#9 [To wszystko nie jest takie proste]

156 10 4
                                    

Kolejne dni mijały normalnie. Kontakt z Sergio był stały. Dzisiaj zostaję w Barcelonie u Alexisa, ponieważ mamy spędzić czas razem po pracy. Wieczorem umówiliśmy się z Marciem. Postanowiliśmy zebrać większą ekipę aby się pobawić. Kiedy siedziałam w swoim gabinecie, usłyszałam pukanie. Zaprosiłam osobę, po drugiej stronie, a w drzwiach pojawił się Marc.

- Hej, Pilar - pomachał mi.

- O cześć - uśmiechnęłam się do niego.

- Xavi wysłał mnie do ciebie po kartki ze składami, bo musi ci je dzisiaj dostarczyć - oznajmił.

- Ojej, poczekaj - nakazałam. - Gdzie ja je mam - zaczęłam zastanawiać się na głos.

- Podejrzewam, że to chyba te - wskazał na koszulkę z papierami, która została zawalona resztą innych, o wiele ważniejszych papierów.

- Faktycznie, przepraszam za zamieszanie - westchnęłam podając je Niemcowi.

- Nic nie szkodzi - odparł. - Ostatnio chodzisz jakaś zagubiona i roztargniona. Wszystko gra? Jak przygotowania do ślubu? - Mężczyzna zaczął rozmowę.

- Mam teraz dużo na głowie. Wszystko gra. Już coraz bliżej ten dzień, więc nabierają tempa - wyznałam. Moją głowę zajmował Sergio Ramos, ale przecież mu tego nie powiem. Ślub był teraz na ostatnim miejscu. Czuję się z tym okropnie, bo coraz mocniej ciągnie mnie do Sergia.

- Nie martw się - uśmiechnął się do mnie. - Wszystko będzie dobrze, to tylko z pozoru jest stresujące - dodał.

- Bardzo możliwe, Marc - odwzajemniłam uśmiech.

- No nic, dzisiaj się odprężysz i pobawisz z nami - odparł.

- Tak, bardzo mi tego brakowało. Chyba potrzebuję lekko wyluzować - zgodziłam się z nim.

- A Hugo dlaczego tak rzadko z nami imprezuje? - Niemiec zainteresował się.

Bo was nie lubi.

- Bo często ma wyjazdy i w sumie swoje towarzystwo, jakoś nie czułam potrzeby, żeby go ze sobą zabierać - wyznałam.

- Rozumiem - skinął głową. - Dobra, lecę z tymi dokumentami. Do zobaczenia wieczorem - dodał na odchodne, a ja tylko się uśmiechnęłam. Najbardziej dobija mnie to, że boję się odwołać ten ślub. Najzwyczajniej w świecie się boję. Może i Alexis ostatnio miał rację, że rodzina i przyjaciele by zrozumieli. Jednak bardzo mnie to wszystko przytłacza. Cieszę się, że już niedługo kończę moją pracę. Uwielbiam ją, ale ostatnio nie mam do tego głowy.
Kiedy już posegregowałam moje dokumenty, opuściłam gabinet i siedzibę klubu. Szłam w stronę mojego samochodu, który zaparkowałam na moim wyznaczonym miejscu. Przechodząc przez przejście przeglądałam wiadomości. To było nieodpowiedzialne z mojej strony. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie i mocno ciągnie w swoją stronę. Gdyby nie to, po raz czwarty mogłabym zginąć. Kilkanaście centymetrów ode mnie był czarny samochód. Oddychałam tylko głośno i próbowałam się uspokoić.

- Mam jakieś deja vu - usłyszałam znajomy głos. Ta osoba dalej trzymała mnie w pasie. Byłam odwrócona do niej tyłem. Odwróciłam się. Byłam w ramionach Isco.

- Gdyby nie ty - rzuciłam się na niego w uścisku.

- Nie chcę cię martwić, ale to było perfidnie zaplanowane - powiedział o swoich spostrzeżeniach.

- Isco, wszystko wróciło - westchnęłam.

- Daj kluczyki, nie dasz rady prowadzić - nakazał. Podałam mężczyźnie moje kluczyki od auta, po czym wsiedliśmy do niego. Zajęłam miejsce pasażera. - Już wszystko w porządku? - zapytał patrząc na mnie.

Dogrywka | Sergio RamosWhere stories live. Discover now