won't stand it how cute you are |four|

329 22 12
                                    

Yoongi o dziwo przez ostatnie kilka dni właściwie nie miał kontaktu z Jiminem ani nigdzie go nie spotkał. Od poprzedniego razu, gdy się widzieli, Park jedynie przebiegał mu sporo razy przez myśl, ale starał się na tym nie skupiać. Swoją uwagę poświęcał Sooyoung i na codzienne, typowe czynności. No... Poniekąd. Chociaż próbował. Nic szczególnie ciekawego się nie działo w porównaniu do tego, co wydarzyło się ostatnimi czasy.

Środa zbliżała się bardzo szybko, choć wydawałoby się, że czas mógł się straszliwie ciągnąć. Jednak co miało - prędko nastało.

Jimin: Witam witam

Jimin: To o której jutro i gdzie tak właściwie?

Yoongi: Oh shit

Yoongi: Nie wiem, jakie miejsca lubisz?

Yoongi: Ja bym chętnie poszedł po prostu do klubu

Yoongi: Ale można by też na obiad gdzieś się wybrać

Jimin: Możemy na obiad :> porozmawiamy na spokojnie i takie tam

Yoongi: W sumie

Yoongi: Racja

Yoongi: Chyba nie chcę się znów przy tobie najebać

Yoongi: Uhmmm

Yoongi: No

Jimin: Drugi raz cię odprowadzać nie mam zamiaru.

Yoongi: Też wolałbym tego uniknąć

Jimin: Well

Jimin: Dobra, to na którą?

Yoongi: 14?

Jimin: O, spoko

Yoongi: Ta restauracja, w której ostatnio się spotkaliśmy byłaby spoko

Jimin: No to tam

Jimin: To do jutra

Jimin: Spotkajmy się przy wejściu

Yoongi: Lepiej podbije do ciebie pod blokiem, czekaj na dole

Jimin: O

Jimin: W porządku

Jimin: To do jutra, do 14!

Yoongi: Yup

***

-Soo, dzisiaj zjemy obiad osobno - poinformował Yoongi, zakładając swoją ulubioną skórzaną kurtkę. -Umówiłem się i zjem na mieście.

-Hm? Z kim? - spytała znacznie zdziwiona.

-A pamiętasz może tego typa, na którego tak narzekałem ostatnio w klubie? - zapytał, lekko się uśmiechając. Sam nie mógł w to uwierzyć. Ale... raz się żyje, a co będzie to będzie. Może znajomość z Jiminem dostarczy mu w życiu jeszcze więcej rozrywki, którą tak kochał, hm?

-No, coś kojarzę - szepnęła. -I to z nim się umówiłeś? - zaśmiała się, skupiając wzrok na mężczyźnie zakładającym już obuwie.

-Ta, też się nie spodziewałem - odpowiedział. -Dobra, zmykam, bo nie chcę się spóźnić.

-Od kiedy ty taki punktualny, co? - zadrwiła, wstając z fotela.

-Po prostu głodny - odpowiedział, wzruszając ramionami. -Sorki, jutro cię gdzieś zabiorę.

-Nie no, spoko. Wychodź z kim chcesz i kiedy chcesz. - powiedziała, a zaraz potem dała mu całusa w policzek na pożegnanie. -Do potem.

-Do potem!

Friends with benefits | m.yg x p.jm NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz