Rozdział 15

189 15 2
                                    

Dziś Uzumaki spokojnie siedział sobie na lekcji historii. Na jego nieszczęście dziś na lekcji był okres shinobi. Nauczyciel opowiadał o najbardziej znanym Kage historii, czyli o nim. Gdy białowłosy to słyszał zaczęły wracać wspomnienia.

***

12-letni Naruto był wreszcie na pierwszej misji. W końcu był na jakieś prawdziwej misji, poza wioską. Namikaze obecnie smacznie sobie spał, chłopak nigdy nie miał lekkiego snu, jednak tym razem obudziły go kroki. Powoli wyjął kunai i przygotował się do obrony. Gdy wróg był nad nim, coś mu kazało zrobić unik w prawo. Niebieskooki posłuchał instynktu. Gdy był jakieś metr od miejsca, w którym leżał, zobaczył kunai w miejscu gdzie przed chwilą miał głowę. Broń trzymał jego mistrz Kakashi. Syn Czwartego Hokage był w szoku, nie spodziewał się czegoś takiego. Znowu to coś kazało mu zrobić unik, gdy tylko posłuchał polecenie Kakashi rzucił dwa shurikeny w jego stronę. Blondyn pierwszego uniknął, drugi lekko zranił go w rękę.

- Kakashi-san co ty robisz?

- Wybacz Naruto, ale to dla bezpieczeństwa reszty.

- O czym ty mówisz?

- Muszę cię zabić.

- Czemu?! Co ja takiego zrobiłem?!

- Bo jesteś najsłabszy, nic nie wart. Nie będę ryzykować życia innych z twojego powodu. Chciałem żebyś umarł spokojnie i bez bólu.

- Nie umrę do puki nie zostanę Hokage!

Uzumaki od razu ruszył do ucieczki.

***

Syn Czwartego Hokage stał przed jego drugim mistrzem Jiraiyą, największym zboczeńcem na świecie. Czarnooki uderzył blondyna z pieści prosto w brzuch. Uzumaki tylko stał i czekał. Po chwili dostał następne uderzenie i następne. Za każdym uderzeniem przychodziło następne. Naruto ledwo wytrzymał piętnaste uderzenie. Nie spodziewał się takiej siły do treningu, a zwłaszcza na początku. Gdy dostał szesnasty cios padł na ziemię.

- Tylko na tyle cię stać? Co się z tobą stało? Przy Kazekage prawdziwy shinobi, a teraz ledwo 16 uderzeń w brzuch!

- Przy Kazekage coś mi kazało walczyć, coś mi radziło!

- To się nazywa instynkt.

- To nie to, to coś zupełnie innego. Nie umiem tego opisać.

- Czyli coś cię napędza do przeżycia, a ty nie wiesz co. Musimy dowiedzieć się co to jest, inaczej nie spełnisz swojego marzenia.

- Czemu mi pomagasz? Przecież dla większości wioski jestem śmieciem.

- Przypominasz mi Czwartego. Minato miał talent, jednak gdyby coś go nie napędzało nie osiągnąłby tyle. Dzięki mnie odkrył co to jest, a teraz to samo czeka ciebie. Ruszamy w drogę.

***
15-letni Naruto stał na przeciwko Czwartego Mizukage. Blondyn ledwo żył, jednak jego walka się jeszcze nie skończyła. Musiał zabić Mizukage i ruszyć dalej trenować. Jiraiya nie będzie dalej go uczyć jeśli Yagura będzie dalej żył. Syn Czwartego Hokage mocniej złapał katanę i ruszył do ataku. Gdy był na jakieś dwa metry od celu zrobił unik w prawo, następnie skoczył do góry. Gdy leciał wyjął kunai, który rzucił w prost w oko wroga. Mizukage bez problemu złapał broń. Niestety sekundę później nastąpił mały wybuch. Gdy różowooki stracił pół twarzy i kawałek ręki, blondyn jedynym płynnym ruchem odciął mu głowę. Niebieskooki nagle poczuł znaną mu energię za nim.

- Czego chcesz Sirzechs?

- Tego samego co ostatnio. Jesteś dość potężny, a dzięki mnie będziesz jeszcze bardziej.

- Zapomnij, nie będę sługą. Jeśli to tyle, to wybacz, ale muszę Jiraiyę-sama znaleźć.

***

Z wspomnień Naruto został wyrwany przez Rias. Szkarłatnowłosa nawet nie pytała się o co chodzi Podejrzewała, że niebieskooki wspominał przeszłość. Szósty Hokage wstał i zaczął wychodzić z klasy. Gremory w pewnym momencie złapała go za rękę, po czym zaczęła go gdzieś ciągnąć. Namikaze nie miał ochoty nawet pytać co ona chce. Po prostu dla świętego spokoju szedł za nią.

