#13 [ Witam szefową ]

117 10 3
                                    

Jechaliśmy już do kościoła na ceremonię. Byłam ubrana w piękną białą suknię, w której wyglądałam naprawdę jak księżniczka. Byłam podekscytowana tym wszystkim co niedługo się wydarzy. Zaczynam nowe życie, ale mimo wszystko czuję lekki smutek. Nie mogłam w nocy spać. To przez to, że długo myślałam o tym co powiedział mi Alexis. Przykro mi, że jedna osoba zdołała nas poróżnić. Mam nadzieję, że jest w kościele i będzie mnie wspierał w moim wyborze. Hugo życzliwie się do mnie uśmiechał, a ja nie mogłam się doczekać. To co było między mną a Sergio jest skończone i nigdy nie wróci. Chyba musiał pojawić się jeszcze raz w moim życiu, żebyśmy mogli się pożegnać. Na szczęście to wszystko już za mną i mogę w spokoju zacząć moje życie od nowa. Ramos stał się dla mnie tylko słodko-gorzkim wspomnieniem. Spojrzałam na moją świadkową, która siedziała obok mnie. Uśmiechnęła się do mnie życzliwie.

— Mówiłam, że wszystko się ułoży — szepnęła mi do ucha.

— Czasem wypadałoby cię posłuchać — odszeptała.

— Uśmiech kochani! — krzyknął Juan, który był najlepszym przyjacielem Hugo.

— Kochanie, prezentujesz się dzisiaj przepięknie. — Montoya skomplementował mnie.

— Dziękuję — uśmiechnęłam się do niego, a on złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

— Będziecie się całować po ślubie — zaśmiała się Natalia.

— No pewnie i to aż do końca życia — odparł mój narzeczony. Za kilkadziesiąt minut będę Pilar Montoyą. Nie mogę w to uwierzyć, to naprawdę się dzieje. Kiedy zniknął Sergio, razem z nim zniknęły wszystkie moje wątpliwości. Na pewno na zawsze będzie dla mnie ważną osobą w życiu, ale już nigdy nie pozwolę mu na bliskość. Mam tylko nadzieję, że nie wróci tu przez najbliższy czas. Cieszę się, że w końcu wzięłam się w garść. Wysiedliśmy z samochodu, ale mnie zaczepił Vladimir. Nie wiem czego on ode mnie chcę chwilę przed mszą. Był w moim domu przez cały czas.

— Zaraz tata mnie podprowadzi, idźcie — poprosiłam.

— Jasne, tylko mi nie ucieknij — zażartował.

— Nigdy ci nie ucieknę — zaśmiałam się. Znajomi odeszli od nas, a ja poszłam z Rosjaninem na stronę.

— Czy ty jesteś pewna na sto procent swojej decyzji? — zapytał. Usiedliśmy na ławce, do ceremonii było jeszcze kilkanaście minut, a ja mogłam z nim przez chwilę porozmawiać.

— Tak. Alexis cię tutaj nasłał czy co? — zapytałam zdenerwowana.

— Nikogo nie nasłałem. Szkoda, że ten dupek zniszczył naszą przyjaźń. I ty się dziwisz dlaczego wcześniej ci tego nie powiedziałem. Myślałem, że jesteśmy ze sobą na dobre i na złe — zza płotu wyszedł Alexis. Zaskoczył mnie, myślałam, że nie przyjdzie.

— Mieliśmy być też ze sobą szczerzy. Z tego co widzę to wymyślasz o Hugo jakieś niestworzone rzeczy. To nazywasz przyjaźnią? Jako mój przyjaciel powinieneś mnie wspierać w moich wyborach. Szkoda, że nie możesz tego zaakceptować tak jak zaakceptował to Sergio — wyrzuciłam to z siebie. Przysięgam, że jeszcze kilka zdań i wybuchnę płaczem.

