#6 [Widzę, że dotrzymujesz złożonych wcześniej obietnic]

135 8 0
                                    

Wstałam wcześnie rano, ponieważ muszę zebrać się do Barcelony. Mam kilka spraw do załatwienia, ale też wracam do Santpedor na obiad. Przylecieli moi rodzice, a Hugo chciał również wpaść. Nie miałam z Sergio jakiegoś konkretnego kontaktu. Zamieniliśmy kilka słów na Messenger. Ja udostępniłam mu głupi filmik, ten mi na niego odpowiedział i tyle. W sumie to nie miałam aż takiej wielkiej potrzeby aby się z nim kontaktować. Wczoraj wrócił Hugo i nie chciałam żeby widział z nim jakieś rozmowy. Stwierdziłam, że lepiej będzie to zataić. Nie chcę żadnych sprzeczek. Włożyłam żółtą bluzkę, jeansowe spodnie i biały sweter. Do tego założyłam białe espadryle wiązane na kostkach. Pomalowałam się delikatnie, ułożyłam jeszcze włosy i zeszłam na dół. W kuchni siedział tata i myślał nad czymś zawzięcie.

— Staruszku o czym ty tak myślisz? — zaśmiałam się.

— Sergio mieszka w Barcelonie — oznajmił.

— Wiem — skinęłam głową.

— Masz z nim kontakt? — zapytał.

— Tak, ale znikomy — skłamałam.

— Fajnie jakbyście odnowili kontakt — westchnął. — No wiesz, każdy zasługuje na drugą szansę — wyjaśnił.

— Ludzie, z wami wszystko w porządku? — spojrzałam na niego dziwnie.

— No tak, nie lubię tego Hugo — stwierdził.

— Co z wami się stało, wszystko było do tej pory w porządku — fuknęłam.

— To nie rozmowa na teraz — odparł.

— Słyszałam już taką wymówkę — wywróciłam oczami. — I pewnie ci nie uwierzę w to co mówisz, tak?

— Dokładnie, skąd wiesz?

— Przerabiałam to z Alexisem i dalej nie wiem o co mu chodzi — wyznałam.

— Cześć kochanie. — Do domu wszedł Hugo. Przytulił mnie na powitanie, a ja odwzajemniłam uścisk.

— Hej — uśmiechnęłam się. Hiszpan przywitał się z moim tatą i zamienił kilka słów.

— Jedziemy do Barcelony? — zapytał.

— Tak — skinęłam głową.

— Zjedz coś — poprosił tata.

— Pilar jest dorosła i wie co ma robić — wtrącił mój narzeczony. Wzięłam miskę i nasypałam do niej płatek. Dodałam jogurt i zjadłam szybko moje śniadanie.

— Do zobaczenia później, tatku — ucałowałam go w policzek.

— Masz dwadzieścia pięć lat, a twój tata traktuje cię jakbyś miała siedem — stwierdził kiedy już jechaliśmy do Barcelony.

— On tylko przypomniał mi o jedzeniu — fuknęłam. — Znowu ci coś nie pasuje?

— Nie, po prostu to dziwne według mnie — odparł. — O której wracamy do Santpedor? — zapytał.

— Jakoś po trzynastej — oznajmiłam.

— Dlaczego tak późno? — zdziwił się.

— Na jedenastą idę na mecz — wyznałam.

— Jaki znowu mecz? — Hiszpan wywrócił oczami.

— Normalny, dzieciaków. Obiecałam, że będę — odpowiedziałam. — A ty gdzie jedziesz? — zainteresowałam się.

— Muszę załatwić kilka spraw biznesowych. Nie będę tłumaczył bo i tak tego nie zrozumiesz — powiadomił mnie. Czuję, że chyba coś przede mną ukrywa. Nigdy nie mówi mi gdzie idzie i co tam robi. A jego wymówką jest "nigdy nie zrozumiesz".

Dogrywka | Sergio RamosWhere stories live. Discover now