8. JP

242 13 24
                                    

- Siedzę sobie kulturalnie na balkonie, palę petka i nagle wpada jeden pies z drugim i coś mówią do mnie, ale stary nie rozumiem ani słowa, więc skaczę z balkonu i biegnę po jakieś wsparcie, bo myślę chyba trzeba zawiadomić przyjaciół. - opowiadał podekscytowany Matczak Januszowi i Anicie w szafie, do której sie schowali przed kryminalnymi.

- Ale po co oni przyjechali? - dopytywał Janusz.

- Stary no mówię ci, że nie wiem, coś do mnie mówili, ale dla mnie jak obcy język.

- hmmm... czekajcie... pozwólcie, że coś zrobię. - oznajmiła zaspana Anita i schowała sie pod jakąś zapachloną kurtkę w szafie. Szybko połączyła mózg z Elizą, ale niestety nie dało się wyczuć żadnych fal. Przyjaciółka musiała być mocno oddalona.

***chwilę wcześniej pokój nr 33***

- Rety Paweł! Gdzie Ty się tego nauczyłeś ? - zapytała zdyszana Eliza na co młodszy Kacperczyk tylko się dumnie uśmiechnął.

- OTWIERAĆ POLICJA!!!! - krzyknął strażnik prawa zza drzwi.

- Rypane pisarskie! - wstała wkurzona Eliza, by otworzyć drzwi. - Dobry, co sie dzieje?

- Jesteście aresztowani. - powiedział policjant i założył kajdanki zdumionej parze.

- PSY POWINNY POMAGAĆ A NIE SZCZEKAĆ! - krzyknęła wkurzona Eliza, kiedy komisarz prowadził ją do radiowozu.

W pojeździe siedziała już cała banda odwykowców prócz Matczaka, Anity i Janusza.

- Za co nas zawinęli ? - zapytała Eliza.

- Nie wiadomo, ale ponoć nie chodzi o nas. - odrzekł spokojnie Papa Solar.

- JAK NIE O NAS KUR TO CZEGO NAS ZWIĄZALI JAK JAKIE ŚMIECIE!?!?!??! - darł sie wkurzony White 2155 - JP NA 100%!!!!

***powrót do pokoju nr 69***

- Anita co się dzieje, martwisz sie? - zapytał zatroskany Janusz Walczuk, hypeman Żabsona.

- Nie, nie... już wszystko dobrze. - powiedziała Anita, która jednak była bardzo zmartwiona.

Mata już zasnął wtulony w jakieś stare łachy, ale Anita nie mogła sobie teraz pozwolić na jakieś igraszki w szafie, poczuła w sobie żądze walki (szczególnie, że chodzi o rypane psy).

- Wychodzę stąd, nie mogę siedzieć tu bezczynnie. - oznajmiła.

- Dobra, masz karabin. Ja zostanę chwilkę z Matczakiem i dołączę do ciebie. Essa.

- Essa. - odpowiedziała Anita i zaczęła wygrzebywać się z szafy.

- Anita! - zawolał wtem Janusz.

- Tak? - odwróciła sie dziewczyna.

- Uważaj na siebie. - powiedział chłopak, patrząc Anicie głęboko w oczy.

- Ty też. - odpowiedziała Anita, a samotna łza spłynęła jej po policzku.

***tymczasem na posterunku***

- Jak nie powiecie co wiecie to macie dożywocie!!!! - krzyczał zniecierpliwiony posterunkowy.

- RYPAĆ POLICJĘ!!!! - krzyczał Bedoes. - Ostatnio też tak mówiłeś i co?

- Uspokój się Borys, z nimi trzeba grzecznie. - powiedział Solarmodelu - Panowie, dogadajmy się, naprawdę nie wiemy o co wam chodzi. Jesteśmy bezbronnymi odwykowacami, codziennie imprezujemy i nie mamy pojęcia o co chodzi!

- No dobrze, dobrze... Putin ostatnio dzwonił do szefa i mówił, że przez ośrodek przelało sie więcej alkoholu niż przez Rosję i jest zazdrosny. Powiedział, że  najedzie na Polskę. Jestem pewien, że to wasza sprawka!

- JA PIER BĘDZIEMY W TELEWIZJI PANOWIE! - śmiał sie White 2115.

***tymczasem Anita***

- Łączcie się fale!!!! - krzyczała zniecierpliwiona Anita, aż wreszcie pomyślała o Janku bez koszulki i jej mózg natychmiast połączył się z mózgiem Elizy. Dziewczyna natychmiast pobiegła we wskazanym przez fale kierunku. - Dzień dobry, przyszłam uwolnić Młodych Bossów.

- Jesteś zatrzymana! - krzyknął jakiś pies. Jednak nie zdążył nic zrobić, bo Anita zastrzeliła każdego kto stanął jej na drodze. Wreszcie dotarła do miejsca, gdzie mieli odsiadkę jej przyjaciele.

- ANITA!!!! - wykrzyknęli wszyscy radośnie.

- Co się dzieje, dlaczego tu jesteście!?!?

- Putin chce najechać na Polskę, bo zazdrości nam imprez. - wytłumaczył wkurzony Janek, który chyba nie rozumiał.

- Dobra załatwię to. - powiedziała odważnie Anita i spojrzała znacząco na Elizę. Po chwili przyjaciółki siedziały w policyjnym kiblu.

- Znasz numer ? - zapytała Eliza.

- Oczywiście. - powiedziała Anita i wybrała jakiś dziwny numer. - Trzymaj mnie za rękę, bo sie trochę stresuję.

Eliza pośpiesznie ujęła dłoń przyjaciółki.

- Priwiet. - zaczęła Anita. - Niech pan nie najeżdża Polszy. Zapraszamy na wspólny melanż.

- Dobrze, zorganizujcie mi dojazd. - odpowiedział Putin.

- Za chwilę przyleci po pana Jacuś Rakieta. - mówiła płynnym rosyjskim Anita.

- Dobrze. Sbasiba.

Anita rozłączyła telefon.

- Myślisz, że Jacuś sie zgodzi? - zapytała.

- Pewnie, przecież wisi ci przysługę. - odpowiedziała Eliza.

Dziewczyny odtańczyły taniec zwycięstwa i wróciły do chłopaków.

- I co ?? - dopytywał Jan.

- Załatwione. Jutro Putin przyleci z Jacusiem Rakietą i pokażemy mu super melanż. - powiedziała Anita.

- HURRRAAA!!!! - krzyknęła banda, po czym wpakowała sie w radiowóz i wróciła do ośrodka.

- Matczi ? Janusz? Gdzie jesteście? - krzyczała Anita szperając w szafie. - Daję słowo, że tutaj ich zostawiłam.

- Przeszukaliśmy cały ośrodek i ni widu, ni słychu. - odpowiedział zdyszany Maciej Kaceprczyk.

- Może poszli coś zjeść. Znajdą sie. Lepiej chodźmy szykować trunek Pawła na jutrzejszy melanż. - powiedziała Eliza. - Los naszej ojczyzny w Pawła rękach.

Wszyscy się zgodzili i zeszli do kuchni pomagać Kacperczykowi.

***tymczasem Janusz i Matczi***

- Stary, czy ja na pewno już sie obudziłem? - mówił zdezorientowany Mata.

- Michał... to rypana Narnia. - odpowiedział Janusz stojąc pośrodku lasu. 

Odwyk Młodych BossówWhere stories live. Discover now