Skoczył nie ku śmierci lecz ku wolności u jej boku..

1.3K 30 10
                                    

Akcja zaczyna się w momencie kiedy Billy zabrał El do Mindflayera- trochę zmieniona przezemnie wersja wydarzeń
_____________________________

Mike leżał na ziemi ubrudzonej jego własną krwią. Nic dziwnego  w końcu właśnie dość  mocno oberwał
-Mike,Mike obudź się!-słyszał słowa swojej przyjaciółki Max
-Gdzie jest El?!-wykrzykneła.To go otrzeźwiło,mimo okropnego bólu nosa i głowy poderwał się z ziemi.
-Nie ma jej tu?-spytał przerażony.Kiedy zaatakował ich Billy dostał porządne dwa ciosy w nos, zapewne złamany gdy próbował bronić Max i Eleven. Widział że El też próbowała walczyć z Billym a skoro jej tu nie ma to oznacza że...
-On ją ma-powiedział przerażony Mike
-Co?-spytała zdziwiona Max
-Billy ma El.-powiedział przekonany ale wciąż lekko oszołominy  Mike.
-Chodźmy szybko-wstał z podłogi i ciągnąć Max za rękę zaczął biec w stronę centrum Starcourt.Przedtem uciekając przed Billym próbowali się przedostać przez korytarze służbowe. Pamiętał ze się podzielili się na 4 grupy- On,Max i El ze zranioną nogą.Hopper,Joyce i ten dziwny pijany profesor.Steve,ta nowa,Dustin,Erica. No i na końcu Lucas,Will, Nancy i Jonathan.
Nagle usłyszeli krzyk- to zdecydowanie była jego El. Zadrżał na samą myśl jak bardzo ona musi teraz cierpieć. To jedynie zmotywowało go żeby biec szybciej. Wciąż ciągnął Max która była sporym obciązeniem, jednak wiedział ze nie może jej zostawić- El by mu tego nie wybaczyła.
Szarpnięciem otworzył drzwi,ostatnia przeszkodę między nim a halą w której była jego El. Wtedy ją zobaczył. Billy właśnie przytrzymywał ją aby Mindflayer mógł ją zaatakować. W pewnym momencie ich wzrok się spotkał. Jej oczy mimo że przerażone mówiły jasno ,,uciekaj''. Ale on nie zamierzał jej słuchać. Musiał ją uratowac. Chciał do niej podbiec przytulić i sprawić żeby potwór zniknął, a ona przestała się bać. Jednak w tym momencie w jej brzuch wbiła się ,,macka'' Minflayera. Potwór podniósł ją i wbił kolejną w jej bok. I kolejną i kolejną. Wtedy ją upuścil bo reszta paczki która dopiero teraz dobiegła zaczęła rzucać w niego fajerwerkami. Po twarzy Mikea lały się łzy- w tym momencie liczyła się tylko ona. Podbiegł do niej, z jej ust lala się krew tak samo jak z nosa,brzucha i nogi. Patrzyła na niego wyceińczona. Płakała.
-Nie nie nie El! Wszystko będzie dobrze obiecuje-krzyczal Mike płacząc
-Mike.. tej obietnicy nie zdołasz dotrzymać-spojrzała na niego smutnym wzrokiem i ostatkami sił podniosła rękę i dotknęła jego policzka
-To nie twoja wina. Kocham cię Mike- tak brzmiały jej ostatnie słowa. Jej ręka opadła bezwładnie, a oczy zamknęły się. Te piękne orzechowe oczy miały już się nigdy nie otworzyć. Spojrzał na jej wyjątkowo spokojną twarzyczkę. Ona dawała mu uśmiech przez ostatnie miesiące, a nawet lata. Była światełkiem w jego życiu od kiedy ją poznał. A teraz odeszła na zawsze. Trzymał w ramionach jej powoli zimniejące ciało które tak kochał przytulać.
-El obudź się! Obudź się proszę nie poradzę sobie bez ciebie!- szlochał. Tak Mike Pierdolony Wheeler płakał. To była jego miłość,jego El. Przez ostatni czas bardzo się od siebie oddalili- nie mógł sobie tego wybaczyć. Okłamał ją a ona z nim zerwała. Chwile w których mógł ją przytulać spędzili na kłótni. Kochał ją a ona z tego co mówiła jego, ale ona już się nie obudzi. Nie mógł w to uwierzyć ale to była prawda. Jego przyjaciółka, dziewczyna którą kochał nad życie Jane Eleven Hopper Ives odeszła na zawsze. A wraz z nią odeszła część jego.
-Mike wstań- Max delikatnie płacząc dotknęła jego ramienia-puść ją ona odeszła- powiedziała jego przyjaciółka. To był koniec. Cholerny koniec tragicznej miłości Mike i El- zakochanych w sobie nastolatków na zabój.

3 miesiące później
Mike od czasu śmierci El prawie nie wychodził ze swojego pokoju. Jego świat się zawalił bo to ona nim była. Spojrzał na miejsce gdzie kiedyś spała, stary zamek z poduszek i kocy. Cały czas tam stał Mike nie miał serca go rozebrać za dużo wiązało się z nim wspomnień. Miał dość. Dość tego wszystkiego. Przyjaciele na początku mimo ze sami smutni próbowali go pocieszać ale on tego nie chciał. W koncu dali mu spokój. Oni zapomnieli ale on nie zamierzał.Pragnął czuć ból a sercu na mysl o niej. Nie miał zamiaru być szczęśliwy jeśli nie był z nią. Z jego kochaną El. Ale wkrótce miał do niej dołączyć. Żeby znów być z nią. Udał się nad klif gdzie ona kiedyś go uratowała. To było tak dawno temu. Dziś jednak ona nie nadejdzie. To on dołączy do niej. Stanął na krawędzi i spojrzał w wodę. Kiedyś przeraził by się tym jak tu wysoko ale teraz było mu to obojętne. Wręcz przeciwnie- czuł euforię, radość. Wiedział ze za chwile znów będzie z nia. Będą razem do końca. Mike nie miał już nic do stracenia- wszystko czego pragnął było tam gdzie zamierzał się udać. I skoczył. Skoczył nie ku śmierci lecz ku wolności u jej boku...

________________________________
No i mamy to! Pierwszy one shot☺️mam nadzieje że się podobał ja sama płakałam przy pisaniu go..🥺
Dajcie znać czy taka forma one shotów czy coś zmienić wiecie narrator itp
Dzięki za przeczytanie do końca💜🐳🧇
_____________________________

One Shots Stranger ThingsWhere stories live. Discover now