— Zdziwisz się dopiero jak wejdziesz do kościoła i zobaczysz gości od Hugo. Kilka osób na pewno doskonale poznasz i zawahasz się robiąc krok przez próg kościoła — odparł. — A Sergio co miał ci powiedzieć? Widział doskonale, że go nie chcesz. To co miał cię błagać jak pies żebyś tylko do niego wróciła? Odszedł i wyjechał tylko dlatego, żeby nie cierpieć jam zobaczy twoje szczęście i to jak beztrosko spacerujesz sobie  z tym swoim pożal się Boże mężusiem. — Sanchez również powiedział to co leży mu na sercu. Szkoda, że robi mi to kilka minut przed ślubem.

— Jak ty tak możesz? Niszczysz mój najpiękniejszy dzień. Całą noc przez ciebie nie spałam, bo myślałam o tym co mi powiedziałeś. Jednak teraz widzę, że ty po prostu go nie znosisz i ubzdurałeś sobie mnie u boku Sergia — westchnęłam.

— Mówiłem Alexis, żebyś się nie wtrącał. — Vladimir wywrócił oczami.

— Dajcie jej już spokój. To jej wybór i pozwólcie jej na to — poprosił mój tata, który pojawił się obok nas.

— Ty jej na to pozwalasz? — zdziwił się Alexis. Naprawdę wyglądał jakby niedowierzał w to co powiedział mój tata. Nie wiem co mam już o tym wszystkim myśleć.

— Jest dorosła i wie co robi — odparł. — Chodź córeczko, już czas — dodał podając mni rękę, a ja objęłam jego ramie. Powolnym krokiem weszliśmy po schodach. W oddali przed ołtarzem widziałam mojego narzeczonego, który czekał na mnie zniecierpliwiony. Przekroczyliśmy próg kościoła, ale to co zobaczyłam sprawiło, że na chwilę się zatrzymałam. Wszystko wróciło w mgnieniu oka.

— Tato, co tutaj się dzieje? — zapytałam przerażona.

— Goście twojego przyszłego męża. Nie zapraszałaś ich? — wyjaśnił.

— Nie, on sam zapraszał swoich gości — wyznałam.

— Wszystko będzie dobrze, nie bój się — odparł ciągnąc mnie w stronę ołtarza. Ci ludzie są z kartelu, na rozprawach, na których byłam nic im nie udowodniono. Alexis miał rację, dlaczego ja go nie posłuchałam? Mój najważniejszy dzień w życiu zamienił się w koszmar. Nie chcę mieć nic wspólnego z nimi.

Witam szefową — zaśmiał się jeden z nich, kiedy przechodziłam z tatą. Przełknęłam tylko ślinę, po czym tata stanął ze mną tuż obok mojego narzeczonego. Jak ja mogłam się tak pomylić.

— Tato, ja nie chcę — szepnęłam, kiedy mnie przytulił.

— Nie bój się, kochanie — ucałował mnie w czoło, po czym pozostawił przed ołtarzem. Straciłam przyjaciela, Sergia... Stracę pewnie też pracę, którą tak kocham. Jak zwykle pakuję się w kłopoty. Hugo uśmiechnął się do mnie, a mi nie pozostało nic innego jak odwzajemnić ten uśmiech. Moje życie w jednej chwili zamienia się w koszmar, a co jest najgorsze to ja na to pozwoliłam. Najbardziej smuciło mnie to, że razem ze mną nie ma tutaj Vladimira, Alexisa i Isco. Przyszedł tylko Gerard.

Nadszedł czas przysięgi małżeńskiej, a ja kłamiąc przed ołtarzem czułam się okropnie. Łzy cisnęły mi się do oczu, bo miałam ogromne wyrzuty sumienia.

— Ja Hugo, biorę sobie ciebie Pilar za żonę. — Montoya zaczął powtarzać po księdzu. A ja tylko chciałam, żeby stał się cud. Nie wiem, wybuchł pożar albo coś się zawaliło. Po prostu żeby to przerwać. Usłyszałam otwierające się masywne drzwi od starego kościoła. Miałam nadzieję, że Alexis jednak postanowił mnie wesprzeć.

— Nie! Przestańcie! — usłyszałam dobrze znany mi głos.

Dogrywka | Sergio RamosWhere stories live. Discover now