Rozdział 6. Dwóch Neandertalczyków

26.5K 1.3K 152
                                    

Tamtego wieczoru świat nagle zmienił barwy. Nie wydawał się już tak szary i smutny, jak kilka godzin wcześniej. Zupełnie jakbym narodziła się na nowo... Jakbym widziała go po raz pierwszy. Trawa wydawała mi się bardziej zielona, gwiazdy świeciły dwa razy mocniej, a chłodny wieczorny wiatr plączący moje włosy nie wydawał się już tak irytujący. Stojąc na środku ulicy, uniosłam wzrok i wpatrywałam się w niebo. Nie zwracałam uwagi na pijanych ludzi, którzy krzyczeli w moją stronę niezrozumiałe słowa. Nie obchodziło mnie też kto stanął obok, przyjmując dokładnie taką samą pozycję. Czułam, jak przyjemne dreszcze przechodziły moje ciało, sprawiając, że nie miałam ochoty wracać do domu- do zwykłej, nijakiej codzienności. Nie byłam pijana, wręcz przeciwnie- czułam się bardziej trzeźwa niż kiedykolwiek wcześniej. To ogłupiające poczucie kontroli i słodki smak wolności pozwoliły mi choć na chwilę szeroko otworzyć oczy, dojrzeć że byłam kimś więcej niż tylko nieśmiałą frajerką.

- Nigdy nie zwracałam uwagi, jak piękne jest niebo nad Australią.- powiedziałam bardziej do siebie niż do towarzyszącej mi osoby.

- Ty jesteś najjaśniejszą z wszystkich gwiazd.- odpowiedź sprawiła, że mimowolnie parsknęłam śmiechem.

- Po alkoholu stajesz się królem kiczu, wiesz?- przeniosłam wzrok na twarz Hansena. Jego włosy nie były już idealnie ułożone, a oczy skrzyły w wyniku wypitego alkoholu. Skórzaną kurtkę zarzucił na ramię.

W tym nieładzie wyglądał jeszcze lepiej.

- Zawsze nim byłem, ale nie chciałaś chodzić ze mną na imprezy.- wzruszył ramionami. Srebrny łańcuszek na jego szyi pobłyskiwał w świetle księżyca.

Przez wszystkie lata naszej przyjaźni byłam pewna, że znam Bjørna lepiej niż samą siebie. Wiedziałam o wszystkich jego nawykach, upodobaniach i pasjach. Jednak tamtego dnia zdałam sobie sprawę, że po prostu tak było mi wygodniej. Mogłam myśleć, że jestem wspaniałą przyjaciółką bez żadnych skaz. Zamykałam się w swojej bezpiecznej bańce, sprawiając że robiliśmy jedynie to na co ja miałam ochotę. Patrząc w jego roześmiane ślepia, zrozumiałam jak wiele traciłam nie przeżywając z nim wszystkich sytuacji, o których opowiadał mi w poniedziałkowe poranki.

- To się zmieni. Obiecuję.- szepnęłam, po czym wystawiłam dłoń w jego stronę- Zatańcz ze mną. Pokaż działanie swojego napoju mocy.

Nie musiałam długo czekać. Już sekundę później jego palce splotły się z moimi, a kiedy nasze spojrzenia spotkały się, nie powstrzymałam śmiechu. Oddałam się tej chwili w całości, kiedy mimo braku muzyki, wirowaliśmy na środku ulicy, skacząc i odbijając się od siebie nawzajem. Dla osób trzecich zapewne wyglądaliśmy, jak wariaci, ale to nas kompletnie nie obchodziło. Z walca płynnie przechodziliśmy do tańca robota, a następnie do macareny. Nie zwracałam nawet uwagi na plączące się nogi i niewygodne buty. Krople potu spływały po moich skroniach, policzki bolały od nieopuszczającego ust uśmiechu...

Kolejny raz świat rozbłysnął neonami.

- Już rozumiem co miałeś na myśli.- westchnęłam, opierając swoje czoło o klatkę piersiową chłopaka.

- Nie wiedziałem, że tak dobrze tańczysz walca.

- Kilka lat temu Rachel wysłała Sam na zajęcia z mistrzem świata. Nie miał kto jej pilnować, więc mnie też zmusiła do nauki.

Zapadła między nami przyjemna cisza, podczas której wdychałam zapach perfum Norwega. Czułam się bezpiecznie. To on był moim bezpieczeństwem. Dzięki niemu nie myślałam o tym, co wydarzyło się między mną, a Lukiem bo czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Byliśmy tylko głupimi nastolatkami, robiącymi pierwsze nieporadne kroczki w dorosłym życiu. Sami nie wiedzieliśmy kim byliśmy i czego chcieliśmy.

Bad Boy Returns To DistrictOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz