𝓬𝓱𝓪𝓹𝓽𝓮𝓻 𝓼𝓮𝓿𝓮𝓷

246 24 0
                                    


Stiles odwrócił się powoli, napotykając spojrzenie Scotta. Naśladował wargami „To ona", ale niejasny wyraz jego przyjaciela uświadomił mu, że tym razem musiał to zrobić sam. Odetchnął głęboko i spojrzał na to, co teraz był przekonany, że jest jego siostrą. Co robić? Nie byłoby dobrym pomysłem powiedzieć jej wszystko, wyznać z całkowitą szczerością. Wydawałoby się to dziwne i to nie był jego cel. Ale ... a co, gdyby poznała go sama? Czułaby się oszukana, Stiles był tego pewien. Ale może to zająć trochę czasu. Przyszedł mi do głowy jeden z jego pomysłów, genialny i jednocześnie wyjątkowo głupi. Ale Scott zawsze to powtarzał, to on planował. 


- Musisz przyjechać do Beacon Hills.  To rozkaz tego ... - chłopcu przerwała Isabelle, która dołączyła do nich.


- To rozkaz Clave.-poprawiła go.


- A dlaczego nie zostałam powiadomiona? - Zapytała podejrzliwie Sarah.


- Wiadomość ogniowa nie dotarła. Wysłali nas. - Odpowiedziała Izzy, mówiąc szybko, jak zawsze, gdy była zdenerwowana. Stiles zdał sobie sprawę, że rozumie tylko połowę słów jej przyjaciółki, ale go to nie obchodziło. Wystarczyło mu, żeby Sarah poszła z nimi, nic więcej.


- Um... ok... daj mi czas na przygotowanie się - powiedziała, nie czekając na odpowiedź. Ruszyła szybkim krokiem w stronę swojego pokoju, by opuścić go kilka minut później, z plecakiem na ramieniu i włosami związanymi w wysoki kucyk. Szybkim ruchem rysika Clary narysowała runę, którą Stiles widział już kilka razy. Ledwie zdążył się poruszyć, a błyszczący, purpurowy portal zmaterializował się przed jego oczami. Spojrzał na Sarah, która wcale nie była zaskoczona. Wszedł do portalu ze Scottem, który z przerażeniem wpatrywał się w to.


- Zrobisz to, przyjacielu. - Uspokoił go Stiles, klepiąc go po ramieniu, zanim wskoczył do środka.


~ * ~


Sarah zawsze lubiła portale. Była zafascynowana tym lekkim uczuciem oszołomienia, które odczuwasz, gdy znajdziesz się w innym miejscu, być może nawet tysiące kilometrów. Rozejrzała się, a zdecydowanie oślepiające słońce sprawiło, że żałuje pochmurnego nieba Londynu, z którego nawet pojedynczy promień słońca rzadko filtrował. Spojrzała na chłopców, którzy w jakiś sposób zmusili ją do pójścia za nimi. Oczywiście, że byli naprawdę dziwni ... Lepiej niech zostanie w domu. W oddali zobaczyła zbliżającą się do nich postać, prawdopodobnie mężczyznę. Jako mimowolny odruch przyłożyła rękę do sztyletu, który zawsze miała przy sobie. Ale gdy tylko chłopiec był wystarczająco blisko, aby go dobrze zobaczyć, natychmiast porzuciła pomysł zranienia go. Miał wyrzeźbioną sylwetkę, jasne niebieskie oczy i czarne włosy. Okej, teraz nie chciała już tam wychodzić.


Sarah nie mogła oderwać wzroku od mięśni brzucha, zdecydowanie zbyt idealnych i podkreślonych ciasną koszulą. Para niebieskich oczu, wyraźnie nieludzkich, spojrzała na nią w milczeniu, a dziewczyna pomyślała, że ​​nigdy nie czuła się bardziej nieswojo. Ludzie nigdy nie lubili patrzeć na nią, bała się, że ktoś się dowie, że nie była tak silna, jak chciała wyglądać.


~ * ~


Gdy Hope i Theo byli na miejscu weszli do wynajętego domu w Australii w mieście Sydney. Theo zabrał wszystkie rzeczy i zaniósł je do nowo zakupionego. Po rozpakowaniu ich Hope usiadła na fotelu w swoim biurze malarskim i usłyszała pukanie do drzwi. Odwróciła się w ich stronę. W jej drzwiach stał jej chłopak Theo. Uśmiechnęła się do niego.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Hej kochanie 


- Hej, jak cię czujesz ? 


-  Czuję się lepiej widać , że nasze dziecko będzie silne- powiedziała uśmiechnięta do niego.Była w 2 miesiącu ciąży tylko o tym wiedziała ona,Theo i jej mama. Na początku obawiała się reakcji mamy. Bała się,że będzie na niej zawiedziona i rozczarowana,ale przyjęła tą wiadomość dobrze cieszyła się,że będzie babcią i powiedziała,że będzie jej pomagała w wychowaniu dziecka. 


- Niedługo czeka nas duża zmiana będziemy mieli dziecko i musimy je wychować na silnego wojownika,który niczego nie będzie cię bał. - powiedział patrząc cię w jej błękitne oczy był szczęśliwy,że spotkał ją na swojej drodze i uwierzył w miłość oraz obiecał sobie, że pomoże jej wychować  ich dziecko, które przyjdzie na świat za 7 miesięcy.


- Wiem, ale zabawne jest to jak szybko Ci, którzy byli mi tak blisko stają się niemal obcy. Nie wiem jak zareagują na wieść o tym, że będziemy mieć razem dziecko. Cały czas podejrzewają ciebie, że coś knujesz przeciwko paczce Scotta nie wiem jak oni mogą oceniać po przeszłości każdy po pełnia błędy zachowują cię jakby nigdy jego nie popełnili. Boję się, że każą mi wybierać między tobą a nimi. Nie chcę więcej nikogo tracić nie wiem co czuć w tej sytuacji. Nie wiem co robić i myśleć   - powiedziała zamyślona.


- Po prostu jesteś uwięziona między tym co czujesz, a tym co wypada zrobić i co pomyślą inni. Zawsze wybieraj to co sprawia, że możesz być szczęśliwa. Chyba, że chcesz by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie. - powiedział jej z uśmiechem i pocałował ją w usta a ona odwzajemniła pocałunek.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
ł𝙤𝙬𝙘𝙮| 𝙩𝙚𝙚𝙣 𝙬𝙤𝙡𝙛 𝙭 𝙨𝙝𝙖𝙙𝙤𝙬𝙝𝙪𝙣𝙩𝙚𝙧𝙨Where stories live. Discover now