9

177 13 12
                                    

- Są dwie możliwości. Jedna z nich jest nieodwracalna.

- Ale to dobra opcja? Nie będzie mu zagrażało, wtedy życie czy zdrowie?

- Po części są bezpieczne. Pierwsza jest znalezienie bratniej duszy lub musi się z kimś związać na zawsze, a tego później nie można tej więzi złamać. Druga jest bardziej ryzykowna. Trzeba by było go zostawić w zamknięciu aż nie wyzdrowieje, ale jest, wtedy duże prawdopodobieństwo, że szybciej umrze.

Shiro marzył od dziecka o bratniej duszy, ale się chyba tego nie doczeka. Więc jak miałby mu pomóc? Nie mógłby się z nim już związać. To miejsce zajął Lance.

Zaczął kręcić się w kółko w pomieszczeniu diabełka. Nie wie ile to mu zajęło obmyślanie tego, ale myślał nad wyleceniem z bazy, by odszukać jego przeznaczonego lub przeznaczoną. Tylko nasuwało się pytanie, gdzie zacząć? A może ta osoba byłaby po złej stronie? Nie chciałby, wtedy narazić przyjaciela na większy ból. Pewnie nie mógłby tego wytrzymać. Albo ona lub on namieszałby w jego głowie nieodwracalnie?

Ale pozostała jeszcze jedna osoba, tylko musiałaby się na taką decyzje zgodzić.

- Poradzisz sobie z nim?

- Jasne, a co chcesz zrobić?

- Później ci powiem, jak się uda. A teraz muszę to załatwić, do zobaczenia!

Wyszedł z sali i wrócił do swojego pokoju. Na ponowny widok swojego chłopaka na dole zaczęło go ściskać. Ukrył to dłońmi. Ale lekkiego różu na twarzy nie dało się tak łatwo zatuszować.

- Już tak szybko wróciłeś? Gdzie byłeś? Chyba nie u kogoś innego by się zabawić?

- Nie, nie, nie! Tylko u lekarza. Keith mam do ciebie bardzo, bardzo ważną decyzje.

- Co to takiego?

- Chciałbym się zapytać... Czy nie zostałbyś partnerem Shiro... Uratowałoby, wtedy to jego życie.

Takashi był w złym stanie? Pomyślał chłopak. Od razu skoczył przed galrana, ten od razu upadł na podłogę. Oczy zamieniły się w szparki.

- Co z nim?! Zrobię wszystko, by wyzdrowiał jak najszybciej!

- Oznaczenie. Tylko tyle wystarczy.

Wiedział co to jest, ale dlaczego tak nagle z tym wypala. Takashi miał to zrobić i widać, że rolę się odwrócą. Zszokowało to młodszego. Osoba, która oznaczy inną osobę, będzie nad nią górowała/ Keith właśnie tego chciał, a na dodatek okazuje się, że to Shiro.

- Gdzie on jest?!

- U Thace'a.

Chłopak od razu zszedł z galrana i jak najszybciej opuścił dotychczasowe miejsce pobytu. Chciał być najbliżej białej grzywki. Czuł rozrywanie się serca, że nie zdąży na czas i straci go na zawsze. 

Lance podniecony spojrzał na swojego partnera. Wyciągnął w jego stronę otwarcie ręce, by podszedł do niego i się nim należycie zająć. Starszy zdjął ubrania i w mgnieniu oka znalazł się przy człowieku. Tym razem postanowił, że do białego rana nie wypuści go z ramion oraz jeszcze długo będą się bawić. Biedne uszy sąsiadów...

_xXx_

Chłopak skręcił ostatni raz w prawo. Napotkał odpowiednie drzwi. Jak burza wtargnął do pomieszczenia. Nie zwracał w ogóle uwagi na otoczenie i na obecność diabełka. Teraz liczył się dla niego jedynie Takashi. Zauważył go na białym łóżku lekarskim skuty wieloma łańcuchami.  Zakrył usta dłonią, nigdy nie widział go w takim strasznym wydaniu. Wcześniejszy widok jego w pokoju związany do ściany, był o wiele lepszy.

Partner Na Całe Życie // Voltron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz