Three: Pożegnanie

Começar do início
                                    

Wyszłam z łazienki wzdychając i wrzucając to do walizki.

Z szafy wzięłam kilka kompletów bielizny i jakieś ładne ubrania, nie wiem ile dni będziemy w Bostonie.

Gdy spakowałam wszystko co potrzebne zapięłam walizkę i zeszłam na dół zjeść śniadanie gdyż poczułam głód. Na kanapie zobaczyłam mojego ojca i Dylana którzy rozmawiali.

Mój wzrok się z nimi skrzyżował ale szybko go odwróciłam.

Nie mam ochoty nawet na nich patrzeć.

-Spakowałaś się?-usłyszałam głos Dylana za sobą.

-Ta.-burknęłam biorąc z lodówki naleśniki które były już pewnie rano usmażone.

Spojrzałam przelotnie na godzinę widniejącą na piekarniku. 11:47

-Już wszystko?-zapytał mój ojciec.

-No tak, nie będę brała ze sobą wszystkiego na kilka dni.-parsknęłam odgrzewając jedzenie.

-Ty już tu nie wrócisz Julia.-powiedziała moja matka siedząca przy wyspie kuchennej.- Popakuj ubrania w kartony jeśli się nie mieszczą.

-Jak to nie wrócę?-zapytałam zdziwiona.

-Córeczko, lecimy do Bostonu do państwa Handersonów, zatrzymamy się tam do waszego ślubu a później zamieszkasz z Dylanem.-powiedziała moja rodzicielka dumna a ja przeżyłam szok.

Co kurwa?! Ja nie brałam tak tego poważnie że to już! Muszę jak najszybciej wymyślić jakiś plan!

-Czy wy nie rozumiecie tego że ja nie chcę się żenić?!-wykrzyczałam.

-Uspokój się!-warknął mój ojciec.

-Julia, choć musimy porozmawiać a ty Elias się uspokój, siłą nic nie załatwimy.-westchnęła moja matka a ja wyciągnęłam naleśniki.

Wzięła mnie za ramię i poprowadziła do ogrodu.

Usiadłyśmy na ławce przy żywopłocie.

-A więc? Słucham.-powiedziałam patrząc na nią i usadowiłam się wygodnie.

-Julia, chodzi o to że ja i twój ojciec popadliśmy w niemałe długi.-powiedziała a mi wybiło kory.

-Jakie długi? Dlaczego ja, jak zwykle nic nie wiem?-westchnęłam.

-Nie chcieliśmy cię martwić...To już na prawdę nie istotne o co chodzi ale nie dawaliśmy sobie z tym rady. Jak dobrze wiesz Handersonowie są w naszym życiu od zawsze i o wszystkim wiedzieli, Henry spłacił wszystko. W zamian za to Weźmiesz ślub z Dylanem.-popatrzyłam na nią zdziwiona.

-Mówisz to z taką łatwością że aż mi się wierzyć nie chce.- parsknęłam.

-Julia proszę...

-Jak mogliście nic mi nie mówić, wpakowaliście się w gówno i ja mam teraz cierpieć za wasze błędy? Dylan w ogóle chce tego ślubu?-zapytałam.

-Tak skarbie, to był jego warunek.-westchnęłam na jej słowa.- Nie znienawidź nas...-powiedziała.

-Oczywiście że tego nie zrobię ale...Wytłumacz mi co to był za dług, o co tak na prawdę chodzi.-zapytałam ją chcąc dowiedzieć się prawdy.

-Julia, to nie jest po prostu twoja sprawa brzydko mówiąc.-powiedziała na co parsknęłam.

-To sobie sama kurwa za niego wychodź, ja nie mam zamiaru.-chciałam kontynuować lecz zobaczyłam jak Dylan wychodzi z domu i kieruje się w naszą stronę.

PLAN B (ZAWIESZONE)Onde as histórias ganham vida. Descobre agora