,popijając zimną już herbatką, która stała na stole.

W tym czasie chłopcy rozsiedli się na kanapie, po obu stronach młodszego. Jungkook westchnął zadowolony, bo dwa żywe ciała to dwa razy więcej ciepła.

- Może coś obejrzymy? - zaproponował Jimin patrząc na młodszych.

- Dobry pomysł - Jungkook uśmiechnął się. - W szufladzie pod telewizorem mam kilka filmów, możecie jakiś wybrać.

Chłopcy jak na komendę, popędzili do komody. Jeon sapnął cicho, czując jak z powrotem robi mu się zimno.

- Co powiesz na to króliczku? - Tae wyciągnął zza pleców „Gwiezdne Wojny".

- To w porządku, ale chodźcie tu już - speszony odwrócił głowę w przeciwnym kierunku. - Zimno mi

- Już idziemy Kookie, nie martw się - Taehyung uśmiechnął się do najmłodszego.

Kiedy Jimin włączył film, Jungkook został mocno przytulony do starszych. Było mu tak ciepło i wygodnie, że nawet nie zorientował się kiedy zasnął.

- Taehyung - szturchnął młodszego Jimin. - Zasnął

- Nie dziwie mu się - szepnął do Parka. - Zapewne był wykończony gorączką

- Poczekaj tu z nim chwile - uśmiechnął się uroczo Chim - Pójdę znaleść jego pokój, to go przeniesiemy

- Dobrze, to dobry pomysł

———
Jest i rozdział opisowy. Nie sprawdzany, ale postanowiłam wrzucić bo długo już czekacie. Podeślę jutro mojej kochanej becie i poprawię. Obiecuje.
Miłego dnia/ Dobrej nocy
J.K.M

Threatening chickens from Seoul // BTS chatWhere stories live. Discover now