Zboczeniec na radarze

548 36 37
                                    

Marlena leżała na moim łóżku, opowiadając jedną z tych swoich słynnych historii, podczas gdy ja siedziałam prosto na krześle i czytałam.

— ...i ja mu wtedy mówię: "Lepiej usuń to zdjęcie, gagatku". A wiesz co on wtedy zrobił?

Westchnęłam zrezygnowana.

— Usunął zdjęcie?

— Dokładnie.

Odkąd wróciłyśmy do mnie, siedziałyśmy bez celu w moim pokoju. Musiałyśmy być cicho, ponieważ mama jeszcze spała.

Przewracałam strony, nawet nie przeczytawszy ani słowa. Moje myśli krążyły nad tym mrożącym krew w żyłach SMSem i nad moimi żenującymi domysłami.
Mam być może jakiegoś adoratora, który zdrowiem psychicznym się nie charakteryzuje i zamiast dociekać, czy mógłby być to ktoś z bliskiego mi otoczenia, podejrzewam Krzysztofa Bosaka. Chyba za dużo wymagam, bo skąd ten człowiek mógłby mieć mój numer? No i w dodatku ma żonę.

— Czy umówić się z Michałem? — zapytała cicho Marlena, patrząc na mnie intensywnie.

— To raczej twoja decyzja. — zamknęłam książkę i spojrzałam na przyjaciółkę.

Miała dziwną minę.
Skoro tak bardzo wcześniej była podekscytowana jego propozycją, to dlaczego się teraz nad tym tak zastanawia?

— No wiesz... — Marlena uniosła się do pozycji siedzącej. — On trochę ćpa.

— Co? — spojrzałam na nią poważnym wzrokiem. — Nie będziesz się z żadnym narkomanem umawiać. Prędzej ja się prześpię z dwa razy starszym od siebie facetem.

Absolutnie nie pozwolę na kolejny rozłam małego serduszka Marlenki. Była bardzo wrażliwą osobą, mimo iż na taką w ogóle nie wyglądała.

— Narkoman? Raz czy dwa mu się zdarzyło. Rozumiesz, on mi się podoba, ale te ćpanie nie. Może wyciągnę go z nałogu? — zapytała filozoficznie.

— Nałogu? — powtórzyłam po niej. — Nie zgadzam się. Nie ma mowy. Nie odpisuj mu.

Marlena zrobiła bardzo wściekłą minę. Od zawsze szanowała moje zdanie i często się go trzymała, ale nigdy w kwestii randkowania. Ponieważ na tym akurat się kompletnie nie znałam.

— Dobra. Nie pójdę nigdzie z nim. Ale z Tomkiem pójdę, on jest w porządku.

Westchnęłam głęboko, udając, że tego nie dosłyszałam. Dlaczego ona była tak rozchwytywana?

W zasadzie nie chodziłam na randki z jednego konkretnego powodu: nikt mi się nigdy aż tak nie podobał. Nie czułam do nikogo czegoś na tyle silnego, by zrobić pierwszy poważny krok. Może jestem lesbijką i dlatego mi nie wychodzi z facetami? Nie mam pojęcia.
Ale swój ideał miałam. Jak każda dziewczyna. Mężczyzna inteligenty, przystojny, starszy, brunet o niebieskich oczach...
Szlag by to! Miałam przestać o nim myśleć, w końcu to polityk i to żonaty.
Jednak nadal nie mogłam pozbyć się jego zapachu z nozdrzy i nieustannie go czułam, gdy tylko o nim pomyślałam. Czyżby Marlena zaraziła mnie obsesją?

— Telefon ci wibruje. — poinformowała mnie przyjaciółka, gdy ja tak namiętnie rozmyślałam. — To znowu ten zboczeniec?

Faktycznie tak było.
Odblokowałam szybko telefon.

"Spotkajmy się o 11 wieczorem w miejscu, w którym dokładnie byłaś wczoraj."

— Pewnie chce mnie zgwałcić! — oskarżyłam nieznajomego zapisanego jako "Stalker z widłami". Ta nazwa to pomysł Marleny. — Nigdzie nie mam zamiaru pójść. — oznajmiłam dobitnym tonem.

Boso przez miłośćWhere stories live. Discover now