Wyszłam z łazienki wzdychając i wrzucając to do walizki.
Z szafy wzięłam kilka kompletów bielizny i jakieś ładne ubrania, nie wiem ile dni będziemy w Bostonie.
Gdy spakowałam wszystko co potrzebne zapięłam walizkę i zeszłam na dół zjeść śniadanie gdyż poczułam głód. Na kanapie zobaczyłam mojego ojca i Dylana którzy rozmawiali.
Mój wzrok się z nimi skrzyżował ale szybko go odwróciłam.
Nie mam ochoty nawet na nich patrzeć.
-Spakowałaś się?-usłyszałam głos Dylana za sobą.
-Ta.-burknęłam biorąc z lodówki naleśniki które były już pewnie rano usmażone.
Spojrzałam przelotnie na godzinę widniejącą na piekarniku. 11:47
-Już wszystko?-zapytał mój ojciec.
-No tak, nie będę brała ze sobą wszystkiego na kilka dni.-parsknęłam odgrzewając jedzenie.
-Ty już tu nie wrócisz Julia.-powiedziała moja matka siedząca przy wyspie kuchennej.- Popakuj ubrania w kartony jeśli się nie mieszczą.
-Jak to nie wrócę?-zapytałam zdziwiona.
-Córeczko, lecimy do Bostonu do państwa Handersonów, zatrzymamy się tam do waszego ślubu a później zamieszkasz z Dylanem.-powiedziała moja rodzicielka dumna a ja przeżyłam szok.
Co kurwa?! Ja nie brałam tak tego poważnie że to już! Muszę jak najszybciej wymyślić jakiś plan!
-Czy wy nie rozumiecie tego że ja nie chcę się żenić?!-wykrzyczałam.
-Uspokój się!-warknął mój ojciec.
-Julia, choć musimy porozmawiać a ty Elias się uspokój, siłą nic nie załatwimy.-westchnęła moja matka a ja wyciągnęłam naleśniki.
Wzięła mnie za ramię i poprowadziła do ogrodu.
Usiadłyśmy na ławce przy żywopłocie.
-A więc? Słucham.-powiedziałam patrząc na nią i usadowiłam się wygodnie.
-Julia, chodzi o to że ja i twój ojciec popadliśmy w niemałe długi.-powiedziała a mi wybiło kory.
-Jakie długi? Dlaczego ja, jak zwykle nic nie wiem?-westchnęłam.
-Nie chcieliśmy cię martwić...To już na prawdę nie istotne o co chodzi ale nie dawaliśmy sobie z tym rady. Jak dobrze wiesz Handersonowie są w naszym życiu od zawsze i o wszystkim wiedzieli, Henry spłacił wszystko. W zamian za to Weźmiesz ślub z Dylanem.-popatrzyłam na nią zdziwiona.
-Mówisz to z taką łatwością że aż mi się wierzyć nie chce.- parsknęłam.
-Julia proszę...
-Jak mogliście nic mi nie mówić, wpakowaliście się w gówno i ja mam teraz cierpieć za wasze błędy? Dylan w ogóle chce tego ślubu?-zapytałam.
-Tak skarbie, to był jego warunek.-westchnęłam na jej słowa.- Nie znienawidź nas...-powiedziała.
-Oczywiście że tego nie zrobię ale...Wytłumacz mi co to był za dług, o co tak na prawdę chodzi.-zapytałam ją chcąc dowiedzieć się prawdy.
-Julia, to nie jest po prostu twoja sprawa brzydko mówiąc.-powiedziała na co parsknęłam.
-To sobie sama kurwa za niego wychodź, ja nie mam zamiaru.-chciałam kontynuować lecz zobaczyłam jak Dylan wychodzi z domu i kieruje się w naszą stronę.
ESTÁ A LER
PLAN B (ZAWIESZONE)
RomanceOboje czuli się bardziej spójni niż wcześniej, choć do tej pory nie zdawali sobie sprawy, że brakowało im spójności. Julia Roggers: Dwudziestolatka o zadziornym charakterze, sama dyktuje sobie warunki choć jest gotowa na to by komuś ulec. Strach dla...
Three: Pożegnanie
Começar do início