the part of you i'm a mess without |seventeen|

219 15 1
                                    

Jestem hipokrytą.

To było pierwsze, co pomyślał Yoongi, gdy tylko Jimin wypowiedział ku niemu zdanie, które postawiło jego sytuację w rezultacie oczywistym. Sprawiło również, że zaczął na ten temat naprawdę intensywnie rozmyślać.

Zahaczając o najprawdziwszą prawdę, nie widział wcześniej w swoim zachowaniu niczego złego, co możnaby uznać za sprawę niesprawiedliwą. W końcu co niby takiego robił? Od kiedy przytulanie przyjaciela to zdrada? Fakt, widok ten jest nieprzyjemny, jednak skoro w ich obu pojawiła się zazdrość z powodów błahych, to być może mieli do siebie jakiś prolem, którego nigdy nie rozwiązali. Może coś jeszcze przed sobą ukrywali, a może po prostu jedno nieświadomie powtarzało po drugim. Min nie czuł niczego do Parka, a kobieta, z tego, co wiadomo, to przecież od pierwszego wejrzenia by się nie zakochała, dlaczego więc nie mogli na tym poprzestać? Co ich blokowało?

— Ej, ale to naprawdę wygląda tak źle? — zapytał przejęty, kierując te słowa do, wciąż słuchającego go z drugiej strony, Jimina. — Robię coś złego?

Znaczy, ja ci niczego nie zarzucam. Nie zdradziłeś jej, w teorii. Jedynie chciałeś to zrobić po pijaku.

A wszyscy dobrze wiedzieli, że alkohol to żadne wytłumaczenie.

— Boże — prychnął. — Nie powinienem się tłumaczyć, bo nie mam prawa. Nie wierzę, że robiłem to wszystko, o czym opowiadałeś, chyba nawet nie chcę w to wierzyć. — Użalał się, niesamowicie rozpaczając i gestykulując rękami. Naprawdę nie chciał nigdy nikogo zdradzić, gardził zdradami, choć z innej perspektywy rozumiał, że nawet jakby, to bywa i tak, że ludzie zakochują się w innych ludziach, ale nie lepiej wtedy szczerze porozmawiać o swoich uczuciach, zamiast bez słowa krzywdzić partnera? Cóż, wszystko to wiedział, lecz czy w praktyce się tego trzymał, to jeszcze nie do końca miał okazję sprawdzić. Pewien był tylko tego, że nic złego raczej nie robił. Chyba.

Może jednak nie potrafił określić. W każdym razie nie chciał źle czynić.

Już tam spokojnie, do niczego przecież nie doszło — rzekł cicho, nagle, jakby tracąc siły. — I wierzę, że nie chciałeś źle. Nie obwiniaj się.

Min na chwilę pozostawił mężczyznę w ciszy, a za moment wydął usta.

— Dziękuję, że mnie wtedy ogarnąłeś — zachichotał wdzięcznie, po czym przymknął powieki.

Luz, hyung, do usług — również się zaśmiał, a w śmiechu tym, mimo braku obrazu, Yoongi zobaczył jego uroczy i delikatny uśmiech. Aż sam uniósł na to kąciki swych ust. — Nawet, jeśli chciałbyś cokolwiek zrobić, choćby na trzeźwo, to i tak bym ci nie pozwolił. To trochę nie w porządku.

— Wiem, doskonale to wiem, nie chcę tracić Sooyoung. W szczególności, że w planach mamy ślub.

Cieszę się waszym szczęściem.

— A dziękuję! — odpowiedział radośnie. — Ale te kłótnie są trochę przytłaczające. Mam nadzieję, że cię w końcu zaakcetpuje, to na mnie, jak już, powinna się denerwować.

Spoko, nad wszystkim panuję — zachichotał. — I przecież nie mam zamiaru rozbijać wam związku. Jesteś dla mnie ważny, ale jako przyjaciel. — Tłumaczył, a zaraz dodał. —Możesz ją ode mnie pozdrowić.

— No jasne — powiedział, znów obracając się na drugi bok i ziewnął. — Wiesz co, ja się chyba pójdę przespać. Jestem jakiś spiący.

To dobranoc.

— Dzięki dzięki, trzymaj się tam — podziękował, kończąc rozmowę i kliknął na czerwoną słuchawkę, a po tym podłączył komórkę do ładowarki, wtulając się w kołdrę i poduszkę. Czuł się dziwnie. Taki... Zmieszany.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 18, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Friends with benefits | m.yg x p.jm NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Where stories live. Discover now