Po kilku minutach byli w klubie Okultystycznym. Rias rzuciła blondyna na kanapę, a sama poszła do kuchni. Po chwili do klubu weszło parostwo Gremory i Moka. Akashiya od trzech tygodni chodziła do drugiej klasy z Kibą. Szkarłatnowłosa po chwili wróciła i usiadła obok niebieskookiego. Gremory wyjęła za siebie bento, które dała Uzumakiemu.

- Co to jest?

- Zrobiłam ci lancz. Tyle mi pomagasz to po myślałam, że muszę się jakoś odwdzięczyć.

- Nie jestem głodny.

Nagle wszyscy zobaczyli złoty krąg. Po chwili pojawiło się dwóch mężczyzn. Pierwszy był wysokim mężczyzną w wieku około dwudziestu lat,  przeciętną budowę ciała, fioletowe oczy, czarne włosy, złote grzywki i czarną kozią bródkę. Ubrany w bordowy długi płaszcz z dekoltem w szpic, który otwiera się przy brzegu, odsłaniając część jego klatki piersiowej. Obok niego był chłopak na oko jakieś 18 lat o srebrnych włosach i piwnych oczach. Ubrany był w ciemnozieloną koszulkę z dekoltem w szpic i czarną skórzaną kurtkę z wysokim kołnierzem. Do tego burgundowe dżinsy ze zwisającym nad nimi srebrnym łańcuchem i czarne skórzane czapsy z trzema opaskami otaczającymi jego prawą łydkę oraz czarne buty z czarnymi sprzączkami.  Parostwo Gremory od razu przygotowali się do walki. Fioletowooki uśmiechnął się, a następnie usiadł na przeciwko Namikaze.

- Gdybym wiedział, że to ty jesteś Cesarzem Czerwonego Smoka, nigdy nie wziąłbym ze sobą twojego przeciwnika.

- Kim ty jesteś? I co tutaj robisz?!

- Azazel, gubernator generalny Upadłych aniołów. A ten młodzieniec to Vali, Cesarz Białego Smoka. Chciałem wreszcie zobaczyć na własne oczy kto jest nowym Cesarzem Czerwonego Smoka.

- Obecnie nie ma Cesarza Czerwonego Smoka.

- O czym ty mówisz? Widziałem twoją walkę z Kokabiela.

- Ten Boski Dar jest w moim mieczu, a nie we mnie. Miecz jest rzeczą, więc z logicznego punktu widzenia nie ma Cesarza Czerwonego Smoka.

- Więc jest częścią twojego daru.

- Mój miecz nie jest Boskim Darem. To zwykła broń wykuta z dobrego metalu i hartowana w krwi anioła i diabła.

- To jest najgłupsza rzecz jaką słyszałem. Oboje Uzumaki wiemy co to za miecz. Widziałem go setki lat temu. Dziwię się, że Sirzechs go nie poznał.

- O czym on mówi Naruto?

- Staruch traci rozum na stare lata.

- Odzywa się nie dużo młodszy ode mnie. Ile to już lat? 920?

- Nie twoja sprawa. Jak chcesz mogę tego gnojka i twoje życie skończyć.

- Jesteś aż tak pewny siebie Uzumaki? Wiesz, że z tego terenu nic nie zostanie, przy naszych poziomach mocy.

- Chcesz się przekonać? Na tego tu obok wystarczy tylko Święte światło. Czuję od niego krew diabła. Azazel myślisz, że możesz od tak być na moim terenie i ja o tym nie wiem? Drugiego dnia już wiedziałem o was, więc decyduj. Odchodzisz czy walka?

- Brawo, właśnie takiego przeciwnika chciałem. Skoro już wiesz, że jestem po części diabłem może się przestawię. Jestem Vali Lucyfer, najpotężniejszy Cesarz Białego Smoka w historii.

- Mam w dupie kim jesteś. Te śmieszne przeznaczenie nie interesuje mnie. Wkurz mnie, a zakończę twoje życie.

- Vali, Uzumaki to nie czas na walkę jesteśmy tu aby rozmawiać.

- Nie mam ochoty rozmawiać. Przerywasz mój posiłek, jesteś na moim terenie, a nie okazujesz mi szacunku. Czy Upadłe Anioły wypowiadają mi wojnę?

- Wybacz Uzumaki-sama, za brak szacunku. Możemy później porozmawiać w cztery oczy?

- Za trzy godziny. Pilnuj tego dzieciaka, zrobi coś a ty masz kłopoty.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 14, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PRZEZNACZENIE [Naruto I High School DxD] Where stories live. Discover now