Rozdział 3. Twoje ciało Cię zdradza

30.9K 1.4K 84
                                    

- Sophie! Usiądź z nami!- zakpił (z tego co pamiętałam) Daniel, sprawiając iż wszyscy wybuchli śmiechem.

Lekcja organizacyjna była prawdziwym horrorem. Uszy osób takich, jak ja puchły na dźwięk ciągłych śmiechów bliźniaków Brooks i świty popularnych osób, która już zdążyła zgromadzić się wokół nich. Wyraz twarzy nauczycielki wyrażał więcej niż tysiąc słów. Starsza kobieta dobrze wiedziała, iż ta dwójka będzie sukcesywnie uprzykrzała jej życie przez następne dziesięć miesięcy. Znerwicowana do granic możliwości po trzydziestu minutach zakończyła zajęcia, nie wydając nam nawet obowiązującego przez najbliższy miesiąc planu lekcji, o czym przypomniał jej siedzący w pierwszej ławce Jack. Był to Amerykanin, który przeprowadził się do Melbourne zaledwie rok wcześniej. Zazwyczaj trzymał się na uboczu, lecz w jego przypadku działało to inaczej... Po prostu był lubiany. Może to ze względu na luźne nastawienie do wszystkiego, może też ze względu na urodę. Posiadał duże zielone oczy, ciemną brązową burze loków na głowie, czarujący uśmiech oraz bardzo chude nogi, których nie odziewał w ubrania, które nie pochodziły od luksusowych marek na świecie. Uczył się bardzo dobrze, a dziewczyny szalały na jego punkcie. Nie dziwię się.

Kontynuując swoje dziwne rozważania, szłam korytarzem, na którym kotłowały się setki osób. Gdyby nie nasz wiek, można by pomyśleć, że to szkoła podstawowa. Ku mojemu zdziwieniu, nagle dostrzegłam Bjørna przepychającego się łokciami pomiędzy licealistami. Nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, a dzięki przekleństwom które wyrzucał z siebie zwracał uwagę wszystkich.

- Pieprzona dzicz.- warczał pod nosem, a charakterystyczny akcent był słyszalny w każdym słowie.

Bjørn był Norwegiem z krwi i kości, co było widać na pierwszy rzut oka. Jego tęczówki były lazurowe, a gęste włosy oraz broda w kolorze jasnego blondu. Od momentu przeprowadzki do Melbourne należał do szkolnej drużyny pływackiej, dlatego nie musiał uczestniczyć w rozpoczęciu roku. Zamiast tego został oddelegowany na trening grupowy, który od września do czerwca odbywał się kilka razy w tygodniu. Był w tym cholernie dobry. Długie nogi i ręce sprawiały, że nikt nie mógł mu dorównać.

- Co robisz tutaj tak wcześnie?- zapytałam- Myślałam, że będziesz za godzinę.

- Skończyłem. Przecież wiesz, że jestem w tym tak zajebisty, że reszta nadal musi męczyć się na basenie marząc że kiedyś będą na takim samym poziomie. Smutne.- westchnął z udawanym współczuciem w głosie. Z jego ramienia luźno zwisała sportowa torba, a nadal mokre pasma włosów przyklejały się do czoła.- Dostaliśmy zaproszenie na imprezę.- nagle ożywił się przez co sceptycznie uniosłam brew. Jego pomysły nigdy nie kończyły się dobrze.

- Chyba nie chcę wiedzieć od kogo.- pokręciłam głową, a moje usta rozciągnęły się w pobłażliwym uśmiechu.

- Nie to nie, nudziaro.- sarknął po czym obrócił się na pięcie z zamiarem odejścia. Chociaż dobrze wiedziałam, że i tak by tego nie zrobił, złapałam za rękaw jego za dużej koszulki.

- Zatrzymaj się, królowo dram i mów od kogo mamy te zaproszenie.

- Od tych nowych chłopaków. Brooklyn? Brokow? Burton? Jakoś tak.- odpowiedział nadal udając obrażonego.

- Brooks?- podpowiedziałam, a mój żołądek zacisnął się kiedy oczekiwałam aż jego mózg połączy wątki.

- Tak!

- Nie ma mowy.- pokręciłam głową niemal automatycznie.

- Dlaczego niby?- obdarzył mnie podejrzliwym spojrzeniem.

Bez wahania zrzucił torbę na podłogę przez co niemal pusty korytarz wypełnił głośny huk. Przechodząca obok nauczycielka zgromiła go wzrokiem na co uśmiechnął się tak słodko, że oczywiście szybko zmiękła i odwzajemniła gest.

Bad Boy Returns To DistrictOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz